Ministerstwo Finansów pod koniec roku planuje zaprezentować projekt ustawy wprowadzający czarną listę dłużników podatkowych. Dzięki niej chce pozyskać 1,6 mld zł dodatkowych wpływów.
Ministerstwo Finansów pod koniec roku planuje zaprezentować projekt ustawy wprowadzający czarną listę dłużników podatkowych. Dzięki niej chce pozyskać 1,6 mld zł dodatkowych wpływów.
Oficjalne stanowisko MF: „Przewidujemy, że uzgodnienia projektu ustawy o zmianie w postępowaniu egzekucyjnym w administracji, zakładającym utworzenie Rejestru Dłużników Należności Publicznoprawnych, mogą zostać rozpoczęte na przełomie 2016 i 2017 r.”. Na razie ministerstwo nie wyszło jeszcze z fazy analiz. Przy czym resort zastanawia się nie tylko nad tym, jak rejestr uregulować przepisami, ale też ile ma on kosztować i jakich narzędzi informatycznych użyć, żeby w ogóle działał. Ma być jednym z kilku głównych sposobów na poprawę ściągalności podatków. Ministerstwo szacuje, że na uruchomieniu listy już w pierwszym roku może zyskać od 814 mln zł do 1,63 mld zł dodatkowych wpływów.
Pomysł utworzenia indeksu dłużników podatkowych nie jest nowy, wpadł na niego rząd PO-PSL, ale prac nie dokończył. Projekt założeń nowelizacji ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji trafił co prawda pod obrady Rady Ministrów, ale nigdy nie został przyjęty. Starania poprzedników rozbiły się o minimalną wielkość zadłużenia, powyżej której dłużnik miałby trafiać na listę. Chcieli, by limit wynosił 500 zł. Według przeciwników tego rozwiązania poprzeczka była ustawiona zbyt nisko, przez co zbyt duża grupa podatników mogła zostać niepotrzebnie napiętnowana.
Wiele wskazuje na to, że i tym razem ustalenie limitu będzie jedną z trudniejszych decyzji. Według wstępnych założeń w rejestrze ujawniani będą wszyscy dłużnicy należności publicznoprawnych (podatków, opłat celnych, składek ubezpieczeniowych itp.), które już podlegają egzekucji administracyjnej. W bazie mogą więc znaleźć się zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej. Z jakim długiem? Gdyby przenieść rozwiązania obowiązujące dziś biura informacji gospodarczej, zbierające dane o długach komercyjnych, to w przypadku firmy limit powinien wynosić właśnie 500 zł, w przypadku osób fizycznych – 200 zł.
Przedstawiciele BIG-ów namawiają jednak ministra finansów, by od razu przyjął rozwiązania planowane dla rynku komercyjnego – czyli możliwość wpisywania na listę dłużnika z zaległością od 1 zł.
– Do bazy powinni trafiać zalegający z płatnościami podatków czy ubezpieczeń społecznych bez względu na kwotę – mówi Mariusz Hildebrand, wiceprezes BIG InfoMonitor.
– Nie powinno być limitów zadłużenia, bo to potencjalny kontrahent powinien decydować, jaki dług ma dla niego istotne znaczenie dla oceny wiarygodności potencjalnego klienta. Jeżeli ktoś ma np. 10 zaległych płatności na 180 zł wobec 10 różnych wierzycieli, to przy zachowaniu obecnych limitów traktowany jest jako wiarygodny – dodaje Andrzej Kulik, pełnomocnik zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Oficjalnie to nie dodatkowe pieniądze w budżecie są powodem uruchomienia rejestru, a poszerzenie katalogu dostępnych informacji gospodarczych weryfikujących wiarygodność płatniczą. Ministerstwo zdaje sobie sprawę, że aby osiągnąć ten cel, dostęp do danych o zaległościach publiczno-prawnych powinien być możliwie szeroki, a więc informacje z bazy należałoby udostępniać „podmiotom zajmującym się przetwarzaniem i udostępnianiem informacji gospodarczych” – czyli na przykład właśnie biurom informacji gospodarczej i wywiadowniom.
– Rozważana jest zasadność i ewentualne zasady udostępnienia rejestru takim podmiotom – podaje resort.
BIG-i już od dawna zabiegają o upublicznienie danych o długach podatkowych. I z radością przyjmują sugestię udostępnienia im bazy fiskusa. Andrzej Kulik zwraca uwagę, że w tej chwili systemy BIG-ów nie obejmują sporej liczby zadłużonych przedsiębiorców i konsumentów, a więc nie dają pełnego obrazu. Jego zdaniem działa to też na niekorzyść Skarbu Państwa, bo nie pozwala na zmniejszenie zaległości podatkowych.
– Dostęp do takiego rejestru powinien odbywać się elektronicznie, za pośrednictwem BIG-ów. Choćby dlatego, że zgodnie z założeniami nowelizowanej ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych BIG-i mają integrować dane z różnych źródeł i udostępniać je w formie jednego raportu przedsiębiorcom, dzięki czemu na pewno oszczędzą czas. Po drugie BIG-i prowadzą rejestry zapytań i identyfikują pytających. To zapewnia kontrolę nad tym, kto i w jakim celu pytał o dłużnika – mówi.
Podobnego zdania jest Mariusz Hildebrand – tworzenie osobnego rejestru dłużników publicznoprawnych ma sens, o ile nie pozostanie on bazą zamkniętą, lecz będzie ogólnie dostępny poprzez biura informacji gospodarczej.
– Połączenie z BIG-ami sprawi, że zawarte w nim dane pozwolą różnego rodzaju podmiotom korzystać z jego zawartości i tym samym publicznie ujawniać dłużników. A tylko wtedy rejestr stanie się skutecznym narzędziem mobilizowania dłużników – uważa wiceprezes InfoMonitora.
Przedstawiciele BIG-ów przyznają rację MF, które zakłada, że czarna lista dłużników podatkowych zdyscyplinuje tych, którzy są na bakier z fiskusem. Warunek jest taki, że wpis musi nastąpić szybko, tylko wtedy jest skuteczny.
– Z doświadczeń KRD wynika, że w przypadku długów nie starszych niż trzy miesiące, skuteczność wpisu wynosi 72 proc., ale już w przypadku długów starszych niż rok – 26 proc. – mówi Andrzej Kulik.
Osób zalegających z płatnościami wobec urzędów skarbowych jest już ponad milion. Rekordowa jednostkowa zaległość przekracza 135 mln zł. Do tego trzeba dodać ponad 100 tys. firm i organizacji działających w formie osób prawnych. Zdecydowana większość długów to niezapłacony VAT. Pozostałe to zaległe podatki dochodowe.
Przed MF do rozstrzygnięcia jeszcze kilka „drobiazgów” – np. taki, kto ma fizycznie ten rejestr prowadzić. Wiadomo tyle, że ma być on zautomatyzowany: urzędy skarbowe będą podpięte pod system informatyczny bazy tak, by naczelnicy US mogli przekazywać dane dłużników bezpośrednio do niej. Niewykluczone, że system będzie prowadziła specjalna spółka powołana przez MF do stworzenia centralnego rejestru faktur. Dostęp do danych ma się odbywać za pośrednictwem portalu podatkowego, który służyć będzie też do bieżących kontaktów fiskusa z podatnikami. Identyfikacja dłużnika ma się odbywać na podstawie numerów NIP (firmy) lub PESEL (osoby fizyczne).
Resort Finansów daje sobie ponad rok na przygotowanie i uruchomienie Rejestru Dłużników Należności Publicznoprawnych. Według obecnie obowiązującej wersji ma on wystartować 1 stycznia 2018 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama