Zdaniem WSA w Krakowie, stosując regulacje o odwrotnym obciążeniu dla usług budowlano-montażowych, pojęcie „podwykonawcy” należy interpretować przez pryzmat innych przepisów, w tym prawa budowlanego.
/>
Wydając 1 grudnia br. orzeczenia w sprawie interpretacji indywidualnej (sygn. akt I SA/Kr 1037/17), sąd stwierdził w ustnym uzasadnieniu, że wzajemne ustalenia pomiędzy właścicielem biurowca a najemcą co do sfinansowania części kosztów urządzenia biur przez najemcę nie czynią z niego inwestora, a z właściciela – wykonawcy. Generalny wykonawca realizujący wykończenia dla właściciela nie może zatem stosować odwrotnego obciążenia. WSA uchylił więc interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej i stanął tym samym w opozycji do oficjalnych wyjaśnień. Dla wielu firm będących generalnymi wykonawcami projektów biurowych oraz handlowych wyrok krakowskiego sądu stanowi ważny precedens prowadzący do uproszczenia zasad rozliczeń z zamawiającym usługi.
Niejasne przepisy i interpretacje
Przepisy wprowadzające obciążenie dla usług budowlano-montażowych wprowadziły niemały zamęt wśród firm z branży. Niejasne sformułowania oraz brak definicji pojęcia podwykonawcy sprawiły, że przedsiębiorcy budowlani od początku 2017 r. mają problemy z ustaleniem, czy w danym przypadku są podwykonawcami i powinni stosować odwrotne obciążenie, świadcząc usługi o charakterze budowlanym, czy też są wykonawcami i powinni doliczać VAT do swojej faktury. O tym, jak trudno zastosować przepisy w praktyce, świadczy to, że Krajowa Informacja Skarbowa wydała już kilkaset interpretacji indywidualnych.
W sytuacji, gdy ich przedmiotem jest interpretacja pojęcia podwykonawcy, niezdefiniowanego w przepisach, wskazują one, że wobec braku definicji w ustawie podatkowej należy posłużyć się pojęciem potocznym ze słownika języka polskiego. Organy uważają, że jeśli najemca w lokalu ponosi koszt wykonania usługi dotyczącej wykończenia w ten sposób, że jest na niego refakturowany koszt usługi zamówionej przez właściciela, prowadzi to do przesunięcia ról w łańcuchu podmiotów i właściciel staje się generalnym wykonawcą, a wykonawcy remontu podwykonawcami. Najemca staje się inwestorem, pomimo iż w żadnym stopniu nie angażuje się w wykończenie lokalu ani nie zawiera z właścicielem umowy o roboty budowlane. Tym samym wykonawca usługi, mimo że formalnie jest generalnym wykonawcą, powinien wystawić fakturę bez VAT, a właściciel powinien od niej naliczyć VAT w drodze samonaliczenia.
/>
Regulacje niedostosowane do sytuacji
Podejście fiskusa utrudnia życie firmom, które pełnią rolę generalnego wykonawcy dużych projektów biurowych i handlowych przeznaczonych na wynajem. W praktyce każdy z najemców ustala w ramach umowy najmu indywidualny standard wykończenia powierzchni oraz zasady rozliczeń finansowych z tym związanych. Często właściciel daje najemcy budżet, w ramach którego ma on wybór co do sposobu wykończenia, a jeśli zostanie przekroczony, najemca ponosi różnicę kosztu, otrzymując fakturę od właściciela. Powstaje pytanie, jak powinien opodatkować usługi w zakresie wykończenia wnętrz generalny wykonawca, któremu właściciel powierzył wykonanie wykończenia w lokalu najemcy. Dyrektor KIS w interpretacji z 28 lipca br. stwierdził, że poniesienie części kosztu przez najemcę oznacza, że to on jest inwestorem, a właściciel generalnym wykonawcą. Rzeczywisty generalny wykonawca staje się zaś podwykonawcą i ma zastosować odwrotne obciążenia.
Komplikacje dla generalnych wykonawców
W teorii brzmi łatwo. W praktyce pojawia się pytanie, jaką kwotę generalny wykonawca ma objąć odwrotnym obciążeniem, jeśli część kosztu wykończenia poniesie finalnie najemca – całą wartość wykończenia czy tylko odpowiednią część. Jak można tę kwotę wyliczyć, skoro generalny wykonawca może nie mieć informacji, co właściciel ustalił z najemcą i czy zastosował tę samą wycenę usługi. Realizacja odwrotnego obciążenia w takim przypadku staje się niewykonalna. Interpretacje pozostawiają podatników samych z tym problemem, gdyż odmawia się odpowiedzi na tego rodzaju pytania.
