Są dwa projekty nowelizacji ordynacji podatkowej – jeden na razie wciąż ministerialny, nie przyjął go jeszcze rząd. Drugi – poselski, już rozpatrzony przez sejmową Komisję do Spraw Deregulacji. Oba dotyczą tego samego przepisu: art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej. To regulacja, która od lat budzi poważne zastrzeżenia. Podatnicy twierdzą, że skarbówka instrumentalnie wykorzystuje ten przepis, żeby nie dopuścić do przedawnienia podatku. Mają na to dowody, czym niejednokrotnie już przekonali sądy.
W końcu ugięło się samo Ministerstwo Finansów i w najnowszej wersji projektu – z 24 października – proponuje uchylenie kontrowersyjnego przepisu. Ale warunkuje to inną zmianą – w kodeksie karnym skarbowym. Tłumaczy, że musi dbać o interes budżetu państwa.
Zmiana na niekorzyść, czyli niedźwiedzia przysługa dla podatników
Posłowie mają inny pomysł. Początkowo chcieli, żeby skarbówka mogła korzystać z budzącego zastrzeżenia przepisu ordynacji tylko przez cztery lata. W ostatnim, piątym roku (bo tyle trwa ustawowy okres przedawnienia) nic już by za pomocą tego przepisu nie wskórała.
Wówczas jednak larum podniósł rząd. Tłumaczył, że mówimy o podejrzeniach popełnienia przestępstwa skarbowego lub wykroczenia skarbowego. Cztery lata na wszczęcie odpowiedniego postępowania to zdecydowanie za krótko – przekonywali rządzący.
Posłowie zmienili więc projekt. Teraz proponują, żeby podatkowe przedawnienie było zawieszone, gdy trzeba będzie zebrać dowody w toku postępowania karnego lub karnego skarbowego i włączyć je do akt. Eksperci nie mają wątpliwości – takie rozwiązanie tylko zaszkodzi podatnikom.
– Organ podatkowy będzie sam decydował, kiedy niezbędne jest zawieszenie postępowania podatkowego, a w konsekwencji również zawieszenie biegu terminu przedawnienia – wskazuje Alicja Sarna. Jej zdaniem podatnikowi pozostanie tylko to kwestionować i wchodzić w spór z fiskusem.
Będzie powtórka z rozrywki, wrócą spory o instrumentalność działań skarbówki
Projekt nie zawiera żadnego „bezpiecznika”: nie wskazuje, jak długo ma trwać to zawieszenie. – Naczelnik urzędu będzie więc decydował, zapewne w porozumieniu z organem postępowania karnego, czy gromadzenie materiałów w postępowaniu karnym lub karnoskarbowym zostało zakończone, czy jeszcze nie – mówi ekspertka.
Zwraca też uwagę, że bardzo często postępowania karnoskarbowe prowadzą odpowiednie komórki urzędów celno-skarbowych. Formalnie mamy dwa odrębne organy, ale w praktyce może to być ten sam podmiot, podległy temu samemu naczelnikowi.
Przed podobnym skutkiem przestrzega Wojciech Morawski, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Obawiam się, czy przyjęte rozwiązania nie skończą się „powtórką z rozrywki”. Może wrócić – tyle że w zmienionej formie – spór o instrumentalność wszczęcia postępowania i to nie tylko karnego skarbowego, ale i karnego – mówi.
Z Ryszardem Petru z Polski 2050, który jest posłem-sprawozdawcą projektu, nie udało nam się wczoraj skontaktować. ©℗B2–3