Przedsiębiorca musi zapłacić PIT od 1 mln zł, który trafił na jego konto bankowe, mimo że on sam, osoba wpłacająca, jak i inni świadkowie przekonują, że pieniądze zostały zwrócone gotówką.

Chodziło o podatnika, który dostał przelewem od kontrahenta 1 mln zł. Przelew był zatytułowany „za faktury”.
Podczas kontroli urzędnicy zauważyli, że otrzymana kwota znacznie przekracza należności z tytułu dostaw dokonanych wcześniej przez podatnika. Dyrektor urzędu kontroli skarbowej uznał więc, że nadwyżka ponad należność za sprzedane towary to przychód z innych źródeł.
Podatnik tłumaczył, że zwrócił pieniądze w gotówce osobie, która mu je wpłaciła oraz jej kontrahentom (poprzez uregulowanie jej zobowiązań). Tym samym nie były to pieniądze, którymi mógł swobodnie dysponować. To samo zeznali świadkowie. Podatnik uważał więc, że fiskus nie ma prawa żądać podatku, skoro nie wykazał, na jakiej podstawie wpłynął na konto 1 mln zł.
Dyrektor UKS zauważył jednak, że podatnik swobodnie wypłacał pieniądze z konta i nie ma dowodów, na co w rzeczywistości je przeznaczył. Zarówno WSA w Warszawie, jak i Naczelny Sąd Administracyjny orzekły, że to nie fiskus ma wykazać, skąd się wziął 1 mln zł na koncie podatnika i na co został przeznaczony. Sądy uznały, że zeznania podatnika i świadków to za mało, by dowieść, że pieniądze zostały zwrócone.

orzecznictwo

Wyroki NSA z 10 lipca 2018 r., sygn. akt II FSK 1849/16 i II FSK 1850/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia