Brytyjczycy, którzy kupują zagraniczne towary przez internet, niedługo bedą mogli płacić VAT bezpośrednio na rachunek fiskusa. Podobny podział płatności obowiązuje już we Włoszech.

prowadzenie split payment zapowiada także polskie Ministerstwo Finansów. Sam mechanizm polega na tym, że sprzedawca towaru otrzymuje tylko cenę netto, a VAT jest wpłacany przez nabywcę albo na odrębne konto dostawcy (do którego dostęp ma urząd skarbowy), albo – tak jak planuje Wielka Brytania – bezpośrednio na rachunek fiskusa. W ten sposób spada ryzyko podatkowych oszustw. Z drugiej strony jednak firmy rozliczające się tą metodą mają problemy z płynnością finansową.

Uderzenie w Chińczyków
To, co wyróżniałoby Wielką Brytanię to zamiar objęcia split paymentem nie firm, a osób fizycznych. Przyczyną tego są kłopoty, których Brytyjczycy przysparzają swojemu fiskusowi, robiąc zakupy w zagranicznych (głównie azjatyckich) sklepach internetowych. Wykorzystują przy tym ciągle obowiązujące unijne zwolnienie z VAT dla towarów o niskiej wartości. Brytyjczyk kupował np. elektroniczny gadżet za normalną cenę, ale przy odprawie celnej deklarował niższą cenę, która pozwalała nie rozliczać VAT. Korzystali na tym sprzedawca i klient, ale tracił brytyjski budżet.
Zyski Azjatów okazały się na tyle duże, że zaczęli wykupywać magazyny w europejskich miastach portowych i składować tam towary, na które jest zapotrzebowanie. Mimo tego ciągle nie rejestrowali się dla celów VAT w kraju europejskim i nie rozliczali w nim danin. Wielka Brytania szacuje, że w ten tylko sposób traci nawet 2 mld funtów rocznie.
Częściowym rozwiązaniem mogłaby być planowana na 2021 r. likwidacja unijnego zwolnienia z VAT dla towarów o niskiej wartości. Wtedy jednak Wielka Brytania może już opuścić Unię Europejską.
Niezależnie od tego kraj ten wprowadza też własne rozwiązania. W 2016 r. weszła w życie solidarna odpowiedzialność sklepu internetowego za nierozliczony VAT. Teraz rozpoczęły się prace nad split payment.
Gdzie jeszcze
Taki mechanizm działa już od 2015 r. we Włoszech. Pierwotnie dotyczył tylko transakcji realizowanych na rzecz organów władzy publicznej. Teraz Włosi starają się o zgodę Brukseli, aby split payment dotyczył każdej transakcji realizowanej na rzecz przedsiębiorstwa państwowego. Zachęciły ich do tego efekty tego rozwiązania. W 2015 r. miało to być prawie 5 mld euro dodatkowych wpływów. Niektóre szacunki za 2016 r. mówią nawet o podwojeniu tej kwoty. Istnieją też skromniejsze wyliczenia, mówiące o 2 mld euro, ale generalnie wszystkie wskazują, że split payment Włochom się opłacił.
Z kolei w Czechach obowiązuje dobrowolny split payment i to tylko w ograniczonym zakresie. W praktyce jest on alternatywą dla systemu solidarnej odpowiedzialności w VAT. Podatnik, który wpłaci daninę bezpośrednio na rachunek fiskusa i przekaże w ten sposób dane identyfikujące transakcję, nie odpowiada solidarnie za ewentualne zaległości podatkowe sprzedawcy.
Split payment funkcjonuje też w Turcji, gdzie zarówno sprzedawca, jak i nabywca są zobowiązani do zapłaty VAT w określonej proporcji. Podobnie jak w Czechach, nie dotyczy on wszystkich transakcji, a tylko określonych dostaw (złomu, śmieci i świadczenia niektórych usług, np. budowlanych).
W ograniczonym zakresie obowiązuje też w Grecji, gdzie podzieloną przelewy objęte są wszelkie płatności bankowe powyżej 3 tys. euro (w rozliczeniach między firmami) i 1,5 tys. euro (w rozliczeniach firma – konsument). To banki są zobowiązane do potrącania VAT.
Fiskus planuje, że split payment mógłby obowiązywać w Polsce jeszcze w tym roku