Urzędy kwestionują rozliczenia po śmierci podatników, a spadkobiercy nie mają argumentów, by podjąć polemikę. Tak być nie powinno – uważają eksperci.

Wydawałoby się, że śmierć podatnika zamyka wszystkie sprawy. Lecz nie podatkowe. Zasadniczo bowiem jego zobowiązania wobec fiskusa przechodzą na spadkobierców. Problem w tym, że urząd może żądać zapłaty podatku, którego wysokość określi po śmierci spadkobiercy.

Pozwala na to art. 100 par. 2 ordynacji. Wynika z niego, że jeżeli deklaracja złożona przez spadkodawcę (np. w PIT, VAT) była nieprawidłowa lub w ogóle nie została złożona, to organ, orzekając o odpowiedzialności spadkobierców, jednocześnie określa prawidłową wysokość zobowiązania, które ciążyło na zmarłym.

Przykład podaje doradca podatkowy Mariusz Makowski: podatnik prowadził działalność gospodarczą polegającą na budowie i sprzedaży lokali mieszkalnych. Pod koniec kwietnia 2014 r. złożył zeznanie roczne (PIT-36L) za rok 2013, a kilka dni później, w maju 2014 r., zmarł.

Problem dotyczy spadkobierców, którzy w żaden sposób nie angażowali się w działalność spadkodawcy. Po jego śmierci nie mogą skutecznie podjąć polemiki z urzędem

Po trzech latach naczelnik urzędu skarbowego wszczął postępowanie podatkowe w sprawie określenia zobowiązania spadkodawcy w PIT za 2013 r. i orzeczenia o odpowiedzialności za nie spadkobierczyni (córki).

Naczelnik uznał, że deklaracja złożona przez ojca była nieprawidłowa. Postanowił orzec o odpowiedzialności córki, określając prawidłową – jego zdaniem – wysokość podatku.

Mariusz Makowski przypuszcza, że fiskus przeanalizował akty notarialne, dokumentujące sprzedaż mieszkań przez ojca w 2013 r. i ustalił, że wartość tej sprzedaży była wyższa niż wykazana w zeznaniu za tamten rok.

Walka w nieswojej sprawie

– Problem polega na tym, że spadkobierczyni nie była w żaden sposób zaangażowana w działalność gospodarczą swojego ojca. Nie może więc podjąć polemiki z ustaleniami organu podatkowego – zwraca uwagę ekspert.

Dlatego, zdaniem doradców, śmierć podatnika powinna zamykać fiskusowi drogę do wzruszania deklaracji złożonych za życia.

– Spadkobierca, który w takiej sytuacji zajmuje miejsce zmarłego, jest w dużo gorszej sytuacji, niż byłby sam podatnik – zwraca uwagę Makowski.

Dlaczego? Bo następca podatnika zwykle nie ma wystarczającej wiedzy na temat rozliczeń swojego poprzednika. Nie może więc udzielić żadnych wyjaśnień, czy przedstawić dokumentów, które mogłyby pomóc w ustaleniu prawidłowej wysokości daniny.

– Ten brak wiedzy skutecznie utrudnia lub wręcz uniemożliwia zwalczanie argumentów organu i daje fiskusowi spore pole do popisu – komentuje Mariusz Makowski.

Kłopot dla fiskusa

Niedawno jedną z podobnych spraw zajmował się Naczelny Sąd Administracyjny (wyrok z 27 marca 2019 r., sygn. akt II FSK 903/17).

Fiskus liczył na to, że spadkobiercy dopłacą PIT od dochodów, które zarobił spadkodawca, prowadząc kursy nauki jazdy. Urząd ustalił, że dochody te były wyższe niż zadeklarowane.

Sąd stwierdził jednak, że organ powinien był precyzyjnie określić charakter każdej wpłaty – czy nie były to zaliczki, które nie są jeszcze przychodem. Zamiast tego fiskus poszedł na łatwiznę i przyjął, że przychód powstał w dacie ukończenia kursu przez kursantów, a więc w chwili wystawienia im świadectw uprawniających do przystąpienia do egzaminu na prawo jazdy.

NSA uchylił tę decyzję.

– Ta sprawa tylko potwierdza, że ustawodawca – biorąc pod uwagę koszty prowadzenia postępowań – powinien się poważnie zastanowić, czy opłaca mu się taki represyjny system – komentuje Mirosław Siwiński, radca prawny w Kancelarii prof. W. Modzelewskiego.

Również jego zdaniem fiskus powinien przenosić na spadkobierców odpowiedzialność tylko za te zobowiązania, które były znane przed śmiercią spadkodawców. Nie powinien później kwestionować tamtych rozliczeń.

Grunt to zobowiązanie

Eksperci zwracają uwagę, że lepiej uregulowana jest sytuacja zobowiązań powstałych z mocy decyzji ustalającej (np. w podatku od nieruchomości, od spadków i darowizn). W tym wypadku, jeśli urząd nie zdąży wydać decyzji za życia podatnika, to może obciążyć daniną spadkobierców.

Potwierdził to dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 4 lutego 2019 r. (nr 0111-KDIB4.4015.158.2018.2.DK).

Z pytaniem do fiskusa zwróciła się córka, której matka nie zapłaciła przed śmiercią podatku od otrzymanej w spadku nieruchomości, a ona odziedziczyła po niej to mieszkanie. Wyjaśniła, że matka nie dopełniła żadnych formalności koniecznych do rozliczenia z fiskusem, w szczególności nie złożyła zeznania SD-3. Córka obawiała się, że będzie musiała uregulować z odsetkami podatek nieuiszczony przez matkę.

Dyrektor KIS wyjaśnił jej jednak, że w takiej sytuacji nie ponosi ona żadnej odpowiedzialności podatkowej, bo spadkobierca przejmuje ukształtowane zobowiązania podatkowe spadkodawcy. W tym wypadku zobowiązanie w ogóle nie powstało, bo naczelnik urzędu nie zdążył wydać decyzji ustalającej podatek za życia spadkodawczyni. Nie może więc wydać jej po śmierci – wyjaśnił dyrektor KIS.