Nie wystarczy sprzedać cokolwiek raz w roku, aby odliczyć VAT zapłacony w cenie towarów i usług. Nie zwalnia to natomiast z obowiązku uiszczenia daniny należnej fiskusowi
/>
W wyroku z 10 kwietnia 2015 r. Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt I FSK 313/14) uznał, że sprzedaż dokonana przez przedsiębiorcę nie mieściła się w ramach zarejestrowanej przez niego działalności gospodarczej i dlatego nie można uznać go za podatnika VAT, a tym samym pozwolić mu na odliczenie podatku naliczonego. Z drugiej strony musiał zapłacić podatek należny z racji tego, że sam wystawił trzy faktury. Wynika to z art. 108 ust. 1 ustawy o VAT.
Prawo z refaktury
W orzecznictwie znane są jednak przypadki, w których dla odzyskania podatku naliczonego wystarczyła choćby jedna refaktura. I to nawet wtedy, gdy nie miała ona nic wspólnego z podstawowym profilem działalności przedsiębiorcy.
Przykładem wyrok NSA (sygn. akt I FSK 642/13) w sprawie oddziału irlandzkiej spółki księgowej, który do kwietnia 2009 r. nie wykonywał żadnych usług w naszym kraju. Wyjątek miał miejsce w 2008 r., kiedy to oddział obciążył pracownika kosztami jednorazowego przejazdu taksówką w celach prywatnych. Sąd kasacyjny uznał, że nawet jednorazowa refaktura może być uznana za wykonanie na terytorium Polski czynności opodatkowanej, co uprawnia spółkę do odliczenia podatku naliczonego.
Zdaniem Artura Ratajczaka, doradcy podatkowego i właściciela kancelarii Taxcorner, takie stanowisko powinno mieć przełożenie na inne, podobne sprawy. Choćby tę, w sprawie której NSA wydał wyrok w ubiegłym tygodniu. – Jeśli bowiem organy podatkowe zarejestrowały przedsiębiorcę jako podatnika VAT, to można uznać, że za takiego go właśnie uznawały. Podatnikowi zaś powinno wystarczyć wykazanie choćby jednej czynności, nawet niezwiązanej z profilem swojej działalności, by miał prawo do odzyskania daniny – uważa ekspert.
Inaczej widzi to Janina Fornalik, doradca podatkowy w MDDP. W jej przekonaniu stany faktyczne w obu sprawach są całkowicie różne. W przypadku oddziału irlandzkiej firmy księgowej mamy do czynienia z podatnikiem VAT, a w najnowszym wyroku NSA sąd kasacyjny stwierdził, że dokonujący czynności w ogóle nie był podatnikiem. Prawo do odliczenia VAT od zakupów oddziału nie wynikało z powiązania ich z pojedynczą refakturą, lecz z czynnościami opodatkowanymi, które spółka irlandzka jako podatnik wykonywała za pomocą swojego oddziału – zauważa ekspertka.
Koszenie trawy
Ubiegłotygodniowy wyrok NSA dotyczył mężczyzny, który w ramach programu rolno-środowiskowego wykonywał czynności mające na celu ochronę rzadkich gatunków ptaków i roślin. W związku z tym musiał m.in. terminowo kosić trawę, żeby utrzymywać ją w odpowiedniej wysokości. Za to otrzymywał płatności rolno-środowiskowe łącznie w wysokości ponad 3 mln zł.
Mężczyzna nie wykonywał jednak prac sam – zatrudnił do tego zewnętrzną firmę, której zlecił koszenie.
Postanowił magazynować skoszone trawy i sprzedawać je jako biomasę. W ciągu trzech lat dokonał trzech takich transakcji. Udokumentował je fakturami VAT, bo miał zarejestrowaną działalność gospodarczą. Uważał, że dzięki temu będzie mógł odliczyć podatek naliczony z faktur wystawionych przez współpracującą firmę.
