Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie, czy osoby prowadzące działalność gospodarczą muszą płacić podatek od nieruchomości, od gruntów stanowiących ich prywatny majątek, według najwyższej stawki.
W ubiegłym tygodniu TK opublikował postanowienie, którym nadał dalszy bieg tej sprawie (sygn. akt Ts 189/17).
Wcześniej Trybunał wypowiadał się już w innej kwestii dotyczącej opodatkowania nieruchomego majątku, według stawek dla działalności gospodarczej.
W wyroku z 12 grudnia 2017 r. (sygn. akt SK 13/15), TK rozstrzygał sprawę małżonków, którzy nabyli działkę do majątku wspólnego. Mąż co prawda prowadził działalność gospodarczą, ale kupionej ziemi nie wykorzystywał do celów biznesowych. Mimo to fiskus żądał podatku od nieruchomości według najwyższej stawki. Takie postępowanie zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że niezgodne z konstytucją są przepisy nakładające na współwłaściciela gruntu podatek według stawki właściwej dla działalności gospodarczej, tylko dlatego, że drugi współwłaściciel prowadzi firmę.
Teraz TK zajmie się sprawą przedsiębiorcy, posiadającego majątek nieruchomy, którego nie wykorzystuje w działalności gospodarczej.
Profesor Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku, nie ma wątpliwości, że także to rozstrzygnięcie powinno być korzystne dla podatnika, o ile nie będzie faktycznego ani potencjalnego związku gruntu z działalnością gospodarczą.
Według eksperta, mimo że orzeczenie z 2017 r. dotyczyło gruntów posiadanych we współwłasności z przedsiębiorcą, to w tamtym orzeczeniu TK nie pozostawił wątpliwości, że nie stosuje się najwyżej stawki podatku od nieruchomości w odniesieniu do majątku prywatnego.
– Taką wykładnią kierują się też obecnie organy podatkowe i sądy administracyjne – twierdzi prof. Dowgier.
Dodaje, że dziś podstawowym problemem jest głównie sposób określenia, która część majątku jest prywatna, a która służy działalności biznesowej.
– Jednak i w tym zakresie Trybunał dał już pewne wskazówki. Wyższą stawką podatku powinny być opodatkowane nieruchomości, które faktycznie są wykorzystywane w biznesie lub mogą być użytkowane w tych celach potencjalnie – wyjaśnia prof. Dowgier. Jako przykład tej drugiej sytuacji ekspert podaje przypadek, gdy budynek widnieje w ewidencji środków trwałych firmy i jest amortyzowany, natomiast nie jest w nim faktycznie prowadzona działalność.
– W kolejnym wyroku Trybunał mógłby się skupić właśnie na wyjaśnieniu, kiedy nieruchomość potencjalnie może być wykorzystywana do celów biznesowych – uważa ekspert.