MF ubiegłoroczne wpływy zaplanowało ambitnie, a i tak okazały się o blisko 10 proc. lepsze od założeń. Jeśli koniunktura gospodarcza dopisze, to i tegoroczna prognoza nie jest zagrożona.
/>
Dochody z podatku od towarów i usług to oczko w głowie każdego ministra finansów. W tym roku mają odpowiadać za połowę wszystkich dochodów podatkowych. W ubiegłym stały się priorytetem fiskusa, który wytoczył działa przeciw oszukującym i wyłudzającym VAT. Efekty uszczelnienia systemu podatkowego są imponujące, chociaż walnie do wzrostu dochodów z VAT przyczyniła się też najlepsza od kilku lat koniunktura i to, że nasza gospodarka rosła napędzana konsumpcją.
Jeśli w ostatecznych wyliczeniach Ministerstwa Finansów potwierdzą się słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że skarbówka zebrała z VAT ok. 30 mld zł więcej niż w 2016 r., to znaczy, że ubiegłoroczny plan został wykonany z solidną górką. W takim scenariuszu dochody z tego podatku byłyby rzędu 156,6 mld zł, co oznacza ich wzrost w ujęciu rocznym o niemal jedną czwartą. Plan budżetowy zakładał, że skarbówka w ubiegłym roku dostanie z VAT 143,5 mld zł i gdy MF go ogłaszało, przez ekspertów został oceniony jako ambitny, bo oznaczał nominalny wzrost o ponad 13 proc. rok do roku. Z miesiąca na miesiąc coraz wyraźniej było jednak widać, że sytuacja we wpływach z podatków idzie w dobrym kierunku. Rzeczywistość okazała się jeszcze lepsza.
– Dane o wpływach i zwrotach są jeszcze zbierane i weryfikowane. Grudzień jest specyficznym miesiącem pod tym względem i o konkretnych liczbach będziemy mogli mówić w lutym. Widać jednak, że mimo zwrotów dla przedsiębiorców w wysokości ponad 5 mld zł pod koniec ubiegłego roku, zamiast jak zwykle w styczniu i lutym, nie doszło do załamania wpływów, a dynamika wzrostu jest wciąż imponująca – mówi nam osoba z MF i zwraca uwagę, że gros z przyspieszonych zwrotów miało miejsce w grudniu. Bez nich dochody z VAT wyniosłyby 14–15 mld zł w ostatnim miesiącu ubiegłego roku.
Dzisiaj jeszcze nie da się ocenić, komu należy przypisywać większe zasługi za ten wynik – urzędnikom fiskusa czy sytuacji gospodarczej. Ta druga jest coraz lepsza i wszystko wskazuje, że 2017 r. zamknęliśmy ze wzrostem PKB o ponad 4 proc. Motorem tego wzrostu była konsumpcja gospodarstw domowych. Rosła przez trzy kwartały o blisko 5 proc. r./r. Pomogła też inflacja.
Jednocześnie trzeba docenić działania uszczelniające. Skarbówka zbiera coraz więcej wiedzy z jednolitego pliku kontrolnego. Uszczelnieniu przysłużyło się wyposażenie urzędników w nowe narzędzia IT, które pomagają typować oszustów i udaremniać wyłudzenia. MF wielokrotnie podkreślało też zasługi monitoringu przewozu transportu.
Nie można jednak zapominać o operacji przyspieszonych zwrotów VAT w 2016 r. Dzięki temu MF nie musiało ich przelewać na rachunki firm w styczniu oraz lutym 2017 r. i notował wówczas kilkudziesięcioprocentowe zwyżki wpływów z podatku.
Zaplanowany na ten rok VAT również wygląda ambitnie. W projekcie ustawy budżetowej, nad którym Sejm właśnie kończy prace, zapisano, że z podatku od towarów i usług państwowa kasa otrzyma 166 mld zł. W porównaniu z planowanym wykonaniem w 2017 r. wpływy wzrosłyby więc o ponad 8 proc. Resort zakłada, że w realizacji planu znów pomoże dobra koniunktura, zwłaszcza wzrost konsumpcji. Nominalnie ma się on zwiększyć w tym roku o 5,9 proc.
Ministerstwo nie zamierza jednak spuszczać z tonu, jeśli chodzi o poprawę ściągalności VAT. W tym roku mają wystrzelić dwie duże armaty wymierzone w oszustów. Pierwsza to STIR, czyli system służący do identyfikowania w systemie bankowym przestępstw skarbowych. Fiskus dostanie mocne narzędzie analityczne i represyjne: na podstawie analizy danych o przelewach ma szybko zidentyfikować podejrzane transakcje i w razie potrzeby blokować rachunek podmiotu, który je przeprowadza. Drugie działo to split payment, czyli podzielona płatność w VAT. Podatnicy, którzy będą z niego korzystać (na razie będzie dobrowolny), podzielą zapłatę za towar lub usługę na dwa przelewy: kwotę netto, która trafi na rachunek sprzedawcy i VAT, który będzie przekazywany na specjalne konto VAT sprzedającego. W ten sposób ryzyko nadużyć zostanie zminimalizowane.
Zanim jednak ruszy split, pod koniec lutego ponad milion mikroprzedsiębiorców prześle po raz pierwszy JPK. To duża operacja, ale fiskus już deklaruje, że nie zamierza odpuszczać i będzie twardo egzekwował wypełnianie przez najmniejsze firmy nowego obowiązku. Dane z JPK służą służbom skarbowym do identyfikowania błędów w rozliczeniach VAT (dzięki porównywaniu sprawozdań obu stron transakcji) – ale nie wiadomo do końca, jaka będzie ich użyteczność w przypadku firm mikro w początkowej fazie działania systemu. Przedstawiciele organizacji przedsiębiorców i niektórzy eksperci zwracają uwagę na problemy, jakie miało MF we wdrażaniu poprzednich etapów JPK, w których sprawozdania miały przesyłać najpierw największe podmioty, a potem średnie (w sumie ponad 100 tys. firm). Wówczas docieranie się systemu zajęło kilka miesięcy.