Doradcy podatkowi chcą ograniczyć możliwość świadczenia swoich usług przez biegłych rewidentów. W imię niezależności audytorów. Ci jednak twierdzą, że ucierpią na tym sami przedsiębiorcy.
Ograniczenia w zakresie świadczenia usług przez audytorów mają się pojawić w nowej ustawie o biegłych rewidentach. Powinna ona wejść w życie 17 czerwca br., bo taki był czas na wdrożenie do polskiego prawa zmian w dyrektywie i unijnym rozporządzeniu, zmieniających rynek audytu jednostek zainteresowania publicznego (JZP). Na razie jednak projekt nie trafił jeszcze nawet do Sejmu.
Pierwotnie Ministerstwo Finansów chciało utworzyć listę usług dozwolonych dla audytorów, ale wzbudziło to ogromne protesty branży oraz wielu uczestników procesu konsultacyjnego. Obecna wersja projektu jest w tym zakresie bardziej liberalna. Zakłada tylko wprowadzenie katalogu czynności zakazanych dla firm audytorskich, które badają JZP.
Ile rynku dla firm audytorskich / Dziennik Gazeta Prawna
Taka koncepcja byłaby zgodna z unijnym rozporządzeniem, w którym przewidziano katalog czynności zakazanych. Obejmuje on 11 obszarów, w tym: usługi podatkowe, prawne, kadrowe, w zakresie wyceny i księgowości, prowadzenie działań promocyjnych.
Resort finansów chce uzupełnić ten wykaz o wycenę wartości aktywów funduszy inwestycyjnych. Z drugiej strony zamierza skorzystać z możliwości wprowadzenia odstępstwa od zakazu. Pod pewnymi warunkami dozwolone byłoby np. przygotowywanie deklaracji podatkowych, obliczanie podatku i wycena majątku. Warunkiem byłoby, aby wartość tych usług nie przekraczała 50 proc. wynagrodzenia za badania.
Wyraźny konflikt interesów
Takie rozwiązanie nie podoba się doradcom podatkowym. Roman Namysłowski, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych, tłumaczy, że dla przejrzystości i wiarygodności badań warto skutecznie oddzielić wszelkiego rodzaju doradztwo od audytu. Podkreśla, że sprawozdanie finansowe, które bada biegły rewident, to podstawowe źródło informacji dla inwestorów, pożyczkodawców i różnych instytucji, które na podstawie zawartych w nim danych podejmują decyzje.
– Jeżeli najpierw podmiot doradza w zakresie podatków, czy dokonuje wyceny majątku, a potem firma należąca do tej samej sieci przeprowadza audyt, to trudno w wielu przypadkach zachować sceptycyzm wobec badanych zdarzeń. Powstaje wyraźny konflikt interesów – twierdzi Roman Namysłowski.
Przeciw koncentracji rynku
Jego zdaniem wprowadzenie ograniczeń pomoże również w dekoncentracji rynku, na co wskazał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w raporcie z kwietnia 2015 r. („Wyniki badania krajowego rynku usług audytu finansowego, doradztwa i usług konsultingowych”). Dotyczył on spółek giełdowych w latach 2008–2013 r. Wynikało z niego, że 80 proc. polskiego rynku audytorskiego w tym segmencie przypada na firmy z wielkiej czwórki.
Obecnie prezes UOKIK w piśmie do wiceministra finansów Wiesława Janczyka również krytykuje plan wprowadzenia odstępstw od zakazu wykonywania niektórych usług. Tłumaczy, powołując się również na raport urzędu, że polski rynek audytu jest dziś ściśle związany z rynkiem doradztwa. Usługi audytorskie stanowią zaledwie 20 proc. łącznej wartości przychodów grup kapitałowych firm audytorskich. Natomiast dominującą część ich przychodów stanowią szeroko rozumiane usługi doradcze.
Prezes UOKiK i doradcy podatkowi nie są odosobnieni w swoim poglądzie. Z tych samych powodów również Związek Przedsiębiorców i Pracodawców chce zakazać świadczenia na rzecz badanych JZP innych usług niż bezpośrednio związane z brakiem sprawozdania.
