Firmy, które chcą skorzystać ze zwolnienia podatkowego w związku z inwestycjami w Polskiej Strefie Inwestycji, powinny się pospieszy. Po 2020 r. zostanie bowiem zmieniona mapa pomocy regionalnej, a ma ona wpływ na wysokość zwolnienia z CIT w jednej strefie (zależy ona od poziomu PKB w danym województwie oraz średniego poziomu w Unii).
Marek Sienkiewicz, partner w Deloitte, przypomina, że w 2015 r. Komisja w ostatniej chwili zgodziła się z polskimi rozwiązaniami w podobnej sprawie. Istnieje więc – zdaniem eksperta – duże ryzyko, że KE prześle akceptację w sprawie Polskiej Strefy Inwestycji po terminie.
– W takiej sytuacji nowe regulacje, przewidujące zwolnienie z CIT, musiałyby zostać zawieszone, co byłoby niekorzystne dla inwestorów – zwraca uwagę Marek Sienkiewicz. Natomiast nikt – jego zdaniem – nie będzie odbierał inwestorom prawa do uzyskanego wcześniej zwolnienia z podatku. Dlatego – jak tłumaczy ekspert – warto się pospieszyć z inwestycjami.

Rozbudowa też zwolniona

Nowe przepisy o jednej strefie pozwalają uzyskać zwolnienie z podatku na inwestycje zlokalizowane na terenie całego kraju. Dotyczy to nie tylko nowych inwestycji rozumianych jako budowę zakładu firmy od zera, ale również rozbudowy obecnej działalności.
– Warunkiem uzyskania takiej pomocy jest poniesienie odpowiedniej wielkości nakładów inwestycyjnych oraz spełnienie od czterech do sześciu (w zależności od lokalizacji inwestycji) kryteriów jakościowych (z dziesięciu możliwych) – tłumaczy Marek Sienkiewicz.
Podkreśla, że to zasadnicza różnica między starymi specjalnymi strefami ekonomicznymi (były nastawione na powstawanie nowych zakładów i firm, i tym samym przede wszystkim na tworzenie nowych miejsc pracy) a nową Polską Strefą Inwestycji. Oznacza ona, że obecnie funkcjonujące firmy mogą sfinansować swój rozwój bądź rozbudowę w ramach już istniejącego zakładu z pieniędzy, które przeznaczyłyby na zapłatę podatku, gdyby nie korzystały ze zwolnienia w ramach jednej strefy.

Kto zyskuje, kto traci

Ekspert przypomina też, że obecnie terytorium Polski zostało podzielone na regiony, w których funkcjonują różne poziomy pomocy regionalnej i – co jest nowością – różne wymogi związane z nakładami inwestycyjnymi. Innymi słowy, firma, która chce zainwestować w okolicach Białegostoku, może liczyć na większą wartość pomocy niż gdyby chciała postawić fabrykę w okolicach Poznania czy Wrocławia. A przedsiębiorstwo z podlaskiego, które postanowi rozbudować swój zakład, uzyska większą kwotę ulgi niż przedsiębiorstwo z zachodniej Polski planujące podobną rozbudowę.
Minimalna wartość projektu kwalifikującego się do wsparcia zależy natomiast od poziomu bezrobocia w danym powiecie i może być różna niezależnie od województwa.
Ekspert Deloitte zwraca też uwagę, że najbardziej na nowej jednej strefie zyskują:
  • tzw. miasta SOR-owe (objęte Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, a więc miasta średnie, które tracą na znaczeniu z powodu np. emigracji młodych ludzi do większych miast) oraz
  • firmy inwestujące w sektor nowoczesnych usług (np. Bussiness Proces Outsourcing, czyli BPO) oraz
  • mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa.
We wszystkich tych przypadkach przepisy przewidują znaczną redukcję minimalnej kwoty inwestycji.
Ekspert przypomina też o kryteriach jakościowych. Przykładowo, jeden punkt można otrzymać za inwestycję w badania i rozwój. – Jeśli dodamy do tego inne zachęty związane z taką działalnością – w postaci ulgi B+R oraz nowej IP Box (wejdzie w życie 1 stycznia 2019 r.) – to Polska stanie się dość atrakcyjnym krajem dla działalności badawczo-rozwojowej – mówi Adam Wacławczyk, partner w Deloitte.
Przypomina, że według najnowszych danych GUS (z 27 listopada br.) nakłady w 2017 r. na B+R w Polsce wyniosły 1,03 proc. PKB Zgodnie z założeniami rządu w 2020 r. powinny dojść do 1,7 proc. PKB.

Pośpiech wskazany z innego powodu

Firmy powinny pospieszyć się z uzyskaniem decyzji o wsparciu (w niej określona jest wysokość zwolnienia z podatku) również z innego powodu – po 2020 r. zostanie zmieniona mapa pomocy regionalnej, a to ma wpływ na wysokość zwolnienia (zależy ona od poziomu PKB w danym województwie oraz średniego poziomu w Unii).
Przykładowo, obecnie w województwach Polski Wschodniej intensywność pomocy dla dużych firm wynosi 50 proc. Jeśli jednak różnica w poziomie PKB w 2020 r. spadnie, to będzie to przekładało się na mniejszy limit zwolnienia z CIT. Jak tłumaczy bowiem Marek Sienkiewicz, limit zwolnienia podatkowego zależy od poziomu intensywności pomocy w danym regionie (zgodnie z mapą pomocy regionalnej) oraz poziomu wydatków kwalifikowanych, czyli m.in. nakładów inwestycyjnych.