Posłowie w środę nie zgłosili poprawek podczas drugiego czytania rządowego projektu, który uchyla ustawę o Narodowych Funduszach Inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Przewiduje on likwidację ulg podatkowych dla NFI.

Poseł Adam Szejnfeld (PO) powiedział przedstawiając sprawozdanie z prac nad projektem komisji skarbu, że do dokumentu wprowadzono jedynie poprawki o charakterze redakcyjnym i legislacyjnym. Jego zdaniem główną przyczyną podjęcia ustawy są przywileje podatkowe, z których korzystają NFI.

Zwolnienia te obejmują dochody NFI z tytułu dywidend oraz innych przychodów z udziału w zyskach osób prawnych, które mają siedzibę w Polsce oraz z tytułu sprzedaży akcji spółek mających siedzibę w Polsce. Z podatku zwolnione są także dochody osób fizycznych uzyskane ze sprzedaży akcji NFI.

"Po przyjęciu omawianej ustawy NFI będą działać nadal, ale utracą prawo do nazywania się +Narodowymi Funduszami+ oraz z rocznym vacatio legis zostanie zniesione zwolnienie podatkowe" - powiedział Szejnfeld.

Występujący w imieniu PO Tadeusz Aziewicz zapewnił, że wejście w życie ustawy 1 stycznia 2013 r. daje funduszom wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do zmian, a Adam Kępiński (Ruch Palikota) powiedział, że "mamy do czynienia z rozsądnymi zmianami".

Kępiński krytykował jednak Program Powszechnej Prywatyzacji, którego częścią były NFI. Według niego ekonomiczne i społeczne efekty PPP były mierne, a w odczuciu Polaków program był "atrapą sprawiedliwości" i "chichotem komuny".

Józef Racki z PSL zapowiedział, że jego klub poprze zmianę, a Ryszard Zbrzyzny z SLD oświadczył, że projekt został dobrze przygotowany, choć program prywatyzacji nazwał "wielka klapą". Podobne zdanie o PPP wyraził Józef Rojek (SP). Natomiast Andrzej Szlachta z PiS określił zmiany zaproponowane w projekcie, jako "uzasadnione" i zapowiedział, że jego klub nie wniesie do nich zastrzeżeń.

Wiceminister skarbu Paweł Tamborski odpowiadał na pytania posłów dotyczące m.in. vacatio legis dla likwidacji ulg podatkowych przyznanych NFI. Wskazał, że fundusze są świadome od 2007 r., iż trwały prace zmierzające w tym kierunku. "Ustawa wejdzie w życie za kilka dobrych miesięcy, w związku z tym rząd stoi na stanowisku, że interesariusze mają odpowiednio dużo czasu na to, aby do tych zmian się dostosować" - powiedział.

Trzecie czytanie ustawy odbędzie się w bloku głosowań, który zaplanowano na piątek.

W uzasadnieniu do projektu napisano, że w efekcie zwolnień podatkowych "NFI znajdują się w niczym nieuzasadnionej uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do innych podmiotów, co jest niezgodne z zasadą równego traktowania przedsiębiorców". Nieuzasadnione jest także podatkowe uprzywilejowanie dochodów osób fizycznych z tytułu sprzedaży akcji NFI.

Uchylenie ustawy o NFI może przynieść rocznie mniej więcej 4,1 mln zł wpływów w sektorze finansów publicznych, z tego 3,2 mln zł powinno trafić do budżetu państwa, a 0,9 mln zł do jednostek samorządu terytorialnego.

Według ministerstwa skarbu zmiana ta jest konieczna także dlatego, gdyż Program Powszechnej Prywatyzacji został zakończony.

Według MSP zmianie powinny ulec też nazwy funduszy, gdyż posługiwanie się przez nie określeniem "narodowy" nie odpowiada faktycznemu stanowi i może wprowadzać w błąd, co do składu akcjonariatu oraz charakteru tych spółek. Z kolei posługiwanie się zwrotem "fundusz inwestycyjny" sugeruje, że mamy do czynienia z podmiotami działającymi na podstawie przepisów ustawy o funduszach inwestycyjnych, co jest niezgodne ze stanem rzeczywistym.

W 1995 r. utworzono 15 NFI, które stanowiły element Programu Powszechnej Prywatyzacji. Skarb państwa wniósł do nich akcje sprywatyzowanych przedsiębiorstw państwowych. Każdy pełnoletni obywatel Polski był uprawniony do nabycia Powszechnego Świadectwa Udziałowego, które mógł następnie sprzedać albo wymienić na akcje jednego z funduszy.

Podczas konsultacji społecznych projektu przedstawiciele NFI wyrażali opinie, że projekt powinien zagwarantować zwolnienie z opodatkowania na dotychczasowych zasadach, przez co najmniej 10 lat od dnia wejścia w życie ustawy, a także wprowadzać odpowiednio długi, tj. co najmniej dwuletni, okres vacatio legis.