Już nie tylko celebryci, ale także blogerzy czy przedstawiciele samorządu studenckiego otrzymują prezenty od firm szukających nowych form reklamy. Są to ubrania, buty, telefony, laptopy czy biżuteria.
Firmy liczą na to, że popularna w jakimś środowisku osoba będzie używać ich produktów na co dzień (co jej fani zobaczą i będą chcieli naśladować) lub wspomni o nich na blogu (najlepiej życzliwie). Ma to spowodować wzrost sprzedaży tych towarów. Wszystko działa bez zarzutu dopóty, dopóki opinie o produktach są pozytywne.

Konsekwencje sporu

O tym, co się dzieje, gdy przekazujący towary jest niezadowolony ze współpracy, przekonała się jedna z blogerek modowych. Kiedy między nią a sklepem doszło do nieporozumienia, butik przekazał do urzędu skarbowego donos zawierający listę towarów, które od niego otrzymała. Poprosił, by fiskus skontrolował, czy otrzymane darowizny blogerka wykazała w swoim PIT.
Niestety w ten sposób sklep także sobie wyrządził krzywdę. Donos obróci się przeciwko niemu, bo nie tylko blogerka, ale przede wszystkim on ma obowiązki związane z rozliczeniem podarowanych towarów.

Kto płaci podatek

Butik wyszedł z błędnego założenia, że przekazując towar blogerce, dokonywał darowizny, nie ma więc żadnych obowiązków podatkowych. W przypadku darowizny to obdarowany musi bowiem rozliczyć otrzymane świadczenie w swoim zeznaniu PIT i odprowadzić należny podatek. Tymczasem takie rozumowanie jest nieprawidłowe i przekazujący towary również musi rozliczyć się z podatku.
Zdaniem Hanny Juzyszyn, doradcy podatkowego w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy, sklepy przekazując towary, nie dokonują darowizny.
– W przypadku przekazania towaru w zamian za reklamę dochodzi do wzajemnej wymiany świadczeń. Mamy zatem do czynienia z transakcją barterową – podkreśla nasza rozmówczyni.
Wyjaśnia, że barter polega na wymianie towaru (albo usługi) na towar bez udziału pieniądza. Osoba w zamian za otrzymane produkty świadczy usługę o charakterze promocyjnym. Zapłatą jest ekwiwalent w postaci reklamowanych produktów.

Obowiązki darczyńcy

Marcin Lejman, doradca podatkowy z KPMG, tłumaczy, że przedsiębiorca zlecający danej osobie realizowanie usługi promocyjnej powinien zawrzeć z nią umowę o dzieło (lub zlecenie) wskazującą wartość przekazanych towarów. Nie musi tego robić w formie pisemnej. Ważne są również ustne porozumienia.
– Następnie przekazujący produkty, działając jako płatnik, powinien pobrać zaliczkę na podatek dochodowy. W konsekwencji na koniec roku podatkowego osoba, która otrzymała produkty do promocji, powinna otrzymać PIT-11 i na tej podstawie wykazać dochód w zeznaniu rocznym – podkreśla Marcin Lejman.

Kij ma dwa końce

Jeśli więc firma informuje urząd skarbowy o przekazanych blogerowi produktach, ujawnia nieprawidłowości u obu stron. U siebie, bo jako płatnik nie wywiązywała się z ciążących na niej obowiązków. A także u osoby otrzymującej produkty, bo jeśli ta nie wykazywała w zeznaniu rocznym dochodów z tytułu współpracy z dostawcą produktów, będzie miała zaległość podatkową.