Spółki z udziałem Skarbu Państwa i szpitale oczekują od biegłych rewidentów konkretnych wyników badania. Tymczasem jeśli audytor utraci niezależność, można podważyć jego pracę.
Błędne zapisy w przetargach i projektach umów / Dziennik Gazeta Prawna
Wielu audytorów rezygnuje ze składania ofert, gdyż zniechęcają ich projekty umów na badanie dołączone do dokumentów konkursowych i przetargowych, które zawierają nieprawidłowe zapisy. Jak bowiem wskazują eksperci, umowa powinna zawierać jedynie informacje, że badanie sprawozdania finansowego musi być przeprowadzane zgodnie z przepisami i standardami zawodowymi. Może ustalać wynagrodzenie, terminy realizacji, odpowiedzialność za rozwiązanie umowy. Te jednak nagminnie wykraczają poza ten zakres.
Wyniki badania
Umowy określają na przykład rezultat wykonania usługi, wymagają, by zakończyła się ona wydaniem opinii z zastrzeżeniami lub bez zastrzeżeń.
We wzorcowej umowie jednego ze szpitali pojawił się nawet zapis, że biegły rewident nie może wydalać innej opinii niż bez zastrzeżeń, „bo to zagraża interesowi publicznemu”. Takie zapisy w sposób oczywisty ograniczają niezależność. Jak tłumaczy Krzysztof Burnos, prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, nie można w umowie nie uwzględnić przepisów, które umożliwiają biegłemu rewidentowi odstąpienie od wydania opinii.
– Jeżeli więc umowa zawiera ograniczenia, a mimo to biegły rewident uzna, że nie może wydać opinii, powstaje konflikt prawny – wskazuje rozmówca.
Według prof. Marka Wierzbowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, partnera w Kancelarii Prof. Wierzbowski i Partnerzy – Adwokaci i Radcowie Prawni, bez względu na treść umowy rewident może wydać opinię z zastrzeżeniami, może też odmówić jej wydania. – Nie wydaje mi się też, aby mógł z tego tytułu ponieść jakiekolwiek negatywne konsekwencje – podkreśla ekspert. Wskazuje, że ustawa o biegłych rewidentach określa ich obowiązki przy wydawaniu opinii i raportów, które powinny być bezstronne i niezależne.
Określanie metod
Umowy zawierają też często wytyczne odnośnie metod, jakie biegły rewident powinien zastosować przy wykonywaniu usług. – Standardy zawodowe nie przewidują jednak, aby autor ustalał z badanym podmiotem techniki, jakie zastosuje – twierdzi Krzysztof Burnos. Wyjaśnia, że to, jakie metody wykorzysta, powinien ustalić podczas wstępnego badania. Najpierw musi się bowiem zorientować, jakie są ryzyka związane z błędnym sprawozdaniem finansowym, z kontrolą wewnętrzną. Musi też zidentyfikować obszary, gdzie nie może polegać tylko na testach wiarygodności tj. przeglądaniu dokumentów, a gdzie musi się oprzeć na skuteczności kontroli wewnętrznej. – Techniki definiowane są w standardach zawodowych – wskazuje rozmówca. Dodaje, że jednostka nie może więc np. żądać, żeby biegły rewident sprawdził wszystkie dokumenty (tj. zastosował metodę kompletną), jeżeli nie przewidują tego regulacje dotyczące badania. – Nie można też narzucać biegłemu rewidentowi przyjęcia kryterium istotności na poziomie 20 tys. zł, kiedy zgodnie z jego wiedzą i sztuką audytu powinno ono wynosić 50 tys. zł – twierdzi Krzysztof Burnos. W przeciwnym razie zleceniodawca zmusza audytora do większej pracy, mimo że ten sam efekt można uzyskać, przyjmując wyższe kryterium.
Według rozmówcy zamiast zobowiązywać w umowie do zastosowania konkretnych metod i kryteriów, jednostka powinna wymagać bieżącej komunikacji z biegłym rewidentem. Dzięki temu audytor będzie miał szansę wyjaśnić, dlaczego w określony sposób zaplanował badanie, jakie procedury stosuje, dlaczego w danych sprawach zrezygnował z testowania wiarygodności, dlaczego zdecydował się na testowanie kontroli wewnętrznej.
Z kolei Marek Wierzbowski podkreśla, że umowa zawierająca zapisy niezgodne ze standardami rewizji finansowych będzie w tym zakresie bezskuteczna, ponieważ obowiązek przestrzegania standardów wynika z ustawy o biegłych rewidentach.
– Standardy te są wiążące dla audytora – twierdzi rozmówca. Wyjaśnia też, że zobowiązania powinny być wykonywane nie tylko zgodnie z treścią umowy, ale także zgodnie z istniejącymi zwyczajami i regułami, takimi jak standardy rewizji finansowych, do których przepisy prawa wyraźnie odsyłają.
Dodatkowe usługi
Ale to nie wszystkie problemy z publicznymi przetargami. Jednostki wplatają też w umowy inne usługi. Oczekują nie tylko wydania opinii o sprawozdaniu, ale również na temat skuteczności kontroli wewnętrznej albo prawidłowości działania systemu rachunkowości.
– My wypowiadamy się o systemach rachunkowości, systemach ewidencyjnych i kontrolach wewnętrznych w takim zakresie w jakim jest to potrzebne do wydania opinii na temat sprawozdania finansowego – twierdzi prezes KRBR. Wyjaśnia, że dodatkowa ocena wykracza poza badanie i powinna być na to zawarta odrębna umowa.
– Ponieważ zakres badania wykracza poza ten zdefiniowany w standardach, a do tego często głównym kryterium jest cena, zamówienia publiczne nie cieszą się popularnością – twierdzi Krzysztof Burnos.
Prezes KRBR zwraca uwagę, że jeżeli biegły rewident skupi się na wykonywaniu procedur, których wymaga zleceniodawca i zgubi cel badania, przestaje być niezależny. – Wykonuje badanie według wytycznych audytowanej firmy – podkreśla rozmówca. Taki audyt może być podważony. Nie ma wtedy podstawy do podziału wyniku finansowego.
– Trudno się dziwić, że poważne firmy audytorskie nie podejmują się zleceń publicznych – twierdzi Andrzej Nartowski, emerytowany prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. Tłumaczy, że nie są one w stanie brać na siebie zadań, które przekraczają ich możliwości. Żadna bowiem firma audytorska nie może sobie pozwolić na to, żeby badać pełną dokumentację – to są miliony faktur. – Ale zawsze się znajdzie ktoś, kto dla chleba podejmie fikcyjne badania – podkreśla rozmówca. W takim przypadku wynik finansowy podany w sprawozdaniu może być niewiarygodny.
Krzysztof Burnos przypomina więc, że to członkowie rady nadzorczej są odpowiedzialni za wybór biegłego rewidenta. Za nieprawidłowości grozi grzywna albo kara ograniczenia wolności.