Nie można zarzucać gminie, że się bezpodstawnie wzbogaciła, gdy na skutek dominującej, fiskalnej wykładni pobrała od kupującego i wpłaciła do urzędu skarbowego podatek od sprzedaży nieruchomości – orzekł Sąd Najwyższy.
Chodziło o sprzedaż dwóch działek należących do gminy Szklarska Poręba, z przeznaczeniem pod działalność turystyczno-hotelową. Umowy zostały zawarte i sfinalizowane w latach 2005 i 2008. Gmina wystawiła kupującym faktury, w których do każdej ceny zakupu doliczyła VAT (według obowiązującej wówczas stawki 22 proc.). Kierowała się wydawanymi wówczas interpretacjami urzędowymi i praktyką podatkową, z których wynikało, że takie transakcje są opodatkowane.
Sytuacja zmieniła się w 2014 r., po serii orzeczeń sądów administracyjnych i Naczelnego Sądu Administracyjnego (w tym zwłaszcza wyroku z 5 grudnia 2014 r., sygn. akt I FSK 1547/14). Wynikało z nich, że gdy gmina sprzedaje nieruchomości nabyte w drodze darowizny, spadkobrania lub z mocy prawa, to nie działa jak podatnik VAT, a więc nie powinna doliczać podatku.
W tej sytuacji nabywcy działek w Szklarskiej Porębie uznali, że gmina, pobierając od nich VAT w ceny sprzedaży nieruchomości, wzbogaciła się bez podstawy prawnej. Wystąpili więc do sądu o zwrot zapłaconego w cenie ponad 145 tys. zł podatku. Pozew złożyli do sądu powszechnego, a nie administracyjnego, ponieważ jako podstawę wskazali przepisy kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Sądy obu instancji oddaliły ich powództwo, Sąd Najwyższy – skargę kasacyjną. W uzasadnieniu SN wskazał, że ówczesna kalkulacja ceny sprzedaży nieruchomości, uwzględniająca także VAT, wynikała z powszechnie przyjętej interpretacji przepisów podatkowych. Gminy doliczały podatek i odprowadzały go do urzędu skarbowego, ponieważ liczyły się z tym, że w przeciwnym razie zostaną posądzone o naruszenie przepisów podatkowych.
SN powołał się tu na art. 409 k.c., który przewiduje wygaśnięcie obowiązku zwrotu przyjętej korzyści, jeżeli ten, kto korzyść uzyskał, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się korzyści lub zużywając ją powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu.
SN zwrócił uwagę na to, że gmina rozliczyła podatek i odprowadziła go do budżetu państwa, jak każdy inny podatnik. Musiała się więc wyzbyć korzyści w postaci ceny powiększonej o podatek. W tej sytuacji kluczowa była kwestia obowiązku zwrotu daniny.
– Po odprowadzeniu VAT do budżetu można przyjąć, że podatnik ma jakieś szanse na zwrot podatku. Ale trzeba pamiętać, że obowiązująca wówczas wykładnia przepisów podatkowych, presja praktyki i interpretacji urzędowych organów skarbowych była taka, że trudno byłoby uznać możliwość liczenia się przez gminę z możliwością zwrotu podatku – wyjaśnił sędzia Mirosław Bączyk.
Dodał, że gdyby sprawa dotyczyła podatku lub opłaty lokalnej, to sytuacja byłaby diametralnie inna. – Ale tu mamy do czynienia z podatkiem państwowym. Tu gmina nie ma imperium, traktowana jest jak normalny uczestnik obrotu, jako osoba prawna, a nie organ publiczny – podkreślił sędzia Bączyk.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2017 r., sygn. akt V CSK 563/16. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia