Podmioty sprzedające usługi elektroniczne za granicą od 1 stycznia muszą się mierzyć m.in. z ustaleniem, w jakim kraju dokonano zakupu ich towaru. Przepisy im nie pomagają.
Nowy system rozliczania VAT dotyczący usług telekomunikacyjnych, nadawczych i elektronicznych świadczonych na rzecz osób i firm na terenie UE miał być dużym uproszczeniem dla setek tysięcy przedsiębiorców. Okazuje się, że po trzech miesiącach nowe procedury w całej UE udało się wdrożyć jedynie kilku tysiącom z nich. Firmy, w tym m.in. wydawcy prasy i książek, mają bowiem problem ze spełnieniem wymogów.
Zmiana przepisów
Nowe przepisy o VAT dotyczą sprzedaży prenumeraty gazety, jej pojedynczego wydania czy nawet artykułu przez internet konsumentowi z jednego z krajów UE. Nabywcą może być np. Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii.
Jak tłumaczy Tomasz Michalik, doradca podatkowy i partner w MDDP, do końca zeszłego roku miejscem świadczenia takiej usługi elektronicznej na rzecz konsumentów spoza Polski było miejsce siedziby, stałe miejsce zamieszkania lub zwykłe miejsce pobytu świadczeniodawcy, czyli polskiego wydawcy. Od 1 stycznia miejscem opodatkowania VAT jest miejsce siedziby, stałe miejsce zamieszkania lub zwykłe miejsce pobytu świadczeniobiorcy, czyli konsumenta.
Ponadto do końca zeszłego roku polski wydawca świadczący usługi na rzecz konsumentów z krajów Unii miał obowiązek zarejestrować się i rozliczać VAT w krajach, w których je sprzedawał. W związku z tym musiał składać deklaracje do zagranicznych urzędów, na formularzach w obcych językach, co było skomplikowane i rodziło dodatkowe koszty, np. związane z wynajęciem prawników wypełniających te obowiązki w poszczególnych krajach. Od 1 stycznia nie musi tego robić. Zgodnie z nowymi przepisami obowiązuje jedno okienko (z ang. mini one stop shop, w skrócie VAT MOSS) do rozliczeń usług nadawczych i elektronicznych. Wystarczy, że polski wydawca zarejestruje się w II Urzędzie Skarbowym Warszawa-Śródmieście i będzie składał deklaracje kwartalne, w których poda, ile usług (np. elektronicznych) sprzedał nabywcom z innych krajów. Musi więc ustalić, czy kupujący artykuł przez internet np. w Hiszpanii jest podatnikiem VAT oraz w jakim kraju dokonał zakupu.
– Wydawca musi mieć dwa niesprzeczne ze sobą dowody potwierdzające kraj świadczenia – wyjaśnia Tomasz Michalik. Pomaga w tym rozporządzenie Rady 282/2011. Jak mówi Dorota Pokrop, doradca podatkowy i dyrektor w EY, pod uwagę można wziąć np. adres z faktury, kraj, w którym nabywca ma konto bankowe, z którego zapłacił za e-wydanie, adres IP komputera, kraj wydania karty SIM itp.
Brak procedur
Maciej Hoffman, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy, przyznaje, że wydawcy mają problem i nie zawsze wiedzą, jak określić miejsce świadczonej usługi. Na przykład co zrobić, gdy polski podatnik pojechał do Hiszpanii, kupił kartę SIM miejscowego operatora, a następnie przejechał do innego państwa i korzystając z niej, nabył e-wydanie polskiej gazety. Trudno ustalić miejsce świadczenia na podstawie dwóch niesprzecznych dowodów. Inny przykład, na który zwraca uwagę dyrektor Izby, dotyczy sytuacji, gdy nabywca wsiada na statek wypływający z portu w jednym kraju, np. Chorwacji, i dopływa do innego, np. do Włoch.
– Początkowo mieliśmy wyjaśnienia, że dla rozliczenia VAT znaczenie ma port macierzysty. Ale później statek wpływa do innego państwa. I wracamy do pytania, jak to rozliczać. Przepisy tego nie wyjaśniają – mówi Maciej Hoffman.
Część wydawców opracowała już instrukcje postępowania. Część dopiero nad nimi pracuje. Dorota Pokrop potwierdza, że nowe przepisy w wielu miejscach są niejasne i wymagają interpretacji.
– Wątpliwości mają nie tylko polscy dostawcy – w takiej samej sytuacji są również usługodawcy z innych krajów UE – przyznaje ekspert EY. Praktyka, która ustali się w najbliższych miesiącach, pokaże dopiero, jak przepisy będą stosowane przez wydawców.