Pieniężna rekompensata za nierówne traktowanie w pracy jest zwolniona z podatku – wyjaśnił dyrektor łódzkiej izby.
Chodziło o kobietę, która w 2015 r. wygrała w sądzie pracy spór z pracodawcą. Sąd zasądził na jej rzecz 10 tys. zł odszkodowania za dyskryminację z uwagi na płeć. Pieniądze miał wypłacić Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich, gdzie kobieta była wyłączana od pełnienia niektórych obowiązków (m.in. nigdy nie była wyznaczana do pełnienia nocnych dyżurów, a pracodawca nie odpowiadał na jej pytania o powody takiej decyzji). Sąd okręgowy zgodził się z nią, że jedynym wiarygodnym kryterium była jej płeć. To zaś zgodnie z art. 113 kodeksu pracy należało uznać za niedozwoloną dyskryminację w zatrudnieniu.
Pracodawca wypłacił tylko 8200 zł, bo pozostałe 1800 zł potrącił jako 18-proc. zaliczkę na PIT. Kobieta dowiedziała się jednak w swoim urzędzie skarbowym i w Krajowej Informacji Podatkowej, że odszkodowania za dyskryminację są zwolnione z podatku, zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT. Uważała zatem, że pracodawca nie musiał potrącać zaliczki i powinien wypłacić jej brakujące 1800 zł.
Potwierdził to dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi, chociaż zwrócił uwagę na to, że odszkodowanie za dyskryminację w pracy jest zwolnione z podatku na podstawie innego przepisu niż wskazany przez podatniczkę. Podstawą tą jest art. 21 ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT mówiący o odszkodowaniach i zadośćuczynieniu, których wysokość lub zasady ustalania wynikają wprost z przepisów odrębnych ustaw. W tym wypadku chodzi o art. 183d kodeksu pracy gwarantujący pracownikom prawo do odszkodowania za dyskryminację w miejscu pracy (nie może być ono niższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę).
Interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi z 25 lutego 2016 r., nr IPTPB2/4511-807/15-2/IL.