W tym roku różnica między podatkiem, który powinien wpłynąć do budżetu, a tym, który rzeczywiście wpłynie, wyniesie 53 mld zł (3 proc. PKB). O 12 mld zł więcej niż w zeszłym roku
W tym roku różnica między podatkiem, który powinien wpłynąć do budżetu, a tym, który rzeczywiście wpłynie, wyniesie 53 mld zł (3 proc. PKB). O 12 mld zł więcej niż w zeszłym roku
/>
Najwięcej pieniędzy fiskus traci z powodu szarej strefy (zostaje w niej VAT o wartości 25 mld zł) i wyłudzeń podatku (27 mld zł). Autorzy obliczeń, eksperci PwC, wskazują, że luka wynosi tyle, ile deficyt budżetu państwa lub roczne wydatki Ministerstwa Obrony Narodowej. Sytuacja jest coraz gorsza. Za wyjątkiem 2014 r., kiedy luka zmniejszyła się z 2,9 do 2,4 proc. PKB, straty budżetu rosną z roku na rok. Zeszłoroczna poprawa była zaś, w ocenie PwC, efektem doraźnych, punktowych działań, takich jak wprowadzenie mechanizmu odwrotnego obciążenia podatkiem w niektórych branżach (np. stalowej) oraz solidarnej odpowiedzialności nabywcy i sprzedawcy za rozliczenia VAT w branży paliwowej. Urzędnicy skarbowi lepiej też typowali podmioty do kontroli i nawiązali ściślejszą współpracę ze służbami ścigania. – Te mechanizmy nastawione na poskromienie oszustów, a nie prewencję, obecnie przestały działać. Organizacje przestępcze dostosowały do nich swój sposób działania – komentuje Jan Tokarski, dyrektor w PwC.
Tomasz Kassel, partner w PwC, przyznaje, że nie ma idealnych rozwiązań, które skutecznie przeciwdziałałyby oszustwom. Są natomiast mechanizmy – takie jak np. split payment i centralna baza faktur – o wysokiej skuteczności, co pokazują przykłady innych państw. Przykładowo split payment, gdzie nabywca płaci za towar sprzedawcy, ale VAT przelewa bezpośrednio na konto fiskusa, wprowadziła z powodzeniem Turcja. Dzięki temu ściągalność VAT w tym kraju wynosi obecnie 93 proc., podczas gdy u nas oscyluje na poziomie 70 proc. – Split payment likwiduje wyłudzenia VAT, ponieważ w obrocie między firmami podatek nie występuje – tłumaczy Tomasz Kassel. Zwraca jednak uwagę, że wadami tego rozwiązania są zmniejszenie płynności w firmach oraz duże nakłady na budowę odpowiedniego systemu po stronie administracji podatkowej.
Z kolei centralna baza faktur pozwala na bieżąco monitorować obrót towarowy z udziałem podatników. Chodzi o elektroniczny rejestr, w którym przedsiębiorcy musieliby umieszczać wszystkie faktury, a fiskus – na podstawie automatycznej analizy zawartych w nim danych – typowałby podmioty do kontroli. Jednocześnie organy kontroli skarbowej musiałyby być w stanie szybko reagować na pojawiające się sygnały o nieprawidłowościach. Zdaniem ekspertów PwC mimo że technicznie i organizacyjnie stanowi to pewne wyzwanie, możliwe jest wprowadzenie któregoś rozwiązania – split payment albo centralnej bazy faktur – już w 2016 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama