Ministerstwo Finansów nie rezygnuje z planów odmowy zwrotu VAT, jeśli podatnik miałby się na tym bezpodstawnie wzbogacić. Nie wycofuje się też z idei podawania NIP na paragonach.
Nadchodzące zmiany / Dziennik Gazeta Prawna
Zakończyły się już konsultacje społeczne dotyczące projektu dużej, kontrowersyjnej w wielu miejscach, nowelizacji m.in. ustawy o VAT i prawa energetycznego (opisywaliśmy go już wielokrotnie na łamach DGP).

Bezpodstawne wzbogacenie

Wydawałoby się, że wskutek zmasowanej krytyki organizacji branżowych Ministerstwo Finansów zrezygnowało z najbardziej krytykowanego pomysłu – aby przedsiębiorcy nie mogli starać się o zwrot nadpłaty w VAT, jeżeli ciężar tego podatku przerzucili na konsumentów i nie mogą im już tego zrekompensować.
Chodzi o sytuacje, w których firma naliczyła i zapłaciła VAT według zbyt wysokiej stawki (np. 8 proc. zamiast 5 proc.). W praktyce często nie ma szans, żeby dotrzeć do konsumentów i każdemu z nich zwrócić nadwyżkę. Fiskus chciałby w takich sytuacjach zachować VAT dla budżetu państwa, bo – jak twierdzi – zwracając go przedsiębiorcom, przyczynia się do ich bezpodstawnego wzbogacenia.
Projektowany przepis wzbudził jednak dużą krytykę. Wątpliwości zgłosił nawet szef Krajowej Administracji Skarbowej, a także Rządowe Centrum Legislacji, Krajowa Izba Doradców Podatkowych oraz organizacje biznesowe, jak Związek Pracodawców Business Centre Club.
Pozornie MF wycofało się z tego zapisu. Wskazywałby na to dokument będący podsumowaniem konsultacji społecznych. Ministerstwo napisało w nim, że zrezygnowano z tego uregulowania. Ale – co należy podkreślić – tylko w ustawie o VAT.
Z odpowiedzi na pytanie DGP wynika jednak, że resort wcale nie rezygnuje ze swojego zamiaru. Zapowiada, że nowa zasada znajdzie się w ordynacji podatkowej (obecnie obowiązującej): „weryfikacja, czy mogłoby dojść do bezpodstawnego wzbogacenia, będzie zasadniczo następować w związku ze składanymi wnioskami o stwierdzenie nadpłaty” – wyjaśnił resort (patrz: ramka).
Podobna zasada ma być też w nowej ordynacji podatkowej, której projekt jest obecnie konsultowany. Napisano w nim wprost, że przepisu o nadpłacie (także podatków pośrednich) nie stosuje się, jeśli organ podatkowy wykaże, że w wyniku zwrotu tej kwoty nastąpi bezpodstawne wzbogacenie.

NIP na paragonie

Resort mimo krytycznych uwag podtrzymuje także pomysł, by na paragonach z kas fiskalnych miał być podawany numer NIP kupującego (przedsiębiorcy). To byłby warunek późniejszej wymiany paragonu na fakturę dającą prawo do odliczenia VAT.
Zmniejszyć mają się jednak sankcje za nieprzestrzeganie tej reguły (pierwotnie planowano, że obie strony transakcji musiałyby zapłacić dodatkowe 100 proc. podatku).

Zmiany w pakiecie paliwowym

Spore kontrowersje wywołał też pomysł nowelizacji tzw. pakietu paliwowego. Chodzi o obowiązujące od ponad dwóch lat regulacje, zgodnie z którymi podmiot przywożący paliwo do Polski lub jego odbiorca musi najpierw, w ciągu 5 dni, zapłacić podatek, a dopiero potem, składając deklarację VAT, może domagać się jego zwrotu. Dzięki temu fiskus najpierw otrzymuje daninę, a dopiero potem może weryfikować transakcję.
Problem polega na tym, że definicja paliw ciekłych w prawie energetycznym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 220 ze zm.) nie odwołuje się do ich przeznaczenia, tak jak jest to w ustawie o VAT i w pakiecie paliwowym. Rozbieżności te wykorzystują oszuści, którzy sprowadzają z zagranicy (głównie z Niemiec) oleje napędowe i deklarują, że nie posłużą one jako paliwo, a np. jako surowiec do produkcji olejów smarowych.
Fiskus zaproponował więc, aby w ustawie o VAT i pakiecie paliwowym definiowano paliwa tak, jak w prawie energetycznym. Tym samym ich późniejsze przeznaczenie nie byłoby już tak istotne, jak obecnie.
Skutek tej zmiany mógłby być jednak opłakany dla branż chemicznej oraz kosmetycznej, zaopatrujących się za granicą w paliwa potrzebne do produkcji. Musiałyby one rozliczać VAT w ciągu pięciu dni, a na dodatek część z nich musiałaby postarać się o koncesję. To z kolei wymagałoby złożenia zabezpieczenia majątkowego w wysokości 10 mln zł. Na problemy te zwrócili uwagę m.in. minister przedsiębiorczości i technologii oraz Polska Izba Paliw Płynnych.
Uwagi zgłosił też Urząd Regulacji Energetyki, który musiałby się zmierzyć z napływem nowych wniosków koncesyjnych. Urząd alarmował, że bez zatrudnienia nowych osób jego prace mogłyby zostać sparaliżowane.
W odpowiedzi resort finansów zapowiedział, że przepisy w tym zakresie zostaną odpowiednio zmodyfikowane.
Doradca podatkowy Jacek Arciszewski zwraca uwagę na to, że projektowane przepisy uderzyłyby nie tylko w branże chemiczną i kosmetyczną.
– Również inne podmioty sprowadzające do kraju niektóre nafty, benzyny lakowe czy oleje smarowe mogłyby zostać wykluczone z polskiego rynku – zauważa ekspert.

Bony i vouchery

MF wycofało się też z innej zmiany – pobierania VAT od niewykorzystanych bonów oraz voucherów (np. przedpłaconych kart SIM). Chodzi o projekt innej nowelizacji ustawy o VAT – która miałaby wdrożyć dyrektywę 2016/1065.
Zakłada ona rozróżnienie bonów na vouchery jednego przeznaczenia (SPV) i różnego przeznaczenia (MPV). Obrót pierwszymi ma być opodatkowany na każdym etapie dystrybucji. Przy emisji drugich nie jest znany ostateczny sposób ich wykorzystania, dlatego VAT pojawi się dopiero przy dostawie konkretnych towarów lub usług w zamian za bon. Resort chciał jednak pójść o krok dalej i pobierać VAT także od niewykorzystanych bonów MPV z chwilą upływu ich ważności. Tego nie wymagają unijne przepisy. Ministerialny pomysł wzbudził więc krytykę. Zwracano również uwagę na trudności w praktyce. W najnowszej wersji projektu (z 12 września br.) nie ma już tej propozycji.
Sylwester Cacek, przewodniczący Związku Pracodawców HoReCa, wskazuje, że gdyby nowe przepisy zostały przeforsowane, to ucierpiałaby nie tylko branża telekomunikacyjna, ale też hotelarze. – Zmiany powinny być wprowadzane ostrożnie, tak aby rynek odczuł je w jak najmniejszym stopniu. Nie wydaje się też, aby Polska musiała być tak odważna i wykraczać poza ramy unijnej dyrektywy – podsumowuje Sylwester Cacek.
Odpowiedź resortu finansów na pytanie DGP
Ze względu na zgłoszone zastrzeżenia co do dodatkowego uregulowania kwestii bezpodstawnego wzbogacenia w ustawie o VAT, w szczególności w związku ze zgłoszonymi wątpliwościami co do pewności prawa, różnicowania sytuacji podatników, zdecydowano, że wystarczające jest ograniczenie regulacji wyłącznie do ordynacji podatkowej. W efekcie weryfikacja, czy mogłoby dojść do bezpodstawnego wzbogacenia, będzie zasadniczo następować w związku ze składanymi wnioskami o stwierdzenie nadpłaty.