Jeżeli gmina w decyzji podatkowej wymienia tylko jednego współwłaściciela nieruchomości, postanowienie takie można podważyć.
Czytelniczka jest właścicielką zaledwie 1/32 części wspólnej drogi, ale gmina już kolejny raz z rzędu każe jej zapłacić całość rocznego podatku od nieruchomości – 600 zł.
– To wygląda na zasadę „na kogo wypadnie, na tego bęc”. Pierwsza litera mojego nazwiska jest bliżej początku alfabetu niż pierwsze litery nazwisk innych współwłaścicieli – skarży się mieszkanka małej miejscowości z Mazowsza.
Na takie postępowanie zezwala gminie art. 3 ust. 4 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613). Zgodnie z nim jeśli nieruchomość ma kilku właścicieli, to organ podatkowy może według własnego uznania żądać całości lub części świadczenia od wszystkich zobowiązanych łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna, bo obowiązek podatkowy ciąży na nich solidarnie.
– Można nazwać to paradoksem, ale z zasady solidarności zobowiązań podatkowych wynika praktyka: od kogo szybciej i łatwiej ściągnie się zobowiązanie, tego się wybiera – przyznaje przedstawiciel urzędu jednej z wielkopolskich gmin, odpowiedzialny za sprawy podatkowe (zastrzega sobie anonimowość).
Tak jest właśnie w przypadku naszej czytelniczki. Połowa drogi będącej przedmiotem współwłasności należała do osoby, która zmarła, a sprawy spadkowe nie zostały jeszcze wyjaśnione. Czwartą część ma osoba, której miejsce pobytu jest nieznane, pozostała 1/4 drogi należy do ośmiu osób, wśród nich czytelniczki.

Odwołanie do SKO

Zgodnie z art. 91 Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 749) do solidarnej odpowiedzialności za zobowiązania podatkowe stosuje się przepisy kodeksu cywilnego (Dz.U. z 1964 r. nr 16, poz. 93, z późn. zm.) dotyczące zobowiązań cywilnoprawnych, czyli art. 366–378. Jak wskazuje Łukasz Kuryło-Gołoś, ekspert podatkowy z Deloitte, wynika z niego, że wierzyciel może również żądać całości świadczenia od jednego tylko współwłaściciela. Ewentualne rozliczenia między współwłaścicielami możliwe są na zasadzie dobrowolnej albo – w przypadku trudności z odzyskaniem pieniędzy lub sporów – wyłącznie na drodze powództwa cywilnego.
Szansę na uchylenie decyzji wymiarowej ekspert widzi w tym, że dokument powinien zawierać nazwiska wszystkich zobowiązanych. Gmina nie może wydać decyzji na każdego ze współwłaścicieli oddzielnie (chodzi o to, aby nie wyegzekwowała większej kwoty podatku, niż jest należna). Jeśli tak zrobi, można w terminie 14 dni od doręczenia pisma odwołać się do właściwego samorządowego kolegium odwoławczego, wskazując na błędne oznaczenie strony decyzji. W takiej sytuacji SKO powinien uchylić ją ze względów formalnych. Fakt ten nie pozbawia jednak organu podatkowego możliwości wydania ponownej decyzji (już z odpowiednią listą współwłaścicieli). Odsetki naliczane są jednak od daty płatności, a ta w podobnych sytuacjach powinna zostać określona na 14 dni od daty doręczenia prawidłowej decyzji.
W wyjątkowych sytuacjach możliwe jest skorzystanie z trybów nadzwyczajnych – np. stwierdzenia nieważności decyzji, która rażąco narusza prawo (art. 247–252 Ordynacji podatkowej). Podatnik może wystąpić o to w ciągu 5 lat od doręczenia decyzji. Oceny, czy doszło do rażącego naruszenia prawa (np. decyzja nieopatrzona była datą lub podpisem), dokonuje także SKO.
– Uważam, że czytelniczka powinna udać się do urzędu, próbować dojść do porozumienia i zaproponować, aby np. w przyszłym roku przesunąć ją z pierwszego miejsca na liście zobowiązanych na następne. Niestety, w tym roku jednak nie ucieknie od odpowiedzialności za uiszczenie całej daniny – mówi nasz rozmówca z wielkopolskiej gminy.



