Gospodarka nierejestrowana, zaniżanie przychodów przez mikro-przedsiębiorstwa i wyłudzanie nienależnych zwrotów daniny. To w ten sposób budżet traci największe kwoty z podatku od towarów i usług.
Gospodarka nierejestrowana, zaniżanie przychodów przez mikro-przedsiębiorstwa i wyłudzanie nienależnych zwrotów daniny. To w ten sposób budżet traci największe kwoty z podatku od towarów i usług.
Potwierdzają to analizy eksperckie m.in. fundacji CASE oraz firm doradczych EY i PwC. Poszczególne raporty różnią się między sobą co do konkretnych szacunków, ale wniosek z nich można wysnuć jeden. Za straty budżetu rzędu 40–50 mld zł z tytułu niepobranego VAT w dużym stopniu odpowiada każdy z nas, kiedy kupuje u sprzedawcy towar lub usługę bez faktury, bądź bez paragonu.
Ogromne straty
Zdaniem CASE działania międzynarodowych przestępców wyłudzających VAT m.in. za pomocą schematów karuzelowych to najwyżej kilkanaście procent z luki VAT. W 2013 r. budżet stracił w ten sposób tylko kilka miliardów złotych – wynika z raportu. Aż 42 proc. straconego podatku zniknęło w szarej strefie, a za 31 proc. odpowiadali podatnicy, którzy w niedozwolony sposób wykorzystywali puste faktury. Inne szacunki dla 2013 r. przedstawiła firma doradcza EY. Opierając się na wyliczeniach Komisji Europejskiej dotyczących wysokości unijnej luki podatkowej, uznała, że udział szarej strefy w stratach VAT przekroczył 50 proc. (24 z 42 mld zł). Na drugim miejscu znalazły się podatkowe wyłudzenia (zarówno międzynarodowe, jak i krajowe przy wykorzystaniu faktur) i było to ponad 15 mld zł. Reszta to spory interpretacyjne, bankructwa firm itp.
PwC w swoim raporcie nie badało poszczególnych komponentów luki, ale również przyznało, że szara strefa odpowiada za ogromne straty budżetu.
/>
– Za lukę w VAT odpowiadają więc nie tylko skomplikowane transakcje wewnątrzwspólnotowe skutkujące nadużyciami, ale również najprostsze oszustwa związane z nieudokumentowaniem transakcji i nierozliczeniem wynikającego z nich podatku – nie ma wątpliwości Tomasz Michalik, partner w MDDP. Ekspert podkreśla, że wszyscy, którzy oferują swoje usługi lub towary bez faktury lub bez paragonu, przyczyniają się do powiększania ogromnych strat budżetu. – Fiskus chce z tym walczyć przez rozszerzanie zakresu stosowania kas fiskalnych, ale to może okazać się niewystarczające – podkreśla Michalik.
Zgadza się z nim dr Jarosław Neneman z Uczelni Łazarskiego. Przyznaje, że prawdziwe pieniądze wyciekają z budżetu przez działalność w szarej strefie. Jego zdaniem jednak przede wszystkim uderzyć trzeba w wyłudzenia stricte kryminalne. Nie tylko z powodu utraconych wpływów, ale przede wszystkim po to, aby zapobiec zwykłemu rozwojowi przestępczości, która powoduje silne zachwianie konkurencji w różnych branżach. – Tymczasem chociaż zakupy w szarej strefie także uderzają w uczciwie działające firmy, to walka z tym zjawiskiem jest i będzie o wiele trudniejsza – dodaje Neneman. Na takim procederze zyskują przecież zarówno sprzedawca, jak i sam klient, który kupuje taniej.
Pomóc ma KAS
Ekspert Uczelni Łazarskiego widzi lekarstwo na tak zdiagnozowaną chorobę. Jego zdaniem kluczem jest dalsze zwiększanie świadomości społecznej, tak aby upowszechniła się wiedza o tym, dlaczego opłaca się uczciwie rozliczać z państwem. Ekspert chwali MF za sukces loterii paragonowej i za zapowiedź wprowadzenia kas fiskalnych online. – Walka z szarą strefą to jednak trudne i mało popularne zajęcie, a szansa na sukces byłaby większa, gdyby obok poprawy ściągalności i ograniczania oszustw zdecydowano się na obniżkę stawek podatku – podsumowuje Jarosław Neneman.
Kilka dni temu na temat walki z luką VAT wypowiedział się także minister Paweł Szałamacha. Resort finansów liczy, że najpóźniej za trzy lata będzie odzyskiwać co roku nawet 20 mld zł. Pomóc ma efektywna, jednolita, wyposażona w nowoczesne narzędzia informatyczne Krajowa Administracja Skarbowa. Zatrudnieni w niej urzędnicy będą przeprowadzać kontrolę na zasadzie analizy ryzyka, a więc – jak to ujął resort finansów w twitterowym komunikacie – przede wszystkim kontrolowane będą „grube ryby”.
Resort szykuje też odpowiednie zmiany w prawie. Od 1 sierpnia obowiązuje pakiet paliwowy, czyli nowelizacja ustawy akcyzowej, VAT i prawa energetycznego, która odzyskać ma dla budżetu nawet 2,5 mld zł rocznie. Wszystko dzięki przyśpieszeniu obowiązku zapłaty VAT od paliwa kupionego w innym kraju unijnym i powiązaniu prawa do posiadania koncesji na obrót paliwami ze statusem podatnika VAT. Zdaniem ekspertów choć sam krok jest dobry, to przestępcy handlujący np. benzyną znajdą nowe sposoby uniknięcia polskiego fiskusa. Niezrażone tym MF pracuje nad kolejnymi pakietami dla branż: elektronicznej, budownictwa, obrotu olejem rzepakowym, tytoniowej i spirytusowej.
OPINIA
Pomogą prostsze przepisy
/>
Aby odzyskać miliardy złotych uciekającego VAT, nie wystarczy wydać walkę oszustom i podwyższyć wysokości kar, ale w miarę możliwości trzeba też uprościć przepisy ustawowe. Tu oczywiście problemem jest ich harmonizacja na terenie całej UE, ale jest wiele pól, gdzie polski ustawodawca może ułatwić życie podatnikom. Dobrze, że już to zauważono i zaawansowane są np. plany podwyższenia limitu dla małych podatników VAT czy na ostatniej prostej są prace nad dużą nowelizacją ustawy. Lukę w VAT ograniczy bowiem tylko cały pakiet działań systemowych. Potrzebujemy przepisów prostszych dla uczciwych przedsiębiorców, którzy często nawet nieświadomie je przekraczają, potrzebujemy efektywnego fiskusa, który jest tańszy, ale skuteczniejszy przede wszystkim w zakresie kontroli. Dobrze, że rząd to dostrzega i podejmuje kroki w tym kierunku, ale aby sprostać ambitnym celom budżetowym, powinien być bardziej zdecydowany i jeszcze odważniejszy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama