Resort finansów chce, by przedsiębiorcy mogli wzajemnie sprawdzać swoje podstawowe dane w rejestrze VAT. Ma to zmniejszyć skalę oszustw.
Jak wygląda ściąganie pieniędzy z VAT / Dziennik Gazeta Prawna
Dziś funkcjonalność rejestru VAT jest bardzo ograniczona. Wpisując NIP, można jedynie ustalić, czy potencjalny kontrahent jest czynnym podatnikiem VAT, czy nie. Z biznesowego punktu widzenia to informacja przydatna (bo na jej podstawie można odliczać VAT z faktur wystawianych przez taki podmiot), ale mocno niepełna. Bo nie wiadomo na przykład, jak długo w rejestrze kontrahent figuruje i czy jego podstawowe dane, które tam zamieścił, są zbieżne z tymi z faktury.
Resort finansów chce to zmienić. Przedsiębiorca będzie mógł zobaczyć, od kiedy jego biznesowy partner jest w rejestrze, a więc czy przypadkiem potencjalny sprzedający nie jest podatnikiem od wczoraj. Albo czy wcześniej nie miał jakichś kłopotów i nie był z rejestru wykreślany. Autorzy projektu uważają, że informacja o krótkiej historii VAT może być sygnałem ostrzegawczym i skłonić przedsiębiorcę do bardziej wnikliwego przyjrzenia się przedstawianej ofercie. Podobny cel ma mieć ujawnienie innych danych: adresu firmy i numeru rachunku bankowego. Jeśli okazałoby się, że numery rachunków – ten z rejestru i ten z faktury – są różne, wówczas należałoby oferenta dokładniej sprawdzić.
Po co to wszystko? Fiskus może zakwestionować prawo do odliczania VAT naliczonego przy zakupie towaru bądź usługi, jeśli uzna, że podatnik nie dochował należytej staranności – na przykład mógł podejrzewać, że po drugiej stronie transakcji ma do czynienia z firmą słupem, która podatku nigdy nie odprowadzi, a mimo to weszła z nim w układ.
– Pomysł z rozszerzeniem funkcjonalności rejestru idzie chyba w tę stronę, by łatwiej było wykazać, czy podatnik tej należytej staranności dochował, czy też nie. Z jednej strony organom skarbowym dziś bardzo trudno udowodnić podatnikowi działanie w złej wierze, z drugiej często idą na łatwiznę i używają absurdalnych argumentów, by wykazać niedochowanie należytej staranności – mówi Radosław Piekarz, doradca podatkowy z kancelarii A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz. I dodaje, że dziś zapis o należytej staranności jest ogólny i daje duże pole do interpretacji.
Resort przyznaje, że pracuje nad jego doprecyzowaniem i wiąże z tym plan rozszerzenia zakresu danych dostępnych w rejestrze VAT. Ma zamiar wydać objaśnienie, w którym przedstawi katalog podstawowych czynności, jakie powinien wykonać podatnik, by dochować należytej staranności. Wśród nich będzie badanie samej transakcji, np. wtedy, gdy oferowana cena jest wyraźnie niższa od rynkowej albo wartość transakcji jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do wielkości kapitału oferenta. Z naszych informacji wynika, że MF będzie przywiązywał szczególną wagę do sprawdzenia danych identyfikacyjnych podatnika. Chodzi o weryfikowanie go w ogólnie dostępnych bazach, jak REGON czy KRS, ale i w rejestrze VAT.
– Skoro wymagamy od podatnika, by bardziej się przykładał do sprawdzania kontrahentów, to musimy mu dać do tego odpowiednie narzędzia – mówi anonimowo przedstawiciel MF.
I objaśnienie dotyczące należytej staranności, i nowelizacja ustawy o VAT rozszerzająca zakres danych dostępnych w rejestrze powinny być gotowe w ciągu dwóch, trzech tygodni. Dla resortu to element realizacji planu poprawy ściągalności podatków. Po wprowadzeniu narzędzi, które ułatwiają służbom skarbowym identyfikowanie nieprawidłowości (np. jednolitego pliku kontrolnego), tym razem ma to być forma „samouszczelnienia”: podatnicy w obawie przez zablokowaniem odliczenia VAT lub jego zwrotu mogą sami dokonywać selekcji i nie przystępować do transakcji z podejrzanymi podmiotami. Według ekspertów jest szansa, że może się to udać.
– Podatnik w naturalny sposób powinien nabrać podejrzeń w stosunku do podmiotów „dziwnie wyglądających” w rejestrze, jeśli będzie miał na uwadze, że może to być powodem zakwestionowania legalności transakcji. Pomysł MF należy ocenić pozytywnie – mówi Radosław Piekarz. Mariusz Korzeb, doradca podatkowy i ekspert Pracodawców RP, dodaje, że każde zwiększenie ilości dostępnych danych, które pomogą łatwiej zweryfikować kontrahenta, to krok w dobrym kierunku. – Pytanie tylko, czy zakres zaplanowany teraz przez MF jest wystarczająco szeroki. Być może dałoby się uzupełnić go informacjami na temat stanu zobowiązań podatkowych kontrahenta. To, jak ktoś rozlicza się z podatków, jest kluczowe dla określenia jego wiarygodności – mówi.
Według eksperta same zmiany w działaniu rejestru nie wystarczą, by „samouszczelnienie” zadziałało w pełni. Przydałaby się jeszcze akcja edukacyjna wśród przedsiębiorców działających w branżach szczególnie narażonych na działanie oszustów. – Samo sprawdzenie kontrahenta w rejestrze VAT nie wystarczy, by w pełni zagwarantować bezpieczeństwo transakcji. Przedsiębiorcy powinni też wiedzieć, jak się zachowywać np. w stosunku do podmiotów nowych na rynku, jak prowadzić dokładną weryfikację i czym grozi uwikłanie się w karuzelę VAT. Bo nie wszyscy są tego świadomi – ocenia Korzeb.
Ujawnione mają zostać m.in. adresy i numery kont podatników