Nie ma dostawy, gdy firma żony sprzedaje towar firmie męża, a oboje łączy wspólność majątkowa – orzekł wczoraj NSA.
Uzasadniając wyrok, sędzia Roman Wiatrowski podkreślił, że co innego byłoby, gdyby małżonkowie mieli odrębne majątki albo majątek wspólny i odrębne, i przesunięcia byłyby między tymi drugimi.
Bezpośrednim powodem, dlaczego sprawa ta trafiła do sądu, były przepisy o uldze na złe długi. Pozwalają one wierzycielowi, który przez co najmniej 150 dni nie dostaje zapłaty za towar lub usługę, zmniejszyć podstawę opodatkowania i przez to należny VAT wpłacany do urzędu skarbowego. Równolegle dłużnik musi skorygować odliczoną kwotę podatku naliczonego.
Powstały wątpliwości, czy przepisy te stosuje się także w sytuacji, gdy kontrahentami są małżonkowie, których łączy wspólny majątek.
Dwie firmy
Chodziło o małżonków prowadzących dwie odrębne firmy zajmujące się transportem drogowym towarów. Mąż działał na rynku od 1991 r., a żona od 2014 r. Oboje byli czynnymi podatnikami VAT, nie świadczyli żadnych usług zwolnionych. Przysługiwało im więc prawo do 100-proc. odliczenia podatku naliczonego.
Zanim jeszcze firma żony wykonała pierwsze usługi transportowe, mąż wynajął jej dwa ciągniki siodłowe, dwie naczepy oraz notebook, przy zakupie których sam odliczył wcześniej VAT w pełnej wysokości.
W przyszłości małżonkowie planowali przenieść ciągniki, naczepy i notebook na stałe do firmy żony – cena sprzedaży miała wynieść 1 zł (za wszystko).
Do fiskusa zwrócili się z trzema pytaniami. Po pierwsze, chcieli wiedzieć, czy przeniesienie majątku z jednej firmy do drugiej będzie neutralne na gruncie VAT z uwagi na istniejącą wspólność małżeńską, czy jednak będzie to dostawa towarów. Po drugie, czy kupując te składniki za symboliczną złotówkę, firma żony nabędzie prawo do odliczenia VAT. I po trzecie, czy będzie musiała skorygować odliczony podatek, gdy nie zapłaci mężowi.
Wspólne pieniądze
Małżonkowie byli zdania, że przeniesienie firmowego majątku nie jest dostawą towarów, bo z uwagi na wspólność majątkową składniki firmy męża były już własnością żony.
Na wypadek jednak gdyby fiskus uznał inaczej, uważali, że firma żony, kupując firmowy majątek męża, będzie mogła odliczyć VAT naliczony (przy cenie netto równej 1 zł podatek wynosiłby 23 grosze). Twierdzili, że odliczenie to będzie możliwe, nawet gdyby żona nie zapłaciła mężowi. Wskazywali, że zapłata byłaby ze wspólnych, małżeńskich pieniędzy, czyli należących również do męża. W tej sytuacji – przekonywali – nie mają zastosowania przepisy o uldze na złe długi i po 150 dniach nie trzeba będzie korygować odliczonego VAT.
Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach zgodził się tylko co do możliwości odliczenia VAT przy zakupie za złotówkę. Co do reszty stwierdził, że stanowisko podatników jest nieprawidłowe. Podkreślił, że ustawa o VAT nie wymienia jako podatnika małżonków, tylko odrębne osoby. W związku z tym planowana sprzedaż jest dostawą towarów i jeśli żona nie zapłaci w ciągu 150 dni, będzie musiała skorygować odliczony VAT.
Nie ma dostawy
Żona nie zgadzała się z obowiązkiem korekty. Przekonywała, że wprowadzono go po to, żeby niepłacący nie osiągali dodatkowych profitów w postaci odliczonego VAT. Nie można jednak mówić o korzyści, gdy transakcję zawierają małżonkowie, a zapłata jest z ich wspólnego majątku – przekonywała.
WSA w Gliwicach zgodził się z fiskusem. Stwierdził, że wspólność majątkowa, istniejąca między małżonkami na podstawie przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 682), nie ma wpływu na ich prawa i obowiązki na gruncie VAT. Mąż i żona prowadzący dwie różne firmy są odrębnymi podatnikami. Zatem na żonie, jak i na każdym innym podatniku, ciąży obowiązek korekty VAT, gdy płatność nie zostanie uregulowana.
Inaczej orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Uznał, że w takiej sytuacji (przesunięć w ramach wspólności majątkowej) w ogóle nie ma dostawy. Skoro nie ma dostawy, nie ma faktury, nie ma prawa do odliczenia VAT i nie ma obowiązku korekty tego odliczenia.

– Dostawa jest wtedy, gdy jest zapłata, a tu nie ma możliwości wypłaty realnego wynagrodzenia, bo pieniądze są wspólne – powiedział sędzia Roman Wiatrowski.