Od ubiegłego roku prowadzę sklep internetowy, oferując towary konsumentom także w innych niż Polska państwach. Na początku 2017 r. otrzymałem wiele zamówień na dostawy zabawek i świec do Niemiec. Gdzie w związku z tym powinienem płacić VAT?
Zgodnie z art. 24 ust. 1 ustawy o VAT opodatkowanie zasadniczo następuje w kraju, w którym rozpoczyna się wysyłka towaru. Zatem jeśli polska firma wysyła towar konsumentowi w Niemczech, sprzedaż opodatkowana jest polskim VAT w wysokości 23 proc.
Jednak w sprzedaży online obowiązują przepisy szczególne dotyczące opodatkowania VAT, jeżeli sprzedaż następuje na rzecz konsumentów (czyli nieprzedsiębiorców, tj. osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej) i gdy całkowita wartość dostaw w roku ubiegłym oraz bieżącym przekroczyła pewne kwoty. Od momentu przekroczenia tego pułapu następuje opodatkowanie sprzedaży VAT w miejscu, w którym przesyłka dociera do klienta, czyli np. niemieckim, francuskim czy luksemburskim.
W takich przypadkach powstaje obowiązek zarejestrowania polskiej firmy do celów VAT w innym państwie i odprowadzanie tam pobranego VAT (w rozpatrywanym przypadku w Niemczech). Od strony kosztów może to być nawet korzystniejsze dla sprzedawcy, gdyż VAT niemiecki/francuski/luksemburski jest niższy od polskiego i wynosi (odpowiednio) 19 proc./20 proc./17 proc.
W praktyce problem pojawia się wtedy, gdy przedsiębiorca przekroczy pułap, ale o tym nie wie (bo np. od początku roku limity te zostały w jakimś państwie obniżone, a on tego nie zauważył) i firma cały czas odprowadza do polskiego urzędu skarbowego polski VAT. Po kilku miesiącach czy latach sumy podatków kumulują się, a zagraniczny fiskus zwraca się do firmy o zapłacenie należnego mu VAT. I tu pojawia się kolejny kłopot, bo odzyskanie zapłaconego w Polsce VAT wcale nie jest łatwe. W niektórych przypadkach okazuje się, że firma musi zapłacić VAT w obu państwach, co naturalnie może zachwiać jej płynnością finansową.
Obecnie całkowita wartość dostaw (Lieferschwelle) wynosi w przypadku Niemiec, Luksemburga i Holandii 100 000 euro. Granica ta dla Włoch, Irlandii i Austrii wynosi 35 000 euro. Dla przedsiębiorców niekorzystne jest przede wszystkim to, że dla różnych państw członkowskich UE obowiązują różne wartości tych dostaw oraz iż podlegają one częstym zmianom. Związana jest z tym konieczność ciągłego monitorowania transakcji zawieranych w sklepie online, gdy firma jest gotowa sprzedawać do różnych krajów EU. Szczególnie ważne jest to na początku roku. Przykładowo Francja obniżyła od 1 stycznia 2016 r. wspomnianą granicę do 35 000 euro.
Rozwiązaniem jest – w przypadkach, gdy VAT w innych krajach jest niższy niż w Polsce – rezygnacja z zastosowania sztywnego pułapu (np. dla Niemiec 100 000 euro) i dobrowolne przeniesienie opodatkowania od pierwszej sprzedaży do kraju, w którym przesyłka jest odbierana przez konsumenta. Do krajów, gdzie to się opłaca, należą nie tylko Niemcy (19 proc. VAT), ale też np. Francja czy Austria (po 20 proc.). Korzyścią dla przedsiębiorcy będzie brak ryzyka, że w ciągu roku kalendarzowego może nastąpić konieczność rejestracji w innym kraju członkowskim EU.
Powyższe reguły nie obowiązują, gdy sprzedaż dotyczy nowych środków transportu czy towarów akcyzowych.
Podstawa prawna
Ustawa z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 710).