Tak wynika z projektu nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, która ma wejść w życie już od 2026 r. Na razie projekt nie został jeszcze przyjęty przez rząd ani skierowany do Sejmu.

PIP i ZUS dowiedzą się od skarbówki

Projekt zakłada również inną ważną zmianę – szef Krajowej Administracji Skarbowej zacznie udostępniać ZUS i PIP dane niezawarte w aktach spraw podatkowych, jeśli znajdują się one w Centralnym Rejestrze Danych Podatkowych. Wyjątkiem będą dane uzyskiwane przez fiskusa na podstawie przepisów o Systemie Teleinformatycznym Izby Rozliczeniowej (STIR).

ZUS i PIP otrzymają takie informacje na potrzeby analizy ryzyka. To pozwoli im typować przedsiębiorców do kontroli, co może skutkować ewentualną reklasyfikacją umów cywilnoprawnych na umowy o pracę.

Etat zamiast zlecenia

Przypomnijmy, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce nadać inspektorom pracy szczególne uprawnienia – by mogli oni swoją decyzją zmieniać rodzaj stosunku łączącego firmę z zatrudnionym i stwierdzać, że dana osoba pracuje na podstawie umowy o pracę, a nie umowy cywilnoprawnej, np. zlecenia. Firmy i zatrudnieni będą mieli do wyboru – albo zgodzić się z ustaleniami inspektora pracy, albo złożyć odwołanie i ewentualnie wejść w spór sądowy.

Prawo do odwołania

Decyzję w tym zakresie ma wydawać właściwy okręgowy inspektor pracy. Kto się z nią nie zgodzi, będzie mógł w ciągu 14 dni złożyć odwołanie do głównego inspektora pracy. Następnym krokiem może być skarga (w projekcie nowelizacji określana też jako odwołanie) do rejonowego sądu pracy, na co będzie miesiąc od dnia doręczenia decyzji GIP.

Z rygorem natychmiastowej wykonalności

Projekt zakłada, że decyzji o przekwalifikowaniu umowy na etat będzie nadawany rygor natychmiastowej wykonalności. Od dnia doręczenia tej decyzji firma będzie więc musiała działać jak pracodawca, czyli m.in. zgłosić pracownika do ubezpieczeń społecznego i zdrowotnego i opłacać za niego składki ubezpieczeniowe oraz zaliczki na PIT jak od wynagrodzenia ze stosunku pracy.

Taka reklasyfikacja może kosztować przedsiębiorcę nawet kilkaset tysięcy złotych zaległych podatków i składek należnych od jednej umowy – przestrzegała na łamach DGP Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektorka zarządzająca i doradczyni podatkowa w Vialto Partners (zob. „Gdy Państwowa Inspekcja Pracy nakaże etat, rachunek może być wysoki”, DGP nr 191/2025).

Co więcej, podatkowe i składkowe skutki decyzji inspektora pracy mają dotyczyć co do zasady również okresu sprzed jej doręczenia, tj. od dnia w niej wskazanego. Jednak wniesienie odwołania wstrzyma negatywne skutki w zakresie obowiązków podatkowych, ubezpieczeniowych oraz obowiązkowych wpłat na fundusze – do dnia prawomocnego orzeczenia sądu.

Co z przedawnieniem PIT i składek ZUS

W pierwotnej wersji projektu nowelizacji nie było słowa o tym, że odwołanie się od decyzji inspektora pracy ma mieć jakikolwiek wpływ na bieg terminu przedawnienia podatku. Mimo trwającego sporu z inspektorem pracy podatkowe przedawnienie miało biec dalej. Zanim więc spór zostałby ostatecznie rozstrzygnięty, ewentualne zaległości w zakresie PIT i składek od wynagrodzenia mogłyby się przedawnić.

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 70 par. 1 ordynacji podatkowej zobowiązanie podatkowe przedawnia się z upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Po pięciu latach przedawniają się też składki ZUS (art. 24 ust. 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych). Obie ustawy zawierają przy tym liczne wyjątki – kiedy bieg terminu przedawnienia może zostać zawieszony.

Więcej czasu na ściągnięcie

Jeżeli projekt nowelizacji ustawy o PIP wejdzie w życie, to bieg terminu przedawnienia będzie zawieszony również wtedy, gdy firma lub zatrudniony wniosą odwołanie od decyzji inspektora pracy w sprawie reklasyfikacji danej umowy na etat. Wówczas przedawnienie będzie biegło dalej dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia sądu powszechnego. Tak ma wynikać z nowych przepisów – art. 70 par. 6 pkt 3a i art. 70 par. 7a pkt 3a ordynacji podatkowej.

Przedawnienie trzeba ucywilizować

Pomysł ten budzi krytykę ekspertów. – Uważam, że wprowadzanie kolejnej przesłanki zawieszania biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego jest nieuzasadnione – komentuje Przemysław Antas, doradca podatkowy, radca prawny i partner w Ontilo.

Jego zdaniem nie ma przeszkód, aby po wydaniu decyzji inspektora PIP urząd skarbowy wezwał od razu płatnika do złożenia deklaracji (bądź jej korekty) lub wszczął postępowanie wymiarowe. – Urząd i tak to musi zrobić (jeżeli podatnik sam nie złoży deklaracji bądź korekty), bo decyzja inspektora PIP dotyczy tylko oceny co do istnienia stosunku pracy, a nie wymiaru podatku (zaliczek na PIT) – zwraca uwagę ekspert.

