Wiele osób, które otrzymały korzystną interpretację indywidualną, sądzi, że dokument ten ochroni je przed ewentualnymi kłopotami z fiskusem. Nic bardziej mylnego.
Podatników uspokajają przepisy ordynacji podatkowej, zgodnie z którymi stosowanie się do treści interpretacji nie powinno narażać ich na jakiekolwiek problemy z urzędnikami skarbowymi. Nie zwracają jednak większej uwagi na dopisek, który figuruje na każdym z takich dokumentów. Mówi on, że organ wydający interpretację nie ma prawa badać, czy stan faktyczny, który przedstawiono we wniosku, jest zgodny z rzeczywistością.
– To zaś w każdej chwili mogą zrobić urzędnicy w postępowaniu podatkowym. I wtedy to podatnik musi udowodnić, że – świadomie bądź nie – nie przekręcił stanu faktycznego – przypomina Łukasz Warmiński, doradca podatkowy i partner w Galt.
Jeśli urzędnicy dojdą do wniosku, że tak właśnie było, to wydadzą niekoniecznie korzystną dla niego decyzję. A ewentualne odwołanie do sądu wcale nie musi być skuteczne – podkreśla ekspert.
Niepewne zabezpieczenie / Dziennik Gazeta Prawna
Przykładem takiej złudnej nadziei podatnika jest nieprawomocny wyrok warszawskiego WSA z 13 kwietnia 2015 r. (sygn. akt III SA/1895/14). Spółka jeszcze w 2010 r. uzyskała korzystną interpretację, z której wynikało, że otrzymywała z zagranicy należności licencyjne opodatkowane u źródła w Grecji. Potrąconą tam daninę chciała odliczyć od polskiego CIT. Urzędnicy skarbowi przeprowadzili jednak kontrolę w spółce i doszli do wniosku, że cała sprawa wygląda zupełnie inaczej, niż była przedstawiona w interpretacji. Okazało się, że spółka otrzymywała nie należności licencyjne, ale wpłaty z tytułu listów gwarancyjnych, które powinny być opodatkowane w naszym kraju. Sprawa trafiła do sądu, a ten zgodził się z fiskusem, że nie ma mowy o odliczeniu zagranicznego podatku (w tej sprawie niesłusznie pobranego). Interpretacja nie chroniła więc spółki, bo okazało się, że podany w niej stan faktyczny był błędny – zwraca uwagę Łukasz Warmiński.
Problemy widać szczególnie dobitnie przy rozliczaniu podatku akcyzowego. Jeszcze w DGP nr 132/2015 pisaliśmy o tym, że pojawiły się wiążące informacje akcyzowe (WIA), które nie są zgodne z wydanymi wcześniej i pozornie korzystnymi dla podatników interpretacjami indywidualnymi. Dlaczego? Przy wydawaniu pierwszego z tych dokumentów fiskus może przeprowadzić badania laboratoryjne produktu i sam ocenić treść wniosku, który do niego wpłynął. W drugim przypadku nie ma takiego prawa.
Na skutek tego firma, która produkuje towary akcyzowe, może się dowiedzieć z interpretacji indywidualnej, że dany towar w ogóle nie podlega akcyzie, a z WIA – że musi zapłacić podatek, i to nawet według wysokiej stawki. Przykładem jest mieszanka ziołowo-nikotynowa, którą w interpretacji z 18 maja 2015 r. (nr IBPP4/4513-15/15/EK) dyrektor katowickiej IS uznał za nieopodatkowaną. Pół miesiąca później (2 czerwca) dyrektor wrocławskiej izby celnej w WIA (nr WIA-2015-00016) uznał, że jest to opodatkowany tytoń do palenia.
Zdaniem ekspertów niespodzianka może czekać także wielu podatników, którzy we wnioskach o interpretację określają się jako twórcy i chcą przyznania im prawa do rozliczania 50 proc. kosztów w podatku dochodowym. Fiskus potwierdził takie preferencje np. dla audytorów wewnętrznych (interpretacja dyrektora IS w Katowicach z 21 kwietnia 2015 r., nr IBPBII/1/4511-57/15/MD). W dokumencie przypomniał jednak, że nie ma prawa badać, czy praca audytora faktycznie ma charakter twórczy według kryteriów przyjętych w prawie autorskim. To oznacza, że urzędnicy podczas kontroli mogą dojść do wniosku, że audytor nie tworzy utworów w rozumieniu art. 1–3 prawa autorskiego i nie ma prawa do podwyższonych kosztów podatkowych. A w konsekwencji że musi dopłacić PIT – podkreśla Przemysław Antas, radca prawny w C.R.O.P.A. Kancelarii Radcowskiej.
Przykrości mogą też czekać podatników, którzy wynajmują mieszkania, np. na doby. Przykładem jest interpretacja bydgoskiej IS z 3 lutego 2016 r. (nr ITPB1/4511-1169/15/MPŁ). Chodziło o podatniczkę, która planowała wynajem lokalu na doby. Uważała, że może rozliczać 8,5-proc. ryczałt od przychodu, bo nie będzie to ciągła i zorganizowana działalność gospodarcza, ale zwykły najem prywatny. Fiskus przyznał jej rację, ale zastrzegł, że o wszystkim i tak zdecyduje ewentualna kontrola urzędników.