Obcokrajowiec podróżujący służbowo po naszym kraju może dostawać wyższe należności bez obawy o podatek niż polski pracownik – potwierdził dyrektor warszawskiej izby.



Chodziło o Estończyka oddelegowanego przez pracodawcę do Polski. Umowa została zawarta zgodnie z czeskimi przepisami, bo pracodawca był z Czech. Wynikało z niej, że pracownikowi będą przysługiwały diety z tytułu podróży służbowej. Były one wyższe niż 30 zł, czyli kwota określona w par. 7 ust. 1 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 29 stycznia 2013 r. dotyczącego podróży służbowych (Dz.U. z 2013 r. poz. 167).
Estończyk dostawał 35 euro za każdą dobę zgodnie z rozporządzeniem wydanym przez czeskiego ministra pracy określającym m.in. wysokość diet dla pracowników odbywających zagraniczne podróże służbowe. Dlatego uważał, że otrzymywane diety są zwolnione w Polsce z podatku.
Zwrócił uwagę, że polskie przepisy w ogóle nie przewidziały sytuacji, w której pracownik odbędzie zagraniczną podróż służbową na terytorium Polski. Nie określają też, jak wysokie należności przysługują z tego tytułu zatrudnionym. Wskazał, że art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. a ustawy o PIT zwalnia diety z podatku do wysokości określonej w odrębnych ustawach lub przepisach wydanych przez ministra właściwego do spraw pracy. Z przepisu nie wynika jednak, że musi to być polski minister. Na potwierdzenie przywołał inną interpretację – z 19 maja 2015 r. (nr IPPB4/415-170/14-4/JK).
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie uznał jego stanowisko za poprawne. Potwierdził, że jeśli pracownik zostaje wysłany w podróż służbową z innego kraju do Polski, to otrzymywane przez niego diety są zwolnione z podatku do wysokości określonej w zagranicznych przepisach. W tym przypadku będzie to 35 euro za dobę zapisane w rozporządzeniu wydanym przez czeskiego ministra pracy.
Interpretacja dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 12 kwietnia 2016 r., nr IPPB4/4511-53/16-4/MP.