– Dziś dzięki świadczeniu jednych usług pozyskuje się zlecenia na kolejne – tłumaczy Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP. Dodaje, że w ten sposób firmy z wielkiej czwórki zdominowały rynek. Zakaz spowodowałby, że nie mogłyby one łączyć usług wykonywanych na rzecz jednego podmiotu, dzięki czemu zlecenia pozyskałyby również inne firmy.
ZPP postuluje też podwyższenie zaproponowanych w projekcie kar dla biegłych rewidentów.
– Kontrakty na audyt i doradztwo w jednostkach zainteresowania publicznego opiewają nawet na kilka milionów złotych. W takiej sytuacji kara kilkuset tysięcy złotych jest nieadekwatna – twierdzi Marcin Nowacki. Dodaje, że być może dobrym rozwiązaniem byłoby zróżnicowanie kar pod względem wielkości podmiotów.
Stracą mniejsze firmy
Nie zgadza się z tym Krzysztof Burnos, prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów. Twierdzi, że taka zmiana będzie miała niekorzystny wpływ zwłaszcza na średnie i małe JZP. Te bowiem musiałyby zatrudniać dwie oddzielne firmy: do audytu i do doradztwa biznesowego, w tym podatkowego. To oznaczałoby dla nich dodatkowe koszty.
Prezes KIBR podkreśla, że jednostki zainteresowania publicznego z tego segmentu oczekują od firmy audytorskiej pomocy także w innych sprawach. – I jest to dopuszczalne, jeżeli nie osłabia niezależności – uzasadnia.
Przypomina, że audytorzy już dziś nie mogą prowadzić ksiąg rachunkowych, rozliczać wynagrodzeń pracowników i VAT.
– Możemy natomiast pomagać w procesie podejmowania decyzji – wyjaśnia Krzysztof Burnos. Tłumaczy, że jeżeli biegły rewident bada sprawozdanie finansowe klienta i widzi np. że część zapasów nie jest zinwentaryzowana, to dokonuje korekty w sprawozdaniu finansowym. Jeżeli problem wynika z błędu w systemie, biegły może pomóc w jego eliminacji, tak aby w kolejnym roku nie trzeba było dokonywać analogicznej korekty. Podobnie jest w sprawach podatkowych, np. dotyczacych niewłaściwego zastosowania stawek VAT.
– Nie rozumiem, dlaczego nie możemy pomóc firmie w napisaniu wniosku o interpretację podatkową, w zbudowaniu lub korygowaniu rejestru VAT – zastanawia się prezes KRBR. Jego zdaniem zakaz, który proponują ZPP i doradcy, doprowadzi do sytuacji, że biegły rewident będzie postrzegany tylko jako kontroler bilansu. Dodaje, że żadna licząca się organizacja pracodawców nie tylko nie formułuje podobnych postulatów, ale jest im zdecydowanie przeciwna, uznając je za barierę w rozwoju sektora MSP.
– Kosztem biegłego rewidenta będziemy wzmacniać pozycję rynkową innego zawodu. Można się więc zastanawiać, czy pod atrakcyjnie brzmiącym hasłem o niezależności audytora nie dochodzi do próby wpływania na ustawodawcę celem ustawowego ograniczenia usług jednej profesji na rzecz drugiej – mówi.
W jego ocenie wprowadzenie całkowitego zakazu świadczenia usług doradztwa przyniesie efekt odwrotny od zamierzonego. Wprowadzenie czarnej listy będzie sprzyjać dekoncentracji rynku. Z rynku doradztwa podatkowego JZP zostaną wyeliminowane największe firmy audytorsko-doradcze.
– Natomiast wprowadzenie całkowitego zakazu świadczenia usług doradztwa i podwyższenie kar spowoduje, że małe i średnie firmy nie udźwigną tych kosztów, a zaostrzone wymogi zniechęcą do świadczenia usług dla JZP – twierdzi Krzysztof Burnos.
Etap legislacyjny
Projekt z 6 lipca 2016 r. ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, firmach audytorskich oraz o nadzorze publicznym – w konsultacjach.