Nawet 1,5 tys. spraw dotyczących daniny od nieruchomości rozpatrują co roku sądy. Sporów przybywa, firmy tracą pieniądze, a rząd nic nie robi. Potrzebna jest nowelizacja ustawy
Wpływy samorządów z podatku od nieruchomości / Dziennik Gazeta Prawna
Właściciele budowli nie zakończą w przyszłym roku toczących się sporów z gminnym fiskusem. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiło co prawda projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, który miał na nowo uregulować sprawę opodatkowania budowli, ale wycofało się z tego pomysłu. Problem jednak pozostał, a podatnicy zdani są na obecne, wysoce nieprecyzyjne regulacje.
– Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 13 września 2011 r. dotyczącym opodatkowania wyrobisk górniczych jest jasne, że definicja budowli wymaga doprecyzowania. Nie powinno być bowiem tak, że o zakresie opodatkowania będą rozstrzygały przepisy prawa budowlanego, które służą zupełnie innym celom – mówi dr Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku. Do definicji z prawa budowlanego odwołuje się bowiem ustawa o podatkach i opłatach lokalnych.
– Chociaż trybunał uznał konstytucyjność obecnej definicji budowli, to obwarował ją tyloma zastrzeżeniami, że pozostaje ona nieczytelna dla przeciętnego podatnika. Sprawia też problemy organom podatkowym i rodzi sprzeczności w orzecznictwie – przyznaje Mariusz Unisk z Instytutu Studiów Podatkowych.
Od trzech lat rząd nie jest jednak w stanie przedstawić spójnej propozycji zmian, mimo że spory przenoszą się na kolejne obiekty budowlane.

Problemy z obiektami

Eksperci wskazują wiele nieruchomości, których opodatkowanie wywołuje problemy.
– Są to farmy fotowoltaiczne, myjnie samochodowe, stacje redukcyjno-pomiarowe gazu, transformatory, stacje gazu LPG i LNG – wylicza dr hab. Bogumił Pahl z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Wyjaśnia, że wspólny problem związany z ich opodatkowaniem dotyczy tego, czy ma mu podlegać cały kompletny obiekt, czy też jego stricte budowlane elementy. Przy pierwszej koncepcji upierają się gminy, bo oznacza to dla nich wyższe wpływy (podatek liczy się od wartości). Przy drugiej – podatnicy, bo dzięki temu płacą daninę jedynie od części urządzenia.
Mariusz Unisk dodaje, że cały czas trwają też spory dotyczące opodatkowania budowli położonych w budynkach – sieci kablowych, rurociągów, linii energetycznych, tras kablowych, instalacji, a także stadionów i innych obiektów sportowych oraz urządzeń reklamowych.
Jak wyjaśnia Rafał Dowgier, po wyroku TK pojawiła się po stronie podatników tendencja do rozbierania różnych obiektów na czynniki pierwsze i wykazywania, że żaden z nich nie jest samodzielnie budowlą. Przykładowo w przypadku elektrowni wiatrowych podatek płaci się wyłącznie od słupa (część budowlana), ale już nie od umieszczonych na nim urządzeń, chociaż słup bez urządzeń niczemu nie może służyć.

Co trzeba zmienić

Zdaniem Mariusza Uniska definicja budowli powinna odwoływać się do Klasyfikacji Środków Trwałych (KŚT).
– Podatek od nieruchomości odnosiłby się więc do regulacji podatku dochodowego, w którym od dawna podatnicy posiłkują się pojęciami KŚT w zakresie amortyzacji środków trwałych. Definicja budowli stałaby się dzięki temu bardziej czytelna dla podatników i ich służb księgowych – stwierdza ekspert.
Bogumił Pahl uważa, że w definicji budowli uregulowanej w prawie budowlanym można też wymienić przykładowe obiekty (najbardziej sporne w praktyce), które należałoby uznać za budowle.
– Moim zdaniem najważniejsze jest, aby budowla była zdefiniowana w sposób możliwie jednoznaczny i będzie to wartość sama w sobie – twierdzi z kolei Rafał Dowgier.
W jego ocenie należy najpierw określić skutki finansowe nowej definicji budowli, a dopiero potem zastanawiać się, w jakim zakresie zyskają gminy, a w jakim przedsiębiorcy. Niestety jednych z drugimi pogodzić się nie da. Rząd powinien jednak zająć się tym problemem jak najszybciej.