Adiunkt uniwersytecki prowadzący zagraniczne badania zapłaci podatek od dofinansowania otrzymanego z resortu nauki – potwierdził po raz kolejny NSA.
Wygrana na podstawie innych przepisów
Część mobilnych naukowców wygrywa z fiskusem, ale powołują się na inne przepisy – art. 21 ust. 1 pkt 16 lub art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o PIT. Pierwszy dotyczy diet z tytułu podróży służbowych, zwolnionych z podatku do wysokości określonej w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej z 29 stycznia 2013 r. (Dz.U. poz. 167). Możliwość taką potwierdził WSA w Poznaniu w wyroku z 25 czerwca 2014 r. (sygn. akt I SA/Po 163/14, nieprawomocny).
Drugi przepis dotyczy środków na podwyższenie kwalifikacji zawodowych. W tej sprawie korzystnie dla naukowców WSA w Gdańsku w wyroku z 3 grudnia 2013 r. (sygn. akt I SA/Gd 1296/13.
Komentarze(1)
Pokaż:
Kochani "mobilni". Gdybyscie nie jechali za granice "on leave" z ciepla posadka w kraju, czekajaca na Was po powrocie, a w wyniku uznania Waszych kompetencji i zatrudnienia Was z funduszy uczelni gdzie pracujecie, nie mieli byscie takich problemow. Dostali byscie pensje odpowiadajaca Waszym kompetencjom i zaplacili od niej podatek zgodnie z polskim prawodawstwem i dwustronnymi umowami o unikaniu podwojnego opodatkowania.
Twierdzenie dla celow podatkowych, ze wyjezdzacie "po nauki" osmiesza caly program, a przede wszystkim Wasze kompetencje merytoryczne. Osobiscie uwazam, ze szkoda pieniedzy polskich podatnikow dla osob, ktore nie sa w stanie wygrac konkursow oglaszanych przez zagraniczne uczelnie/jednostki naukowe.
Last but not least. Takie osoby "mobilne po nauki" dodatkowo blokuja w kraju etaty osobom naprawde mobilnym i mpotarfiacym sie odnalezc wkonkurencji miedzynarodowej bez bycia na garnuszku polskich podatnikow. Zwyczajnie wstyd.