Zwolnione z PIT są prezenty z produktów skompletowanych i dostarczonych przez pracodawcę, a nie te, które pracownik wybiera z zarekomendowanych towarów – orzekł NSA.
Chodziło o przekazane pracownikom imienne karty uprawniające do wyboru i odbioru produktów żywnościowych w sieci sklepów, do której należał również pracodawca. Spór dotyczył art. 21 ust.1 pkt 67 ustawy o PIT, który zwalnia z podatku wartość rzeczowych świadczeń otrzymywanych przez pracownika, sfinansowanych z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych lub funduszu związków zawodowych do wysokości nieprzekraczającej 380 zł rocznie. Przepis ten wyłącza ze zwolnienia bony, talony i inne znaki uprawniające do ich wymiany na towary i usługi.
Karty na paczki
Hipermarket tuż przed świętami Bożego Narodzenia zorganizował dla swoich pracowników świąteczną pomoc. Sfinansował ją z ZFSS, a wysokość świadczenia była uzależniona od sytuacji materialnej każdego z pracowników. Hipermarket nie potrącił zaliczek na PIT, bo uważał, że karty wymienione na paczki są świadczeniami rzeczowymi, zwolnionymi z opodatkowania.
Innego zdania był naczelnik Urzędu Skarbowego w Warszawie. Uznał, że sklep nie przekazał pracownikom towarów, tylko znaki uprawniające do wymiany na nie. Hipermarket zapłacił więc zaległe zaliczki na PIT (około 200 tys. zł ) i odsetki, ale zaraz potem złożył wniosek o zwrot nadpłaty.
Uważał, że nie ma znaczenia to, czy przekazuje pracownikom skompletowane już paczki, czy imienne karty uprawniające do wyboru produktów i ich odbioru w dogodnym sklepie należącym do tej samej sieci. Podkreślał, że pracownicy nie mogli kupić w ten sposób alkoholu, papierosów i benzyny, a każdy musiał się zmieścić w limicie wynikającym z karty (nie mógł dopłacić różnicy ani otrzymać zwrotu nadwyżki). Sklepy rozliczały się dopiero po odbiorze towarów przez pracowników – na podstawie wystawionych faktur.
Liczy się zawartość
Hipermarket uważał, że w ten sposób płaci za towary, a nie za wartość bonów. Interesował się bowiem, na co karta została wydana i nie dostawał przy tym rabatu. Z tego względu wskazywał na różnice między wydanymi przez siebie kartami a bonami bądź talonami. Przekonywał, że kart nie można sprzedać ani wymienić na towary, na które pracodawca nie wyraził zgody. Jego zdaniem ten sposób dystrybucji opłaca się wszystkim. Pracownik wybiera te towary, których najbardziej potrzebuje, a pracodawca unika nie tylko kłopotliwego wyboru produktów, ale i kosztów związanych z ich dostawą do zakładu pracy.
Najpierw karta
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie podzielił jednak punkt widzenia naczelnika. Nie kwestionował tego, że wsparcie miało charakter socjalny, ale uznał, że miało ono wymiar niematerialny, a nie rzeczowy. – Decydujące jest to, że w pierwszej kolejności pracownik otrzymuje znak, a dopiero później wymienia go na towar – stwierdził.
Hipermarket przegrał w sądach. Zarówno warszawski WSA, jak i NSA orzekły, że przekazane przez niego karty stanowią dla pracowników przychód ze stosunku pracy, a pracodawca był zobowiązany pobrać od nich zaliczki na PIT.
Sędziowie wyjaśnili, że wszelkie znaki wydawane z puli świadczeń socjalnych, za które pracownik może nabyć towary według swojego uznania, są opodatkowane PIT i nie ma znaczenia to, gdzie pracownik nabędzie towary – u pracodawcy czy u osoby trzeciej. Sądy orzekły również, że bez znaczenia jest to, iż pracodawca płacił za towary, a nie za bony. Nieważne jest też to, że pracownicy nie mogli do kart świątecznych dopłacać tak, jak mogą do bonów.
ORZECZNICTWO
Wyroki NSA z 4 lutego 2016 r., sygn. akt II FSK 3247/13, II FSK 1463/14.