Kiedy członek zarządu odpowiada za podatkowe zaległości spółki?

Przypomnijmy, że zgodnie z art. 116 ordynacji podatkowej, członek zarządu (również były) odpowiada solidarnie za długi podatkowe spółki, jeśli:

  • egzekucja z majątku spółki okazała się choćby w części bezskuteczna,
  • on sam nie złożył we właściwym czasie wniosku o ogłoszenie upadłości ani nie zostało otwarte postępowanie restrukturyzacyjne albo nie zatwierdzono układu,
  • nie wykazał braku swojej winy w niezłożeniu wniosku o upadłość,
  • nie wskazał mienia spółki, z którego egzekucja umożliwi zaspokojenie zaległości podatkowych spółki w znacznej części.

Co orzekł TSUE w wyroku w sprawie Adjak?

W wyroku z 27 lutego 2025 r. w sprawie Adjak (C-277/24) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził prawo członków zarządu do obrony. Orzekł, że gdy fiskus rozpocznie postępowanie w zakresie odpowiedzialności członka zarządu za długi podatkowe spółki, to prezes (wiceprezes) powinien mieć zapewniony dostęp do akt i innych dowodów, które fiskus zgromadził na wcześniejszym etapie. Dzięki temu będzie mógł kwestionować ustalenia, które urzędnicy skarbówki wykorzystują przeciwko niemu. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule „TSUE: Byli członkowie zarządu mogą bronić się przed fiskusem” (gazetaprawna.pl).

Po wyroku TSUE głos zabrał minister finansów - w interpretacji ogólnej z 29 sierpnia 2025 r. Potwierdził w niej, że były członek zarządu może się bronić, zaglądając do akt postępowania wymiarowego, które toczyło się wobec spółki. To nie narusza tajemnicy skarbowej. Ale – jak zastrzegł – prawo dostępu nie jest nieograniczone. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule „Odpowiedzialność zarządu za zaległości spółki. Minister wyjaśnia w interpretacji” (DGP nr 169/2025).

Wyrok TSUE potwierdził istniejące prawo do obrony

- Interpretacja ogólna ministra finansów w ogóle nie opiera się na wyroku TSUE - przekonywał podczas konferencji dr Jarosław Olesiak, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Zwrócił uwagę na to, że minister odwołał się w interpretacji do art. 194 par. 1 i 3 ordynacji podatkowej. W świetle tych przepisów osoba trzecia może kwestionować ustalenia zawarte w decyzji wydanej wobec podatnika. Przypis ten obowiązuje w niezmienionej formie od 1 stycznia 1998 r., czyli od dnia uchwalenia ordynacji.

Przepisy te legły u podstaw prawomocnego już orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 28 listopada 2024 r. (III SA/Wa 1840/24). Sąd stwierdził w nim, że członek zarządu może w toku własnego postępowania kwestionować ustalenia faktyczne i prawne przyjęte w decyzji podatkowej wydanej wobec spółki.

- W gruncie rzeczy wyrok w sprawie Adjak potwierdził słuszność tego orzeczenia – zwrócił uwagę dr Łukasz Pajor, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem, podobnie jak zdaniem innych uczestników konferencji, wyrok TSUE nie był więc przełomem. Był raczej potwierdzeniem rozwiązań, które już wcześniej wynikały z krajowych przepisów.

-Jeszcze przed wydaniem przez TSUE orzeczenia w sprawie C-277/24 niektóre polskie sądy administracyjne zaczęły wydawać wyroki spójne z tym, co orzekł unijny trybunał – zauważył dr Pajor. Dr Olesiak skomentował to następująco: - Bez wyroku TSUE spokojnie dalibyśmy sobie radę na podstawie przepisów prawa krajowego.

Problemem nie jest prawo, lecz orzecznictwo

- Problemem – jak przekonywał dr Olesiak – nie jest stan prawny, lecz orzecznictwo sądów administracyjnych. - Osoby trzecie zawsze miały prawo do obrony. To sądy pozbawiły je tego prawa, wbrew jasnym przepisom ustawy – mówił podczas konferencji. Ostrzegał też, że skutkiem wyroku TSUE może być dalsze komplikowanie sytuacji członków zarządów. Zwrócił uwagę na to, że po wyroku w sprawie Adjak nadal zapadają wyroki, w których sądy ograniczają prawo do obrony.

Prawo do obrony członków zarządu wciąż jest ograniczane

Jako przykład podał nieprawomocny wyrok WSA w Białymstoku z 18 września 2025 r. (sygn. akt I SA/Bk 239/25). Sprawa nie dotyczyła decyzji wymiarowej, lecz deklaracji podatkowej, którą w toku postępowania upadłościowego skorygował syndyk. Korekta miała miejsce już po tym, jak skarżący przestał pełnić funkcję członka zarządu. To właśnie on – w swoim postępowaniu – zakwestionował wysokość zaległości podatkowej, za którą ma ponosić odpowiedzialność. Powołał się na swoje prawo do obrony oraz m.in. na wyrok TSUE w sprawie C-277/24.

WSA w Białymstoku stwierdził jednak, że orzeczenie TSUE nie jest adekwatne do tej sprawy. Uznał, że w przepisach o podatkowej odpowiedzialności członków zarządu jest „wyłom” – można kwestionować ustalenia organu podatkowego, ale nie działania osób zastępujących spółkę, w tym przypadku – syndyka. „Omawiana w orzecznictwie TSUE zasada poszanowania prawa do obrony odnosi się do obrony przed działaniami organów władzy publicznej” – orzekł sąd w Białymstoku.

- Efekt jest paradoksalny. Zamiast wzmocnienia gwarancji procesowych, obserwujemy ich ograniczenie. Sądy, zamiast stosować polskie przepisy, zaczęły analizować wyrok w sprawie Adjak i redukować prawo do obrony. Przy czym robią to nie w oparciu o samą lekturę wyroku TSUE, a w oparciu o rozumowanie a contrario – komentował dr Olesiak.

To nie pierwszy taki wyrok TSUE

- Przed orzeczeniem w sprawie Adjak zapadły już wyroki TSUE, w których podstawa rozstrzygnięcia i wnioski unijnego trybunału były takie same – zwróciła uwagę dr Agnieszka Franczak, adiunkt na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Wymieniła orzeczenia w sprawie C-298/16 (Ispas) i C-189/18 (Glencore).

- W głośnej sprawie Glencore z 2019 r. TSUE dopuścił wykorzystywanie dowodów z innych postępowań, lecz pod ściśle określonymi warunkami wynikającymi z art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej oraz ogólnej zasady poszanowania prawa do obrony – przypomniała ekspertka i wymieniła:

  • podatnik musi mieć realny dostęp do dowodów, na których oparto decyzję,
  • musi istnieć skuteczna kontrola sądowa,
  • w toku postępowania musi być respektowana zasada równości broni i kontradyktoryjności.

- Te gwarancje od dawna funkcjonują również w polskim systemie prawnym. To by w zupełności wystarczyło, podobnie jak wystarczyłby art. 194 ordynacji podatkowej – mówiła dr Franczak, w pełni zgadzając się z innymi uczestnikami konferencji. – Nawet ważne wyroki pozostaną jedynie przypisem w komentarzach, jeśli nie ma realnej woli ich prawidłowego stosowania – podsumowała.