Ważny interes podatnika nie może być utożsamiany wyłącznie z wydarzeniem nadzwyczajnym i losowym. Trudna sytuacja finansowa również może uzasadniać umorzenie zaległości podatkowej – orzekł NSA.
Sprawa dotyczyła kobiety, której rodzice zmarli w krótkim odstępie czasu. Odziedziczyła po nich mieszkanie obciążone hipoteką, które postanowiła sprzedać. Za uzyskane pieniądze spłaciła długi rodziców i inne należności wobec urzędów i banków. Problem polegał na tym, że zbyła nieruchomość przed upływem 5 lat od odziedziczenia i z tego tytułu powstało u niej zobowiązanie podatkowe. Wynosiło 47 tys. zł, co było kwotą wykraczającą poza jej możliwości finansowe. Zarabiała bowiem 600 zł na rękę, pracując na pół etatu w sklepie spożywczym. Pobierała jednocześnie rentę rodzinną z ZUS, ale i tak ledwo wiązała koniec z końcem, bo zaocznie się jeszcze uczyła.
Złożyła więc wniosek o umorzenie zaległości podatkowej. Fiskus może (nie musi) to zrobić, jeżeli przemawia za tym interes publiczny lub ważny interes podatnika (art. 67a ordynacji podatkowej). Kobieta była przekonana, że jej trudna sytuacja życiowa jest wystarczającym uzasadnieniem do przyznania jej tej preferencji. Podkreślała, że w dorosłe życie wchodzi bez własnego domu i pomocy bliskich, zdana wyłącznie na siebie i nie widzi realnej możliwości spłaty tak wysokiego podatku. Tłumaczyła, że do przyjęcia spadku nakłoniła ją osoba, która podawała się za radcę prawnego, a okazała się oszustką. Wzięła zapłatę, na którą podatniczka musiała zaciągnąć dwa kredyty, a następnie zniknęła. Kobieta zgłosiła to do prokuratury. Okazało się, że podobnych wierzycieli, którzy zaufali oszustce, jest wielu.
Naczelnik urzędu skarbowego uznał jednak, że zaległości podatkowe można umorzyć jedynie w sytuacji, gdy zaistnieją nadzwyczajne i losowe okoliczności, które uniemożliwiają spłatę należności.
Takiego samego zdania był dyrektor Izby Skarbowej w Szczecinie. W jego ocenie nie miało znaczenia to, że kobieta przeznaczyła pieniądze ze sprzedaży mieszkania na inne cele, m.in. spłatę długów spadkowych i bieżące utrzymanie. Podkreślił, że był to jej wybór, bo mogła odłożyć część pieniędzy na spłatę należności wobec Skarbu Państwa. Za niezasadny uznał też argument, że zaległość powstała na skutek oszustwa, bo umorzenia nie można traktować jako rekompensaty za poniesioną szkodę.
Nie zgodził się z tym WSA w Szczecinie. Zwrócił uwagę na materiał dowodowy, z którego – jego zdaniem – wynika jednoznacznie, że jednorazowa spłata zaległego zobowiązania przez podatniczkę nie jest realna. Sąd uznał, że organy nie oceniły obiektywnie sytuacji podatniczki i nie uzasadniły wystarczająco, dlaczego odmawiają jej prawa do preferencji. Stwierdził również, że młoda osoba, pozbawiona wsparcia rodziców i bez wykształcenia prawniczego, miała prawo popełnić błąd, pokładając zaufanie w osobie podającej się za radcę prawnego.
Podobnie sytuację ocenił NSA. Sędzia Bogusław Woźniak stwierdził, że argumentacja organów, jakoby ważny interes podatnika należało rozumieć wyłącznie jako zdarzenie nadzwyczajne i losowe, jest wadliwa. – To nie jest tak, że musi być trzęsienie ziemi albo wybuch wulkanu, aby doszło do umorzenia. A do tego zmierza dyrektor izby skarbowej – powiedział sędzia.
Wskazał też, że w uzasadnieniu swoich decyzji organy nie sprecyzowały, dlaczego odmawiają prawa do ulgi. – Tymczasem, żeby zgodnie z art. 67a ustalić, czy występuje ważny interes podatnika, należy wszechstronnie zbadać jego sytuację na dzień złożenia wniosku, czego organy nie zrobiły. Dopiero po takim ustaleniu można wydać decyzję, czy zaległości można umorzyć, czy nie – wyjaśnił sędzia.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 15 lipca 2016 r., sygn. akt II FSK 1685/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia