Ponad 20 tys. firm stosowało na koniec stycznia 2025 r. ryczałt od dochodów spółek. To o 40 proc. więcej niż na koniec 2023 r. i ponad dwa razy więcej niż wtedy, gdy kończył się 2022 r.
W ciągu trzech lat liczba firm korzystających z estońskiego CIT wzrosła z 515 do ponad 20 tys. - wynika z danych Ministerstwa Finansów.
- Ten dynamiczny wzrost jest nie tylko konsekwencją zmian w prawie. Przede wszystkim rośnie świadomość przedsiębiorców na temat korzyści płynących z tej formy opodatkowania – komentuje Michał Staniek, doradca podatkowy, radca prawny i partner zarządzający w kancelarii Staniek & Partners.
Przypomina, że pierwszy rok obowiązywania estońskiego ryczałtu w Polsce był raczej falstartem. - Było to spowodowane asekuracyjną postawą samego ustawodawcy. Dopiero liberalizacja przepisów w kolejnych latach doprowadziła do prawdziwego boomu na CIT estoński – zauważa ekspert.
Zmiana zasad
Przepisy o ryczałcie od dochodów spółek obowiązują od 2021 r. i początkowo faktycznie było w nich wiele ograniczeń.
Przykładowo, najpierw estoński CIT mogły wybrać tylko spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne. Dopiero rok później stał się on dostępny także dla spółek komandytowych i komandytowo-akcyjnych.
Początkowo był też limit przychodów - 100 mln zł. Został on zlikwidowany z początkiem 2022 r. Zrezygnowano też z obowiązku ponoszenia inwestycji.
Stawki w dół
Istotną zachętą do wyboru estońskiego CIT jest niższy poziom opodatkowania niż w klasycznym CIT.
Co więcej, stawki estońskiego ryczałtu zmalały. Obecnie wynoszą:
- 10 proc. dla małych podatników i spółek rozpoczynających działalność,
- 20 proc. dla pozostałych spółek.
Wcześniej było to 15 proc. lub 10 proc. dla małych podatników, a dla większych – 25 proc. lub 20 proc. CIT. Niższe stawki zależały od wysokości nakładów inwestycyjnych. Potem wymóg inwestycji został zniesiony i dlatego teraz nie ma już takiej zależności.
Co prawda osoby fizyczne muszą płacić 19-proc. PIT od wypłacanych zysków (wspólnikami mogą być tylko osoby fizyczne), ale mogą potrącić od niego 70 proc. lub 90 proc. estońskiego CIT zapłaconego przez spółkę (zależnie od okoliczności).
Niższe opodatkowanie
- Dzięki możliwości tego odliczenia zmniejsza się efektywne łączne opodatkowanie tymi podatkami. W spółkach będących małymi podatnikami wynosi ono 20 proc., a w pozostałych 25 proc. – przypomina Natalia Kamińska-Kubiak, menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton.
Dla porównania, w spółkach z klasycznym CIT łączne obciążenie wynosi 26,3 proc. (u małych podatników) i 34,4 proc. (u pozostałych). Zastosowanie ma bowiem stawka CIT wynosząca 19 proc. lub 9 proc. (u małych podatników), a do tego trzeba jeszcze dodać 19-proc. PIT od dywidendy. Wprawdzie PIT potrąca się od kwoty pomniejszonej o CIT zapłacony przez spółkę, ale nie ma tu systemu odliczeń od podatku, jak w systemie estońskim.
Inne atuty
Natalia Kamińska-Kubiak zwraca też uwagę na to, że w przeciwieństwie do samodzielnych przedsiębiorców, wspólnicy estońskiej spółki nie płacą od otrzymywanych zysków składki zdrowotnej i składek emerytalno-rentowych.
Ważnym atutem tego sposobu opodatkowania jest również odroczenie momentu opodatkowania, co pozwala firmom na pełne reinwestowanie zysków bez konieczności płacenia podatków. - W praktyce oznacza to większą płynność finansową i możliwość dynamicznego rozwoju przedsiębiorstw, zwłaszcza w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw – podkreśla Michał Staniek.
Bez obawy o inne daniny
- Przechodząc na estoński ryczałt, spółki mogą też zapomnieć o konieczności kalkulowania podatku minimalnego od budynków oraz podatku minimalnego z tytułu straty bądź zbyt niskiej rentowności – wylicza Natalia Kamińska-Kubiak.
Dodaje, że nie trzeba też przejmować się płatnościami dokonywanymi na rachunek bankowy spoza tzw. białej listy. Przy klasycznym CIT takie płatności nie mogą być ujmowane w kosztach uzyskania przychodu.
Prostsze rozliczenia
Na atrakcyjność estońskiego CIT wpływają też inne czynniki.
Przede wszystkim – jak podkreśla ekspertka Grant Thornton – zaletą jest prostota w stosowaniu tego modelu opodatkowania, ponieważ podstawą opodatkowania jest wynik księgowy. Co więcej, nie trzeba prowadzić specjalnej dokumentacji ani kalkulacji, co ma miejsce w przypadku takich preferencji, jak ulga na badania i rozwój (B+R) lub niższe opodatkowanie dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej (ulga IP Box).
W celach reorganizacji
Spółki na estońskim CIT często biorą też udział w reorganizacjach. Najczęściej, jak wyjaśnia Natalia Kamińska-Kubiak, są to:
- przekształcenie indywidualnej działalności gospodarczej bądź spółki cywilnej lub jawnej w spółkę z o.o., która po przekształceniu wybiera estoński CIT,
- wniesienie przedsiębiorstwa w spadku do spółki z o.o., a po dwóch latach od aportu – wybór estońskiego CIT,
- konsolidacja (połączenie) spółek sióstr, które korzystają już z estońskiego ryczałtu i po połączeniu będą kontynuować tę formę opodatkowania,
- zmiana faktycznej działalności operacyjnej spółki, która po wyborze estońskiego CIT sprzedaje swoje przedsiębiorstwo lub jego zorganizowaną część i inwestuje zysk w nowe przedsięwzięcia biznesowe.
Mogłoby być więcej
Rosnące zainteresowanie estońskim CIT nie dziwi też Bartosza Mazura, doradcę podatkowego i partnera w Gekko Taxens. Jego zdaniem liczby powinny być znacznie wyższe. - Jestem zaskoczony, jak wolno przybywa spółek wybierających estoński CIT – mówi ekspert.
W jego ocenie może to, po pierwsze, wynikać z ludzkiej natury, czyli obawy przed nieznanym.
– Zarówno właściciele, jak i księgowi spółek niezaznajomieni z tą formą opodatkowania nie będą się czuli z nią komfortowo, nie mając na jej temat pełnej wiedzy. A nie jest ona bardzo łatwo i szybko dostępna – uważa ekspert.
Po drugie, jak mówi, niektóre osoby intencjonalnie zniechęcają podatników do korzystania z estońskiego CIT, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje.
- Przykładem jest rzekoma utrata prawa do korzystania z estońskiego CIT w razie popełnienia jakichkolwiek błędów w księgowaniu - wskazuje Bartosz Mazur.
W jego opinii, nie pomagają też ustawodawca, Ministerstwo Finansów i dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.
- Co prawda dla spółek stosujących estoński ryczałt przewidziano liczne przywileje, na przykład wspomniane już zwolnienie z podatku minimalnego czy brak obowiązku raportowania schematów podatkowych. Zarazem jednak jest wiele nieprecyzyjnych przepisów lub irracjonalnych interpretacji – uważa ekspert Gekko Taxens.
Jako przykład podaje szokującą, w jego ocenie, koncepcję opodatkowania kwoty brutto wydatków samochodowych albo rozczarowującą konstrukcję podatku od nieujawnionych operacji gospodarczych.
- Trzeba jednak mieć na uwadze to, że niedogodności i tak są znacznie mniejsze niż te, które występują w przypadku klasycznej formy opodatkowania – puentuje Bartosz Mazur.