Firmy, które zwracają pracownikom ryczałt za takie przejazdy prywatnym samochodem, powinny wystąpić o własne interpretacje – sugerują doradcy podatkowi i Krajowa Informacja Podatkowa.
Wczoraj poinformowaliśmy o zmienionej interpretacji dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 14 grudnia 2015 r. (nr IPPB4/4511-3-95/15-2/JK3). Dyrektor potwierdził w niej, że zwrot wydatków za korzystanie z prywatnego samochodu do służbowych jazd po mieście nie jest przychodem pracownika. Organ przyznał, że ma tu zastosowanie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 8 lipca 2014 r. (sygn. akt K 7/13). Zgodnie z nim pracownik ma przychód tylko wtedy, gdy świadczenie od pracodawcy leżało w jego własnym interesie. Skoro zaś to pracodawcy zależało na tym, aby pracownik używał swojego auta do firmowych jazd lokalnych, to nie ma mowy o przychodzie.
Do tej pory fiskus twierdził, że przychód powstaje, a podatku mogą nie płacić tylko pracownicy Poczty Polskiej, lasów i pomocy społecznej, bo jedynie wobec nich ma zastosowanie zwolnienie z PIT.
Interpretacja nie została jeszcze opublikowana i – jak podkreślają doradcy oraz konsultanci KIP – ma zastosowanie tylko w jednej sprawie.
– Nie ma oficjalnego stanowiska Ministerstwa Finansów co do zmiany interpretacji dotyczącej ryczałtów za jazdy lokalne – usłyszeliśmy, telefonując pod numer KIP.
Logika sprzeczna z przepisem
Aleksandra Bembnista, ekspert z Zespołu ds. Podatków Pracowniczych Działu Prawno-Podatkowego PwC, przyznaje, że korzystne stanowisko fiskusa wpisuje się w dominującą ostatnio tendencję organów podatkowych do wydawania pozytywnych interpretacji indywidualnych dotyczących świadczeń pracowniczych. Chodzi m.in. o udział w imprezach integracyjnych i przekazywanie benefitów sportowych. We wszystkich rozstrzygnięciach dotyczących tych i podobnych świadczeń dla pracowników fiskus potwierdza, że w świetle wyroku TK z 8 lipca 2014 r. (sygn. akt bK 7/13) przychód nie powstaje.
Eksperci zalecają jednak ostrożność w podejściu do korzystnej interpretacji dotyczącej ryczałtów samochodowych, bo sami mają wątpliwości, czy ryczałt jest faktycznie zwrotem kosztów.
Małgorzata Samborska, doradca podatkowy w Grant Thornton, zwraca uwagę, że zgodnie z wyrokiem TK zwrot faktycznie poniesionych kosztów w interesie pracodawcy nie jest przychodem pracownika. Jednak ma to miejsce tylko wtedy, gdy ryczałt nie przekracza faktycznych kosztów ponoszonych przez pracownika. Jeśli by je przewyższał, to powinien powstawać przychód do opodatkowania – uważa ekspertka.
Zwraca też uwagę na sprzeczność interpretacji z brzmieniem art. 21 ust. 1 pkt 23b ustawy o PIT. Zgodnie bowiem z literalnym brzemieniem tego przepisu jedynie kwoty wypłacane określonym grupom pracowników na podstawie odrębnych przepisów są zwolnione z daniny. – Podejście dyrektora warszawskiej izby, choć logiczne, pozostaje w sprzeczności z przepisem – podkreśla ekspertka.
Potrzebny głos ministra
Zdaniem ekspertów po wyroku TK ustawodawca powinien jednoznacznie uregulować kwestie opodatkowania świadczeń pracowniczych.
– Dziś z jednej strony mamy przepisy o nieodpłatnych świadczeniach, a z drugiej warunki ich uzyskania wskazane przez trybunał. Podatnik żyje więc w niepewności – zwraca uwagę Małgorzata Samborska.
Zdaniem Marii Kujawskiej, doradcy podatkowego w Stone & Feather Tax Advisory, najprościej byłoby, żeby minister finansów wydał interpretację ogólną w tej sprawie. Uprościłby wówczas pracę sobie i wielu podatnikom.
Według ekspertki alternatywnie podatnicy mogą brać pod uwagę wystąpienie o zwrot podatku.
– Jednak zważywszy na to, że chodziłoby zazwyczaj o niewielkie kwoty i prawdopodobnie zwrotów takich musieliby żądać pracownicy, a nie płatnik, czyli pracodawca, to w praktyce niewielu może się upomnieć o zwrot podatku – twierdzi Maria Kujawska.
Jednoznaczne stanowisko ministra miałoby natomiast skutki na przyszłość.
Nie ma oficjalnego stanowiska MF co do zmiany interpretacji w sprawie ryczałtów za jazdy lokalne