Raz na rok
Dyrektor UKS miał w tej sprawie wiele wątpliwości. Zauważył, że VAT do odliczenia wynosił ponad 150 tys. zł, a podatek należny z tytułu sprzedaży biomasy – zaledwie 250 zł. Uznał też, że mężczyzna zarejestrował działalność polegającą na uprawie roli i hodowli zwierząt tylko po to, aby odzyskać VAT. A sprzedaż biomasy raz na rok nie mieściła się w jej zakresie.
Ostatecznie odmówił przedsiębiorcy prawa do odliczenia VAT. Jednocześnie zgodnie z art. 108 ustawy o VAT nakazał mu zapłacić podatek należny wynikający z faktur sprzedażowych.
Do takich samych wniosków doszedł dyrektor Izby Skarbowej w Białymstoku.
Przedsiębiorca bronił się, twierdząc, że sprzedaż faktycznie miała miejsce, a więc nie mogło dojść do wystawienia pustej faktury. Był zdziwiony tym, że organy kwestionują transakcję. Wskazywał, że jest zarejestrowanym podatnikiem VAT, a to, że sprzedaż biomasy jest czynnością nieco inną niż chów zwierząt czy uprawa roli, nie oznacza jeszcze, że nie mógł jej dokonać.
WSA w Białymstoku i NSA zgodziły się jednak z fiskusem. Orzekły, że koszenie traw na terenie parku narodowego miało związek z wykonywaniem programu rolno-środowiskowego, a nie z działalnością gospodarczą.
– Jej rejestracja nie jest fikcją i nie można zarejestrować jednej działalności, a wykonywać innej – powiedziała sędzia Barbara Wasilewska.
Kto i co
Zdaniem Artura Ratajczaka sąd ma rację, że niezgłoszenie wykonywania określonych czynności w ramach działalności gospodarczej jest niezgodne z przepisami. – Nie zmienia to jednak tego, że na gruncie VAT czynności opodatkowane występują niejako w oderwaniu od rejestracji działalności gospodarczej – zauważa ekspert. Jego zdaniem nie powinna też mieć znaczenia wysokość podatku naliczonego w stosunku do podatku należnego. Przepisy o VAT nie zawierają żadnych ograniczeń w tym zakresie. – Tak samo powinien być traktowany podatnik, który odlicza milion złotych, i ten, który odlicza 1 złoty, bo dla obu przepisy są identyczne – wyjaśnia Artur Ratajczak.
Zdaniem Janiny Fornalik przy rozstrzyganiu tego typu spraw decydujące są dwie kwestie. Czy zakupów dokonał podatnik i czy mają one związek z czynnościami opodatkowanymi. W tym przypadku pierwszy warunek nie został spełniony. Gdyby jednak było odwrotnie, to nawet jednorazowa czynność mogłaby skutkować uznaniem rolnika za podatnika VAT – dodaje Janina Fornalik.
Brak konsekwencji
Zdarza się, że przy sprzedaży działek czy mieszkań w ogóle nie trzeba mieć zarejestrowanej działalności, żeby zostać uznanym za podatnika. Bez znaczenia jest także to, ile nieruchomości zostało sprzedanych. Czasem więc obowiązek uregulowania daniny powstaje nawet przy dwóch transakcjach. Takie wnioski wynikają z ugruntowanego już orzecznictwa NSA, które każdorazowo odwołuje się do wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE sygn. C-180/10 i C-181/10.
Zdaniem Artura Ratajczaka ani częstotliwość, ani formalna rejestracja czy nawet jej zakres nie mogą decydować o uznaniu (bądź nie) za podatnika VAT. Ekspert zwraca też uwagę na jeszcze jedną niekonsekwencję. – Jeśli faktycznie przyjąć, że dane czynności nie podlegają VAT, to nie powinien mieć do nich zastosowania także art. 108 ust. 1 tej ustawy – twierdzi ekspert.
Zgadza się, że niejednokrotnie podatnicy nadużywają przepisów dla uzyskania nieuzasadnionych korzyści.
– W takich sprawach należy jednak bezwzględnie kierować się obowiązującymi przepisami prawa podatkowego oraz ich wykładnią – uważa ekspert.