Jeśli oboje rodzice wykonują władzę rodzicielską, ale nie potrafią się porozumieć, to fiskus podzieli im ulgę na pół, bez względu na zaangażowanie każdego z nich – orzekł NSA.
Wyjaśnił, że organy podatkowe nie muszą miarkować, przez ile dni w roku pieczę nad wychowaniem małoletnich sprawował każdy z rodziców i dzielić ulgi proporcjonalnie do zakresu wykonywania władzy rodzicielskiej. – To podatnik, jeśli chce skorzystać z preferencji, musi udowodnić i wykazać przed organem, że nie tylko posiada, ale i wykonuje władzę rodzicielską – orzekł sąd.
W takiej sytuacji – jak wynika z wyroku – ulga będzie podzielona na pół.
Jedni stracą, inni zyskają
To dobra wiadomość dla organów podatkowych, ale niekoniecznie dla rodziców. Stracą bowiem ci, którzy sprawują pieczę nad dziećmi przez większość roku, a ich były partner wykonuje władzę rodzicielską z mniejszym zaangażowaniem.

Polecany produkt: Rachunkowość 2016

Dotychczas stanowisko sądów było inne. Twierdziły one, że fiskus w ramach postępowania podatkowego powinien ustalać zakres wykonywania władzy rodzicielskiej i proporcjonalnie do niego dzielić ulgę między rodziców.
Luka w przepisach
Z przepisów wynika, że podatnik, który wykonywał w ciągu roku władzę rodzicielską, ma prawo odliczyć od PIT ulgę na każde małoletnie dziecko (art. 27 ust.1 pkt 1 ustawy o PIT). Małżonkowie mogą to zrobić w częściach równych lub dowolnie ustalonych (art. 27 f. ust.4 tej ustawy). Problem pojawia się wtedy, gdy nie potrafią dojść do kompromisu.
Pod opieką ojca
Tak właśnie było w sprawie, którą zajmował się NSA. Ojciec odliczył ulgę na małoletnią córkę w całości, matka – w połowie. W ten sposób przekroczyli dopuszczalny limit. Fiskus to zakwestionował; uznał, że ulga powinna być rozliczona po połowie.
Z wyroku rozwodowego wynikało, że kobieta zachowuje władzę rodzicielską (choć została jej ona ograniczona), ma wyznaczone spotkania z córką i ciąży na niej obowiązek alimentacyjny. Naczelnik uznał więc, że należy jej się połowa ulgi. Zgodził się z nim dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu.
Innego zdania był ojciec. Argumentował, że wyrok rozwodowy powierza dzieci jego pieczy. Tłumaczył, że to on z nimi mieszka, utrzymuje je i opiekuje się nimi. Zwrócił uwagę na to, że matka spotyka się z córką raz w miesiącu, a miejsce jej stałego pobytu jest nieznane. Powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego, argumentował, że płacenie alimentów i okazjonalne spotkania nie są wykonywaniem władzy rodzicielskiej.
Badać i liczyć
WSA w Poznaniu zgodził się z podatnikiem. Stwierdził, że fiskus nie powinien dzielić ulgi na pół tylko na podstawie tego, że obydwoje rodzice posiadają władzę rodzicielską. – Organ powinien ustalić, czy faktycznie ją wykonywali i w jakim zakresie – zalecił sąd.
Dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu nie zgadzał się z tym, żeby organy podatkowe miały badać w toku postępowania podatkowego, który z rodziców faktycznie wykonywał władzę i w jakim zakresie.
Rację przyznał mu NSA. – To rozwiedziony rodzic ma wykazać przed organami podatkowymi, że odliczył ulgę, bo faktycznie wykonywał władzę rodzicielską. Nieważne jest przy tym to, czy wykonywał ją w mniejszym, czy większym zakresie niż drugi rodzic. Organy podatkowe nie muszą miarkować zakresu wykonywania władzy rodzicielskiej i na tej podstawie ustalać proporcji – powiedział sędzia Stanisław Bogucki.
NSA uznał, że fiskus powinien jeszcze raz przyjrzeć się sprawie. Wyjaśnił, że wykonywanie władzy rodzicielskiej oznacza wspólne zamieszkiwanie, zapewnienie i zabezpieczenie potrzeb dziecka: ubioru, wyżywienia, edukacji i rozwoju oraz zdrowia.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 11 sierpnia 2016 r., sygn. akt II FSK 1957/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia