Wbrew oczekiwaniom Naczelny Sąd Administracyjny nie rozstrzygnął wczoraj, czy w 2017 r. właściciele farm wiatrowych powinni byli płacić daninę jedynie od części budowlanych, czy też od elementów technicznych.
NSA nie podjął uchwały, tylko przekazał sprawę do rozstrzygnięcia wyrokiem 7 sędziów NSA. Termin jego ogłoszenia nie został wyznaczony. Wyrok 7 sędziów nie będzie jednak wiążący dla innych składów NSA.
– Brak uchwały oznacza, że podatnicy i gminy pozostaną w stanie niepewności, a w NSA mogą zapadać różne wyroki – potwierdza dr hab. Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku.
Spór dotyczy opodatkowania za 2017 r., ponieważ 29 czerwca br. weszła w życie nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii (Dz.U. z 2018 r. poz. 1276), która przywróciła zasady opodatkowania elektrowni wiatrowych sprzed 1 stycznia 2017 r. Przewiduje, że od 1 stycznia 2018 r. opodatkowane są jedynie części budowlane elektrowni wiatrowych. W efekcie gminy muszą zwrócić właścicielom wiatraków nadpłaty podatku od nieruchomości za 2018 r.
NSA nie podał wczoraj żadnych powodów odmowy wydania uchwały. Zdaniem części ekspertów plany NSA pokrzyżowała nowelizacja ustawy o OZE, która zmieniła zasady opodatkowania wiatraków z mocą wsteczną od 1 stycznia 2018 r.
Jeśli NSA uznałby w uchwale, że od 2017 r. nie było zmian w opodatkowaniu, to trudno byłoby to pogodzić z tegoroczną nowelizacją.
Ponadto, jak zauważa Rafał Dowgier, w orzecznictwie sądów nie było rozbieżności (WSA niemal jednogłośnie stwierdzały, że od 1 stycznia 2017 r. nastąpiły zmiany w opodatkowaniu), stąd nie było formalnie podstaw do wydania uchwały. Nie wyklucza on jednocześnie, że w najbliższym czasie pojawią się wyroki NSA, które będą ze sobą sprzeczne.
Nikt nie jest dziś w stanie oszacować skutków finansowych dotyczących 2017 r. Wcześniej gminy szacowały, że zmiana zasad opodatkowania wiatraków przyniosła im w skali kraju 300 mln zł rocznie więcej wpływów.
Część firm jednak płaciła gminom wyższy podatek, według nowych zasad (od całej budowli), a część według tych samych zasad, co w 2016 r. (czyli jedynie od fundamentu i masztu wiatraka). – Trudno zatem oszacować, jak to wygląda w skali kraju. Każda gmina jest tak naprawdę w innej sytuacji – mówi Przemysław Szczepanowski, radca prawny i zastępca wójta gminy Świecie nad Osą. Jego zdaniem brak uchwały przedłuża niepewność, a także utrudnia długofalowe planowanie wydatków gminnych.
Na rozpatrzenie przez NSA czeka w tej chwili ok. 100 spraw dotyczących opodatkowania wiatraków w 2017 r.
Całe zamieszanie powstało wraz z uchwaleniem ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, potocznie zwanej wiatrakową (Dz.U. z 2016 r. poz. 961). Jej przepisy, połączone ze zmianami w prawie budowlanym, zostały bowiem odczytane przez gminy jako zmiana zasad opodatkowania wiatraków. Niekorzystną dla właścicieli elektrowni wykładnię potwierdziły następnie wojewódzkie sądy administracyjne.
Gminy i WSA stoją jednoznacznie na stanowisku, że od 2017 r. wiatraki są opodatkowane w całości. Argumentem jest to, że z tą datą w załączniku do prawa budowlanego pojawiły się elektrownie wiatrowe. Dodatkowo w samej ustawie wiatrakowej (art. 17) pojawiły się definicja i przepis przejściowy, mówiący wprost o opodatkowaniu.
Wątpliwości nabrał jednak sąd kasacyjny, który rozpoznając pierwszą ze 100 skarg kasacyjnych, zdecydował się skierować pytanie pod uchwałę. Sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka tłumaczyła wtedy, że interpretacja przepisów, odmienna niż prezentowana przez sądy pierwszej instancji, również daje się uzasadnić.
Gminy, na terenie których działają wiatraki, walczą zarówno o podatek za 2017 r. (twierdzą, że w tym roku opodatkowane były części budowlane i techniczne), jak i za 2018 r. Uważają bowiem, że nowelizacja ustawy o OZE, która weszła w życie z mocą wsteczną od 1 stycznia br., jest niezgodna z konstytucją. Wnioski o zbadanie z konstytucją noweli wpłynęły już do Trybunału Konstytucyjnego.
Postanowienie NSA z 24 września 2018 r. w sprawie o sygn. akt II FPS 2/18.