W jego przekonaniu lista przypadków przerywania i zawieszania biegu przedawnienia zobowiązań podatkowych powinna być skracana, a nie rozbudowywana. – Mamy już wystarczająco problemów ze stabilnością obrotu prawnego w sprawach podatkowych spowodowanych przepisami o przerywaniu i zawieszeniu biegu przedawnienia zobowiązań podatkowych – podkreśla ekspert.

Jedną ręką uchylą, drugą dodadzą

Tego samego zdania jest Tomasz Rolewicz, przewodniczący Komisji Prawnej Krajowej Rady Doradców Podatkowych. Przypomina on, że równolegle toczą się prace nad innym projektem nowelizacji, który zakłada uchylenie jednej z dzisiejszych przesłanek zawieszenia biegu terminu przedawnienia. Chodzi o kontrowersyjny art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej, który powoduje zawieszenie biegu terminu przedawnienia wskutek wszczęcia postępowania w sprawie o przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe.

– Przepis ten był przez fiskusa traktowany instrumentalnie do arbitralnego „wydłużania” przedawnienia, często na ostatnią chwilę. Dlatego dobrze, że ma być uchylony. Nadszedł czas, aby wprowadzić przewidywalne dla podatników zasady przedawnienia – komentuje Tomasz Rolewicz. Zarazem jednak zauważa, że najnowszy projekt nowelizacji ustawy o PIP idzie w całkiem przeciwnym kierunku – zakłada kolejną przesłankę zawieszającą.

Kolejna wrzutka

Tomasz Rolewicz krytykuje też sytuację, w której od kilku miesięcy głośno jest o projekcie uchylenia art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji, a przemilcza się pomysł wprowadzenia nowej przesłanki zawieszenia biegu terminu przedawnienia. – Dowiadujemy się o niej przy okazji wrzutki w projekcie ustawy niepodatkowej. Tworząc w ten sposób nowe wyjątki, nigdy nie zbudujemy spójnych i cywilizowanych zasad przedawnienia – uważa ekspert.

Przepisy będą nieprecyzyjne

Przemysław Antas zwraca przy okazji uwagę na nieprecyzyjne brzmienie projektowanych przepisów. – Projekt nie określa jednoznacznie, czy bieg terminu przedawnienia ma być zawieszany z dniem złożenia odwołania od decyzji okręgowego inspektora pracy w postępowaniu administracyjnym, czy odwołania od decyzji GIP do sądu pracy – zauważa ekspert.

Bardziej prawdopodobne jest – mówi – że chodzi o zawieszenie biegu terminu przedawnienia z dniem złożenia odwołania do sądu pracy. – Może na to wskazywać również projektowany art. 70 par. 7 pkt 3a ordynacji podatkowej, zgodnie z którym bieg terminu przedawnienia biegnie dalej po uprawomocnieniu się orzeczenia sądu powszechnego w sprawie decyzji właściwego organu PIP – zauważa ekspert.

Apeluje o doprecyzowanie projektowanych przepisów również z innego powodu: – Po wniesieniu odwołania, zanim jeszcze zapadnie merytoryczne orzeczenie, mogą mieć miejsce różne życiowe sytuacje, np. odwołanie może zostać zwrócone na skutek braków formalnych lub cofnięte przez odwołującego się – zauważa ekspert.

Czy fiskus będzie związany decyzją PIP

– W przyszłości mogą się także pojawić problemy dotyczące zakresu związania organu podatkowego decyzją PIP – przewiduje Przemysław Antas.

Przypomina, że organ podatkowy powinien samodzielnie ustalić, z jakim stosunkiem prawnym ma do czynienia, i wywieść z tego skutki prawne. Musi wystąpić do sądu wtedy, gdy zgromadzony materiał dowodowy pozostawia wątpliwości w tym zakresie (art. 199a par. 3 ordynacji podatkowej). – Orzecznictwo sądowe wskazuje na daleko posuniętą swobodę skarbówki co do decyzji, czy występować do sądu, czy tego nie czynić – podkreśla ekspert. Stąd – w jego przekonaniu – biorą się wątpliwości co do związania organu podatkowego decyzją PIP.

Początkowo projekt nie zakładał, że odwołanie się od decyzji inspektora pracy ma mieć jakikolwiek wpływ na bieg terminu przedawnienia podatku i składek ZUS. Zanim więc spór zostałby ostatecznie rozstrzygnięty, ewentualne zaległości mogłyby się przedawnić

– W moim przekonaniu decyzja inspektora pracy nie będzie prejudykatem, który będzie wiązać organ podatkowy. Skarbówka nadal będzie uprawniona i zobowiązana do samodzielnego ustalania stanu faktycznego sprawy – uważa ekspert Ontilo.

Podkreśla, że również w świetle sądowych wyroków fiskus nie może automatycznie przejmować ustaleń faktycznych pochodzących z innych postępowań administracyjnych. – Decyzja PIP może więc co najwyżej cieszyć się domniemaniem, że zawarte w niej stwierdzenia są zgodne z prawdą (art. 194 par. 1 ordynacji podatkowej) – dodaje ekspert.

– Być może chodziło właśnie o to, aby organy podatkowe nie musiały stawać przed takimi dylematami, tylko zawieszały postępowanie podatkowe na podstawie art. 201 par. 1–1c pkt 1 ordynacji i czekały na zakończenie sprawy przed sądem pracy, bez ryzyka przedawnienia zobowiązania podatkowego – podsumowuje Przemysław Antas. ©℗