Identycznie z garażami

Problem podobny do współwłaścicielki feralnej drogi mają m.in. posiadacze miejsc parkingowych w wielostanowiskowych garażach. Jak sygnalizowaliśmy już w końcu ubiegłego roku, w tym przypadku również każdy ze współwłaścicieli może otrzymać decyzję o podatku od nieruchomości uwzględniającą całą powierzchnię parkingu. Tu także obowiązuje bowiem zasada odpowiedzialności solidarnej.
Sprawa zasady odpowiedzialności solidarnej z art. 3 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych jest analizowana w Ministerstwie Finansów. Jak poinformowała nas wczoraj Wiesława Dróżdż, rzecznik resortu, ewentualna nowelizacja przepisów zostanie rozważona dopiero po trwających właśnie konsultacjach z jednostkami samorządu terytorialnego.
Sprawę naszej czytelniczki przedstawiliśmy też rzecznikowi praw obywatelskich. Zespół prawa gospodarczego i administracyjnego w biurze rzecznika zapoznaje się z nią i dokonuje analizy.
Rzecznik praw obywatelskich przeanalizuje przepisy o odpowiedzialności współwłaścicieli nieruchomości za podatki
Feralny artykuł powinien zniknąć z ustawy
Dr Wojciech Morawski UMK w Toruniu, autor komentarzy do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych oraz do orzecznictwa w zakresie podatku od nieruchomości
Przepis o solidarnej odpowiedzialności, czyli art. 3 ust. 4 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, często powoduje niesprawiedliwy pobór daniny od tego współwłaściciela, od którego najprościej ją ściągnąć. Czy przepis ten nie powinien po prostu zniknąć z ustawy?
Tak, przepis ten powinien zniknąć albo przynajmniej należy go ograniczyć do współwłasności łącznej (np. małżonków). Oczywiście powstałaby wówczas luka, dlatego należałoby wprowadzić zasadę, że w przypadku współwłasności w częściach ułamkowych obowiązek podatkowy obciąża współwłaścicieli/współposiadaczy proporcjonalnie do udziałów we własności/posiadaniu.
Czy wykreślenie przepisu nie spowodowałoby jednak komplikacji w poborze należności przez gminy?
Pewne komplikacje z poborem podatku mogą powstawać w tych gminach, gdzie wydawane są, moim zdaniem niepoprawnie, oddzielne decyzje dotyczące każdej nieruchomości. Niektóre urzędy tak robią. Wówczas pojawi się duża liczba decyzji obejmujących drobne kwoty (każdy garaż czy miejsce w garażu stanowiące udział danego podatnika to będzie odrębna decyzja). Moim zdaniem gmina ma obowiązek wydać podatnikowi decyzję określającą zobowiązanie za cały rok od wszystkich jego nieruchomości na terenie danej gminy. W efekcie udział we współwłasności garażu i związany z tym niewielki podatek powinien być wykazany w decyzji dotyczącej zasadniczo np. mieszkania podatnika.
Na razie osobom dotkniętym przez obowiązujące wciąż procedury pozostaje jednak pogodzić się z losem i płacić.
Trzeba zacisnąć zęby, płacić i... skarżyć. Aż do Trybunału Konstytucyjnego! Przecież to narusza zasady sprawiedliwości społecznej i proporcjonalności. Dla uzyskania drobnych wpłat prawodawca obciąża podatnika kosztami procesów cywilnych przeciwko innym współwłaścicielom. Nie ma proporcji między realizowanym celem, jakim jest efektywny pobór podatku, a kosztami tego działania dla jednostki.