Podatnicy, którzy zaliczają pełną opłatę za wynajem samochodu do kosztów uzyskania przychodów, nie mogą spać spokojnie. W razie kontroli fiskus może zakwestionować takie postępowanie.

Rozbieżność poglądów

Wynika to z interpretacji ministra finansów, która stoi w sprzeczności z dwoma tegorocznymi wyrokami Naczelnego Sądu Administracyjnego. Pierwszy został wydany 16 marca 2012 (sygn. akt II FSK 2030/10), natomiast drugi 17 października 2012 r. (sygn. akt II FSK 467/11).
Zdaniem Ministerstwa Finansów, co wynika z indywidualnych interpretacji podatkowych, jak i odpowiedzi przesłanej do redakcji DGP 27 listopada, w przypadku czynszu za najem samochodu zastosowanie ma art. 16 ust. 1 pkt 51 ustawy o CIT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 74, poz. 397 z późn. zm.). Oznacza to, że można odliczyć koszty wynajmu auta, ale tylko do wysokości nie większej niż kwota odpowiadająca iloczynowi faktycznego przebiegu pojazdu oraz stawki za jeden kilometr (tzw. kilometrówka).
Według Marcina Panka, starszego prawnika i doradcy podatkowego w kancelarii White & Case, stanowisko organów podatkowych jest w tym przypadku wyłącznie wyrazem sprawowanej przez nie funkcji fiskalnej. Orzecznictwo NSA nie pozostawia bowiem wątpliwości, że omawiany art. 16 ust. 1 pkt 51 CIT ogranicza wyłącznie możliwości odliczania kosztów o charakterze eksploatacyjnym.
Świadczy o tym zarówno konstrukcja limitu, tzn. mnożnik kilometrów faktycznego przebiegu, jak i konieczność prowadzenia ewidencji przebiegu pojazdu.
Ekspert podkreśla, że czynsz najmu samochodu należny jest natomiast niezależnie od tego, czy jest on używany (czy ma jakikolwiek przebieg) i w tym sensie nie stanowi wydatków z tytułu kosztów używania w rozumieniu art. 16 ust. 1 pkt 51 CIT.
Tym samym ocena kosztów z tytułu czynszu najmu samochodu dokonywana jest wyłącznie z punktu widzenia zasady ogólnej, tzn. art. 15 ust. 1 CIT.

Uparty fiskus

Powstaje więc pytanie, dlaczego organy podatkowe nie zmieniły swojego podejścia mimo tworzącej się linii orzeczniczej.
Marcin Panek uważa, że może wynikać to ze sporej chwiejności orzecznictwa sądów administracyjnych, w tym także NSA, w ostatnich latach oraz niezwykle długiego okresu oczekiwania na rozstrzygnięcie sprawy przez sądy administracyjne.
Potwierdza to Dariusz Orczykowski, menedżer działu doradztwa podatkowego Grupy Gumułka. Zwraca też uwagę, że przez wiele lat sądy popierały interpretację ministra finansów. Przykładem mogą być wyroki NSA z 8 lutego 2007r., sygn. akt II FSK 189/06, z 25 marca 2010 r., sygn. akt II FSK 1890/08 czy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 15 lutego 2007 r., sygn. akt I SA/GL 377/06.

Kontrola podatkowa

Podmioty, które będą działać według wyjaśnień NSA, muszą się więc liczyć z ryzykiem sporu z fiskusem. Podczas kontroli organ może uznać, że podatnik niewłaściwie obliczył koszty i zostanie wezwany do uregulowania zaległej części podatku wraz z odsetkami. Po wydaniu decyzji podatnik może się jednak od niej odwołać.
– I to jest moment, gdy można powołać się na najnowsze orzecznictwo NSA – twierdzi Dariusz Orczykowski.
Dodaje, że jeżeli organ nie przyjmie tych argumentów, trzeba będzie wystąpić na drogę sądową. Można oczekiwać, że sąd podzieli zdanie podatnika. Według rozmówcy świadczy o tym chociażby to, że w uzasadnieniu wyroku z 17 października NSA powołał się na wyrok marcowy, podzielając zawartą w nim interpretację.