Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, 16 stycznia 2018 roku wydał wyrok oddalający skargę podatnika na decyzję organu skarbowego, dotyczącą zobowiązań podatkowych z tytułu podatku od towarów i usług za okres od stycznia do września 2012r. (I SA/Gd 685/17). Co ważne w całej sprawie, podatnik nie tyle nie zgadzał się z decyzją fiskusa odnośnie istnienia obowiązku podatkowego, co wnosił o wstrzymanie jej wykonania.
Niebezpieczeństwo szkody i nieodwracalnych skutków
Wcześniej, w lutym 2017 r., podatnik wniósł skargę do tego samego WSA na obie decyzje – dyrektora izby skarbowej oraz naczelnika urzędu skarbowego – dotyczącą wspomnianego zobowiązania podatkowego (I SA/Gd 685/17). Jednocześnie zawarł w niej wniosek o wstrzymanie wykonania zaskarżonych decyzji, argumentując, na podstawie art. 61 § 3 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, że istnieje niebezpieczeństwo wyrządzenia mu szkody oraz spowodowania trudnych do odwrócenia skutków. Stał się bowiem niewypłacalny wskutek naliczonych przez organy podatkowe zaległości wraz z odsetkami, nie tylko tych objętych zaskarżaną decyzją, ale także innych, co do których toczą się już postępowania zabezpieczające i egzekucyjne.
Trudna sytuacja finansowa to nie powód
Prowadzenie przez organy skarbowe egzekucji z majątku podatnika w połączeniu z zajęciem jego kont bankowych sprawiło, że znalazł się on w trudnej sytuacji finansowej. A ta, zgodnie z postanowieniem WSA w Gdańsku z 30 listopada 2010 r. (I SA/Gd 841/10), może stanowić podstawę do wydania postanowienia o wstrzymaniu wykonania zaskarżonej decyzji. Podatnik dodał również, że złożył do naczelnika urzędu skarbowego wniosek o rozłożenie na raty wszystkich zaległości podatkowych wraz z odsetkami za zwłokę.
Mimo przywołanego orzecznictwa sąd w swoim postanowieniu stwierdził, że „nawet trudna sytuacja finansowa strony, nie może sama w sobie świadczyć o spełnieniu przesłanek wstrzymania wykonania zaskarżonej decyzji”. Przy ocenie wniosku w ogóle nie brał pod uwagę deklaracji podatnika o chęci spłacenia ciążących na nim zobowiązań w ratach. Odmówił więc wstrzymania wykonania zaskarżonej decyzji.
Zażalenie pozbawione uzasadnionych podstaw
Nie polepszyło sytuacji podatnika wniesienie o rozstrzygnięcie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Postanowieniem z 31 stycznia 2017 r. (I FZ 241/17) NSA stwierdził, że skarżący nie uprawdopodobnił w dostateczny sposób możliwości zaistnienia niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków:
„Skoro Skarżący dążył do wykazania, że w jego przypadku dojdzie do wyrządzenia znacznej szkody, to dla oceny, czy rzeczywiście w okolicznościach tej sprawy jest to prawdopodobne, konieczne było odniesienie kwoty objętej zaskarżoną decyzją do obecnego stanu majątkowego Skarżącego, popartego konkretnymi danymi m.in. o dochodach, oszczędnościach, wydatkach, możliwościach zarobkowych. Brak tego rodzaju argumentacji oznaczał, że Skarżący nie uprawdopodobnił wystąpienia przesłanek przewidzianych w art. 61 § 3 P.p.s.a.”.
NSA stwierdził wprost, że brakuje argumentów przemawiających za przyznaniem wnioskodawcy tzw. ochrony tymczasowej. W konsekwencji zażalenie, jako pozbawione uzasadnionych podstaw, zostało oddalone.
Walka z hipokryzją
Niezależnie od interpretacji przepisów, rzuca się w oczy, że żadna z instancji nie wzięła pod uwagę wyrażonej przez podatnika chęci uregulowania należności – tyle że w ratach. To oczywista hipokryzja, zwłaszcza fiskusa, który odmawiając rozłożenia spłaty na raty, sam potrafi zalegać długimi latami ze zwrotem należnej przedsiębiorcom nadpłaty VAT i innych świadczeń. Z pewnością przy ocenie sytuacji przedsiębiorców organy skarbowe, a jak się okazuje, często także sądy, nie zważają w ogóle na to, czy dana firma przetrwa rozszarpywanie majątku w toku egzekucji. Liczą się litera prawa i przekonująca argumentacja wniosków.
Odpocząć przy knock downie
W trakcie bokserskiego starcia trafiony ciosem zawodnik pada na deski. Ma dziesięć sekund, by wstać i kontynuować walkę. Niektórzy pięściarze zrywają się od razu i za chwilę padają ponownie po nokaucie, po którym już się nie podnoszą. Są jednak tacy, którzy czas knock downu wykorzystują na odpoczynek, przetrwanie i zebranie sił. I wracają mocniejsi.
Taki odpoczynek w starciu z fiskusem może przynieść restrukturyzacja przedsiębiorstwa. Wprowadzone w styczniu 2016 r. korzystne zmiany przepisów o restrukturyzacji dają szansę na uratowanie przedsiębiorstwa przy zachowaniu jego wartości ekonomicznej. Chronią nie tylko jego interesy, ale i powstrzymują przed likwidacją – choćby dzięki możliwości zawieszania postępowań egzekucyjnych czy uchylania zajęć majątku firmy.
Czasami właściwym krokiem będzie ogłoszenie upadłości. Już bowiem samo złożenie odpowiedniego wniosku sprawi, że sąd niezwłocznie zabezpieczy majątek firmy. A w ramach zabezpieczenia sąd może zawiesić wszczęte egzekucje i uchylić dokonane zajęcia.
Właściwie sporządzony wniosek
Sporządzając wniosek o ogłoszenie upadłości, należy pamiętać o wielu elementach. Trzeba przede wszystkim spełnić wymogi formalne, podając m.in. dane identyfikujące osobę dłużnika, jego firmę oraz wspólników. Ponadto należy załączyć aktualny wykaz majątku z szacunkową wyceną jego składników oraz aktualne sprawozdanie finansowe. Najważniejsze jest jednak wskazanie okoliczności, które uzasadniają wniosek, i ich uprawdopodobnienie.
W przytoczonej sprawie NSA (I FZ 241/17) przypomniał, że zasadą jest wykonalność decyzji, a na wniosek strony poparty wiarygodnymi przesłankami do wstrzymania wykonania zaskarżonego aktu sąd może od tej zasady ustanowić wyjątek. To w interesie strony leży, by należycie przedstawić trudną sytuację finansową. Dlatego w sytuacji kryzysowej, gdy w grę wchodzi ochrona majątku zarówno firmy, jak i prywatnego, należy do sporządzenia wniosku podejść właściwie, a przede wszystkim w sposób profesjonalny. Bez względu na to, czy jest to wniosek o wstrzymanie wykonania zaskarżonej decyzji, przeprowadzenie restrukturyzacji przedsiębiorstwa czy ogłoszenie upadłości.
Autor: radca prawny Robert Nogacki