Nowe obowiązki zmusiły podatników do kupna w pierwszym kwartale ponad 100 tys. takich urządzeń. Rozporządzenie, które wchodzi w życie 1 października, nie przyniesie już takiej fali.
Obowiązki w 2013 r. dotyczące stosowania kas fiskalnych / Dziennik Gazeta Prawna
Niecały miesiąc został podatnikom na zastosowanie się do nowych wymogów dotyczących nazw produktów umieszczanych na paragonach fiskalnych. Zmiany oznaczają konieczność dostosowania urządzeń. Część podatników, choć jak twierdzą eksperci – niewielka, może też być zmuszona do zakupu kasy. Nie powtórzy się więc sytuacja z początku roku, gdy producenci mieli żniwa, czyli skokowy wzrost sprzedaży i dochodów.

Liczba kas wzrosła

Jak informuje branżowy portal fiskalne.com, w I kw. przybyło ponad 118 tys. kas. Jacek Matarewicz, adwokat i doradca podatkowy w kancelarii Paczuski & Taudul, tłumaczy, że wynika to z tego, iż od 1 stycznia 2013 r. radykalnie obniżono limit zwolnienia z obowiązku stosowania kas rejestrujących przy ewidencjonowaniu obrotu. Przed 1 stycznia kas nie musieli mieć podatnicy, u których obrót roczny wynosił 40 tys. zł, a po zmianach – 20 tys. zł. To bardzo niski limit.
– To spowodowało znaczny wzrost liczby podatników, którzy musieli rejestrować sprzedaż za pomocą kas fiskalnych – stwierdza Dorota Stangreciak-Karpierz, radca prawny i wiceprezes Abistema Kancelaria Doradcza. Jacek Matarewicz przyznaje, że dla podatników, którzy rozpoczynają sprzedaż na rzecz osób fizycznych, limit ten jest jeszcze mniejszy (określany jest w proporcji do czasu prowadzenia działalności w roku jej rozpoczęcia). Czasem wręcz wystarczy, żeby firma sprzedała używany samochód swojemu pracownikowi i przekroczyła limit. I nawet jeśli sprzedaje towary tylko innym przedsiębiorcom, to ma obowiązek kupić kasę i wystawić paragon od tej jednej transakcji na rzecz osoby fizycznej.
– Oznacza to rozszerzenie obowiązku stosowania kas fiskalnych na podatników, którzy osiągają nawet bardzo niskie obroty (w skali miesiąca średnio na poziomie nieprzekraczającym 1670 zł netto, a więc w okolicach płacy minimalnej) – tłumaczy ekspert z kancelarii Paczuski & Taudul.

Bez powtórki

Eksperci przyznają, że złote czasy dla producentów kas już się skończyły. Zmiany, które wejdą w życie od października, nie przyniosą już tak dużych zysków. Marcin Szymocha, konsultant podatkowy w Instytucie Studiów Podatkowych tłumaczy, że dotychczas paragon fiskalny musiał zawierać nazwę towaru lub usługi i ewentualnie ich opis. Zgodnie z nowym rozporządzeniem ministra finansów w sprawie kas rejestrujących (Dz.U. z 2013 r. poz. 363) paragon musi zawierać nazwę towaru lub usługi pozwalającą na jednoznaczną ich identyfikację. Ministerstwo Finansów wyjaśniło, że podatnik powinien wystawiać paragony z nazwą towaru na tyle szczegółową, by pozwalała organom na weryfikację rozliczenia podatku. Jak tłumaczy Marcin Szymocha, sposób jednoznacznego identyfikowania towarów i usług jest ściśle związany z asortymentem towarów i usług, jakie podatnik oferuje, oraz specyfiką jego działalności gospodarczej.
– Im większa ilość towarów i usług oferowanych przez podatnika oraz różnorodność stawek na nie, tym nazwa powinna być bardziej precyzyjna – stwierdza ekspert. Przykładowo – podaje – pomidory suszone objęte są 8-proc. stawką podatku, a pomidory na gałązce objęte są 5-proc. stawką podatku. W przypadku sprzedaży pomidorów oferowanych po różnych cenach, ale opodatkowanych tylko jedną stawką, Ministerstwo Finansów dopuściło oferowanie ich pod jedną nazwą. W powyższym przypadku trzeba wykazać odrębnie pomidory suszone i na gałązce.
Co istotne – dodaje Marcin Szymocha – podatnicy mogą posługiwać się skrótami, ale nie mogą być one zbyt ogólne. Nie można stosować takich nazw jak „czasopisma”, „warzywa” czy „pieczywo”.
Jacek Matarewicz przyznaje jednak, że podatnicy nie muszą wymieniać kas na nowe, jeśli dotychczas stosowane przez nich urządzenia nie pozwalają na umieszczanie takich danych albo kasa nie pozwala na wprowadzenie tak dużej liczby pozycji towarów. W takiej sytuacji – radzi Marcin Szymocha – podatnik powinien dostosować nazewnictwo do liczby dostępnych pozycji w bazie towarowej kasy rejestrującej.
Z kolei Jacek Matarewicz uważa, że przykładowo kiosk sprzedający m.in. chusteczki higieniczne kilku producentów różniące się od siebie ceną, nadal może oznaczać wszystkie te produkty jako „chusteczki”, jeżeli serwisant kasy stwierdzi, że stosowane przez przedsiębiorcę urządzenie bardziej szczegółowych danych nie wygeneruje.