Obniżenie dozwolonego limitu transakcji gotówkowych z 15 tys euro do 15 tys. zł i wprowadzenie sankcji podatkowych za jego nieprzestrzeganie nie zapobiegnie oszustwom. Nie wiadomo też, co z kompensatami.
To pierwsze reakcje po opublikowaniu projektu nowelizacji ustawy o PIT, CIT i ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Ma ona obowiązywać od 1 stycznia 2017 r.
Jak pisaliśmy we wczorajszym DGP, Ministerstwo Finansów proponuje czterokrotnie obniżyć limit transakcji bezgotówkowych (z 15 tys. euro do 15 tys. zł). Chce w ten sposób zapobiegać nierejestrowaniu transakcji przez przedsiębiorców. Eksperci są jednak sceptyczni co do efektów.
– Mogę zrozumieć, dlaczego fiskus chce walczyć z transakcjami gotówkowymi w obrocie gospodarczym, ale narzędzie wybrane do realizacji tego celu jest nieadekwatne i moim zdaniem okaże się nieskuteczne – twierdzi Paweł Mazurkiewicz, doradca podatkowy i partner w MDDP.
Wyjaśnia, że podmioty działające w szarej czy wręcz w czarnej strefie z góry biorą pod uwagę możliwość (wręcz pewność) wystąpienia zaległości podatkowych. Wskazuje, że podmioty zaangażowane bezpośrednio w nielegalną działalność nie mają żadnego majątku, z którego można ściągnąć zaległe podatki (są to „puste” spółki z o.o. albo podstawione osoby, zwane słupami). Ekspert zwraca uwagę, że największe problemy dotyczące wyłudzania VAT były przeprowadzane przez zorganizowane grupy przestępcze, które nie miały najmniejszych problemów z przeprowadzaniem bezgotówkowo oszukańczych transakcji na często wielomilionowe kwoty.
– Państwo od wielu lat próbuje walczyć przy użyciu rozwiązań podatkowych z różnymi niepożądanymi zjawiskami, a to z zatorami płatniczymi, a to z opóźnianiem wypłat wynagrodzeń pracowniczych. Skutek jest zawsze ten sam – bliski zera, czego najlepszym dowodem usunięcie od 1 stycznia 2016 r. przepisów o sankcji podatkowej za opóźnienia w płatnościach – zauważa Paweł Mazurkiewicz.
Również Maria Kukawska, doradca podatkowy w Stone & Feather Tax Advisory, uważa, że dla przestępców wyłudzających VAT ominięcie tego zakazu nie będzie problemem. Ekspertka nie podważa samej idei zmian; ocenia, że to dobry kierunek, który w pewnym stopniu pomoże ograniczyć szarą strefę.
Zwraca jednak uwagę, że w niektórych branżach przelewy nie są popularne z tego powodu, iż kontrahenci się nie znają, a po jednorazowej transakcji nie mają ze sobą styczności. – W takich przypadkach im większa suma, tym mniejsza chęć zapłaty przelewem – twierdzi ekspertka. Wyjaśnia, że dostawca woli wymienić towar bezpośrednio na gotówkę, bo realia są takie, że odbiorca weźmie towar, a na zapłatę trzeba będzie czekać miesiącami.
Maria Kukawska uważa także, że przepisy powinny być doprecyzowane – w obecnym kształcie nie przewidują możliwości zaliczania w koszty transakcji kompensowanych.
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustaw w konsultacjach