Według Wójcika nie ma wątpliwości, że wyłudzenia VAT to działalność dużych, często międzynarodowych zorganizowanych grup przestępczych, a nie rezultat pomyłek pojedynczych osób. Jak powiedział, nieszczelność systemu podatkowego przynosi w Polsce straty rzędu ponad 80 mld zł rocznie, z czego co najmniej 60 mld zł przypada na oszustwa związane z podatkiem VAT. „Te pieniądze mogłyby zostać wydane na innowacje” - wskazał w piątek wiceminister.
„Drobny przedsiębiorca nie ucierpi, skoro od 3 do 15 lat pozbawienia wolności grozi za wystawienie fałszywej faktury o wartości powyżej 5 mln zł, a od 5 do 15 lub 25 lat więzienia – jeżeli ta suma przekracza 10 mln zł” - zaznaczył Wójcik.
Jako przykład działania swojego resortu mającego pomóc przedsiębiorcom, wiceminister wymienił wprowadzenie Elektronicznej Księgi Wieczystej (EKW) i Elektronicznego Potwierdzenia Odbioru (EPU). "Przygotowujemy reformę Krajowego Rejestru Sądowego. Ma ona pomóc w skróceniu czasu oczekiwania na wpis do KRS z kilku tygodni do kilku dni" - zapowiedział.
Poinformował także, że udało się usunąć błędy w konstrukcji systemu Elektronicznego Postępowania Upominawczego (EPU), dzięki czemu po 16 grudnia ruszy lubelski e-sąd.
Z kolei, również obecny na forum, wiceminister finansów Wiesław Janczyk zapowiedział wprowadzenie w najbliższym czasie uproszczeń w przepisach dotyczących audytu i rachunkowości. Mają one wynikać z zastosowania prawa unijnego.
Zaznaczył też, że Konstytucja Biznesu czy pakiet stu zmian dla firm stanowią odzwierciedlenie rozmów przedstawicieli rządu z przedsiębiorcami. „Nie chcemy zmarnować czasu, jaki otrzymaliśmy na przeprowadzenie zmian. Chcemy dobrych przepisów, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że role mogą się odwrócić i to my za kilka lat możemy prowadzić działalność gospodarczą” - powiedział wiceminister.
Inny z gości forum, prezes NBP Adam Glapiński poruszył kwestie konsolidacji w sektorze bankowym. Według niego państwa mogą wprowadzać prawo, które nie pozwoli bankom na zbędne ryzyko związane z ewentualną fuzją, natomiast odgórny zakaz łączenia banków nie byłby przestrzegany.
Szef banku centralnego przypomniał, że dotychczasowe próby powstrzymywania konsolidacji sektora bankowego w różnych krajach nie przyniosły rezultatów. Dodał, że problem ten dostrzeżono jeszcze przed II wojną światową w Stanach Zjednoczonych.
"W 1933 r. wprowadzono tam ustawę zakazującą bankom łączenia działalności pożyczkowej i inwestycyjnej. Miało to zmniejszyć ryzyko ponoszone przez klientów i zwiększyć konkurencję na rynku. Amerykanie zauważyli jednak, że szybciej rozwija się sektor finansowy w Europie, który nie podlega tym ograniczeniom i zlikwidowali te regulacje" - tłumaczył.
Zdaniem Adama Glapińskiego pomoc udzielona przez państwa bankom komercyjnym, które ucierpiały podczas światowego kryzysu finansowego w latach 2008-09, była usprawiedliwiona z powodów społecznych. Upadek instytucji określanych jako "zbyt duże, by upaść" spowodowałby też bankructwa mniejszych banków i firm, które zaciągnęły w nich kredyty. "Nie można uważać tej pomocy za rodzaj opodatkowania obywateli na rzecz prywatnych banków, ponieważ spłaciły one zaciągnięte kredyty. Można wręcz uznać, że banki centralne zarobiły na tej sytuacji" - przekonywał.
Prezes NBP mówił też, że banki udzielające kredytów we frankach szwajcarskich powinny ponosić wyłącznie koszty zwrotu spreadów walutowych. Z obliczeń KNF wynika, że koszty te łącznie wynoszą ok. 9 mld zł. Zdaniem Glapińskiego banki nie mogą ponosić kosztów deprecjacji złotego, ponieważ odbiłoby się na to na ich aktywności kredytowej i zdestabilizowało cały system finansowy.
Szef banku centralnego wyraził też opinię, że osoby prowadzące działalność charytatywną powinny mieć więcej udogodnień podatkowych, ponieważ w warunkach niedowładu państwa w wielu dziedzinach, prywatna dobroczynność odgrywa ważną rolę społeczną.