Sąd pokierował się prawem budowlanym
WSA w Krakowie stwierdził, że zastosowanie odwrotnego obciążenia nie może prowadzić do konstrukcji sztucznych, oderwanych od rzeczywistych ról podmiotów w obrocie gospodarczym. Generalny wykonawca budynku pozostaje nim, nawet jeśli część kosztów wykończenia danego lokalu właściciel przeniesie na najemcę. Sąd stwierdził, że nie należy stosować definicji słownikowej, skoro pojęcie to opisane jest w innych gałęziach prawa, w szczególności w prawie budowlanym, kodeksie cywilnym oraz w prawie zamówień publicznych. Ustalenia dokonywane pomiędzy najemcą lokalu biurowego a właścicielem kompleksu biurowego co do opłat za podwyższenie standardu lokalu albo w kwestii partycypacji finansowej właściciela w kosztach wykończenia lokalu przez najemcę nie prowadzą do przeniesienia ról podmiotów w łańcuchu transakcji. Nie są bowiem podejmowane w ramach umowy o roboty budowlane, lecz w ramach umowy najmu.
Szansa na zmianę niekorzystnego podejścia
Wyrok jest nieprawomocny i stanowi najprawdopodobniej precedens w tego rodzaju sytuacji. Należy mieć nadzieję, że Ministerstwo Finansów przyjmie takie podejście za uzasadnione i zmieni swoje stanowisko. Ułatwiłoby to na pewno wielu firmom dokonywanie rozliczeń z inwestorami. Sąd wykazał się dużym zrozumieniem praktycznych aspektów procesu budowlanego. Orzeczenie może ukrócić zapędy organów wydających interpretacje w tego rodzaju sprawach, aby traktować każdą sytuację przeniesienia ekonomicznego kosztu na inny podmiot jako zmianę ról w łańcuchu podmiotów. Takie podejście prowadziło bowiem do absurdalnych sytuacji, że generalnym wykonawcą stawał się ktoś, kto nie brał żadnego udziału w procesie budowlanym, a jedynie zafakturował koszt na kolejny podmiot. Ważne są zatem faktyczne funkcje w procesie budowlanym wynikające z zawartych umów o roboty budowlane. Jeśli ktoś jest w tym procesie inwestorem, nie stanie się nagle generalnym wykonawcą.
OPINIA
Przedsiębiorcy mają problem z określeniem swoich ról
Wydany wyrok napawa optymizmem, dając nadzieję na ugruntowanie korzystnej interpretacji zasad stosowania VAT odwróconego w budownictwie. Obecne zapisy, jeszcze w fazie projektu, budziły obawy co do przyjętych ról w łańcuchu fakturowania. Jako osoba z wieloletnią praktyką, na co dzień mająca do czynienia z różnymi konstrukcjami rozliczeń na linii najemca–inwestor–generalny wykonawca–podwykonawca dostrzegam zagrożenia, które płyną z próby interpretacji ustawy, gdzie najemca, który co do zasady płaci czynsz i opłaty, może być brany pod uwagę jako inwestor, co automatycznie czyni inwestora generalnym wykonawcą, a generalnego wykonawcę podwykonawcą. W efekcie przedsiębiorcy mają problem z określeniem swoich ról i pojawia się konflikt między stronami umowy, kto ma rozliczać VAT. Dodatkowo w analizowanych scenariuszach generalny wykonawca, jako podatnik, nie ma wiedzy dotyczącej umów, jakie podpisuje inwestor z najemcą, i jaki jest sposób ich rozliczenia oraz ich zakres. Biorąc pod uwagę definicję sugerowaną w uproszczony sposób w wytycznych Ministerstwa Finansów (według mojej opinii błędną), dochodziłoby do kuriozalnych sytuacji, gdzie podatnik, który wystawia fakturę sprzedaży, np. generalny wykonawca, nie ma wiedzy, dokumentów i możliwości prawidłowego naliczenia podatku VAT. Jednym z takich przypadków jest sytuacja, gdy generalny wykonawca, mając zlecone kompleksowo prace na obszarze najemcy budynku biurowego, otrzymuje informację (lub jej w ogóle nie otrzymuje ze względu na poufność umowy najmu), że najemca dopłaca do podwyższonego standardu lokalu kwotę X bez wskazania zakresu prac związanych z podwyższeniem standardu. Na tej podstawie, najczęściej nie posiadając dokumentów tej transakcji, ma prawidłowo wystawić fakturę. Z moich obserwacji wynika, że obecne zamieszanie wymaga natychmiastowej zmiany ustawy, gdzie implementacja modelu podatku odwróconego będzie uwzględniała nie tyle teoretyczny aspekt, ile także praktyczne rozwiązania dopasowane do różnych sytuacji.