Wspólnicy mniejszościowi też mogą wymieniać udziały i akcje bez podatku – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Do tego samego wniosku doszły niedawno sądy we Wrocławiu (wyrok z 26 lipca 2017 r., sygn. akt I SA/Wr 463/17) i w Poznaniu (wyrok z 28 czerwca 2017 r., sygn. akt I SA/Po 199/17), a wcześniej Naczelny Sąd Administracyjny w precedensowym wyroku z 24 marca 2016 r. (sygn. akt II FSK 117/14).
Źródłem sporów stała się nowelizacja sprzed dwóch lat ustawy o PIT w zakresie preferencji podatkowej przy wymianie udziałów lub akcji. W założeniach miała ona być korzystna dla podatników. Ale fiskus odczytał ją inaczej.
Chodzi o sytuację, gdy udziały (lub akcje) jednej spółki są wnoszone aportem do drugiej, a w zamian wnoszący aport otrzymuje jej udziały (lub akcje).
Do końca 2014 r. przepisy ustaw podatkowych były bardzo ogólne. Mówiły tylko, że wymiana udziałów jest neutralna podatkowo, gdy wniesienie udziałów daje spółce bezwzględną większość głosów w podmiocie, którego udziały otrzymała (art. 24 ust. 8a ustawy o PIT i art. 12 ust. 4d ustawy o CIT).
Fiskus interpretował te przepisy na niekorzyść mniejszościowych udziałowców i akcjonariuszy. Wymagał, aby takie efekt dawała pojedyncza transakcja. Od tego uzależniał brak opodatkowania. Nie zgadzały się z tym jednak sądy administracyjne. Orzekały, że efekt aportu należało oceniać nie z perspektywy pojedynczej transakcji, lecz wielu dokonanych jednocześnie.
Od 2015 r. przepisy zostały zmienione. Dodano nowy ustęp, zgodnie z którym preferencje stosuje się również do więcej niż jednej transakcji nabycia udziałów (akcji), przeprowadzonych w okresie maksymalnie 6 miesięcy.
Sens tej nowelizacji byłby zrozumiały, gdyby nie druga zmiana, polegająca na tym, że zwrot „nabywa od wspólników” zastąpiono określeniem „nabywa od wspólnika”. To stało się zarzewiem kolejnych sporów.
Toczył go z fiskusem m.in. udziałowiec spółki kapitałowej, który dokonał wymiany udziałów po wejściu w życie nowych przepisów. Sam wniósł 18 proc. udziałów, ale wraz z nim udziały wnieśli też inni wspólnicy: spółka, która wniosła 10 proc., i dwie osoby fizyczne, które wniosły po 30 i 40 proc. udziałów. Łączna wartość aportu dawała więc spółce 100 proc. głosów w drugim podmiocie.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie stwierdził, że znowelizowane przepisy mówią o wspólniku, a zatem to on jeden powinien wnieść w ciągu 6 miesięcy udziały dające spółce bezwzględną większość głosów. Skoro tego nie zrobił (bo wniósł tylko 18 proc. udziałów), to musi zapłacić podatek od walorów.
Podatnik się z tym nie zgadzał. Twierdził, że wymianę trzeba oceniać przez pryzmat grupy wspólników dokonujących wymiany udziałów. Podkreślał, że jedyna zmiana wprowadzona nowelizacją zmierzała do tego, aby skutki takiej wymiany oceniać w perspektywie 6 miesięcy, a nie jednorazowo.
Rację przyznał mu warszawski WSA. Stwierdził, że wykładnia ministra niweczy cele nowelizacji. Podkreślił, że zastąpienie liczby mnogiej („wspólników”) liczbą pojedynczą („wspólnika”) było spowodowane jedynie tym, że przestano wymagać jednoczesnego wniesienia udziałów lub akcji dających większość głosów.
Sąd przypomniał, że nowelizacja jest skutkiem orzecznictwa sądów, które kazały oceniać transakcje przez pryzmat grupy udziałowców lub akcjonariuszy. Obecnie zatem preferencja przysługuje, pod warunkiem że dzięki aportom od jednego, dwóch lub kilku podmiotów spółka uzyska w ciągu 6 miesięcy bezwzględną większość głosów w innym podmiocie – orzekł WSA.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 17 sierpnia 2017 r., sygn. akt III SA/Wa 2698/16.