Wystarczy mniej niż trzy miesiące do upływu terminu przedawnienia, aby urząd mógł egzekwować swoją nieprawomocną jeszcze decyzję.
Wystarczy mniej niż trzy miesiące do upływu terminu przedawnienia, aby urząd mógł egzekwować swoją nieprawomocną jeszcze decyzję.
/>
/>
/>
Taką możliwość działania organów podatkowych I instancji potwierdza ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny. To diametralny zwrot w orzecznictwie. Jeszcze dwa lata temu sądy wymagały od organów dużo bardziej starannego działania.
Zasadą jest, że nieostateczna decyzja organu I instancji nie podlega wykonaniu. W tym czasie bowiem podatnik ma prawo się odwołać, a izba skarbowa może się z nim zgodzić i uchylić decyzję swojego poprzednika. Reguła ta obowiązuje zaledwie od 2009 r.
Natychmiast wykonalna
Wyjątkiem miała być możliwość nadania nieostatecznej decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności. Muszą być jednak spełnione łącznie dwie przesłanki:
● musi zaistnieć co najmniej jeden z czterech warunków określonych w par. 1 art. 239b o.p.;
● organ podatkowy musi uprawdopodobnić, że zobowiązanie wynikające z decyzji nie zostanie wykonane (art. 239b par. 2 o.p.).
Jeśli idzie o cztery wspomniane warunki, to oznaczają one, że:
1) organ podatkowy ma informacje, że wobec podatnika toczy się postępowanie egzekucyjne w zakresie innych należności pieniężnych, lub
2) podatnik nie ma majątku, na którym można by ustanowić hipotekę przymusową lub zastaw skarbowy, z których w pierwszej kolejności dałoby się ściągnąć zaległość podatkową wraz z odsetkami za zwłokę, lub
3) podatnik zbywa majątek znacznej wartości, lub
4) do upływu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego zostało mniej niż 3 miesiące.
Nawet jeśli jest spełniony jeden z tych czterech warunków, to i tak musi być jeszcze druga przesłanka – urząd musi uprawdopodobnić, że zobowiązanie wynikające z decyzji nie zostanie wykonane (art. 239b par. 2 o.p.).
Termin to za mało
Urzędom najwygodniej jest sięgać po argument o rychłym upływie terminu przedawnienia. Skoro zostało mniej niż 3 miesiące, to najprawdopodobniej zobowiązanie wynikające z decyzji nie zostanie wykonane – twierdzą i uważają, że to w zupełności wystarczy do uprawdopodobnienia.
Czasem jeszcze padają zarzuty pod adresem podatnika, że mimo dwukrotnego awizowania nie odbierał decyzji, nie zapłacił dobrowolnie podatku, nie wnioskował o ulgi podatkowe i jeszcze się odwołał (na dodatek w ostatnim dniu terminu!). Najpewniej więc działał na zwłokę, a biorąc pod uwagę, że izba skarbowa ma dwa miesiące na rozpatrzenie odwołania, z pewnością liczył na to, że do upływu terminu przedawnienia uniknie zapłaty.
Przez długi czas wszystkie te argumenty, jeden po drugim, były obalane przez sądy. Wskazywano, że skoro decyzja organu I instancji nie jest wymagalna, to nie można czynić podatnikowi zarzutu, że dobrowolnie nie reguluje on zobowiązania. Jego prawem jest też nie odbierać przesyłki na poczcie – po to właśnie wprowadzono instytucję fikcyjnego doręczenia, żeby przyjąć, że przesyłkę dwukrotnie nieodebraną traktuje się jako doręczoną. Podatnik ma również prawo nie korzystać z ulg podatkowych, zwłaszcza gdy nie zgadza się z wymiarem i zamierza go obalić.
Sądy podkreślały również prawo podatnika do złożenia odwołania, choćby nawet miał on to uczynić w ostatnim dniu dopuszczalnego terminu. Tym bardziej że – jak przypominano – podatnik ma na odwołanie tylko 14 dni od otrzymania decyzji. Jeśli więc wpływa ono do izby skarbowej tuż przed upływem przedawnienia, to najpewniej nie z winy podatnika, lecz wcześniejszej opieszałości organu I instancji. „Nadanie rygoru nie byłoby konieczne, gdyby nie opieszałość organów podatkowych, która była głównym powodem zaistniałej sytuacji, a więc późnego wydania decyzji przez organ I instancji” – orzekł NSA w wyroku z 2013 r. (sygn. akt II FSK 2449/11), oddalając skargę kasacyjną od wyroku WSA we Wrocławiu z 2011 r. (sygn. akt I SA/Wr 456/11).
Sądy zarzucały przy tym dyrektorowi izby, że – licząc termin do przedawnienia – za regułę przyjmuje dwumiesięczny termin na rozpatrzenie odwołania podatnika. A przecież, zgodnie z art. 139 par. 3 ordynacji, jest to czas maksymalny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dyrektor izby wydał decyzję wcześniej.
Liczy się czas
Niemal identyczne stwierdzenia padły w sprawie rozpatrywanej w 2013 r. (sygn. akt I SA/Wr 419/13). Riposta WSA na twierdzenia organów była identyczna.
Wydawało się, że NSA i tym razem podzieli tę argumentację. Stało się inaczej. Tym razem NSA uznał, że aby uprawdopodobnić, że zobowiązanie nie zostanie wykonane, wystarczy stwierdzić, że zostało mało czasu. Skoro do upływu terminu przedawnienia pozostał bardzo krótki okres, „to w aspekcie prawdopodobieństwa niewykonania zobowiązania podatkowego nie mają żadnego znaczenia okoliczności faktyczne dotyczące wielkości majątku podatnika, jego zasobów finansowych czy dotychczasowej postawy w zakresie uiszczania danin publicznoprawnych. Nawet przy bardzo dużym majątku, przekraczającym wielokrotnie wartość zobowiązań podatkowych określonych w decyzji organu pierwszej instancji, zobowiązanie to nie zostanie bowiem wykonane bez nadania decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności, albowiem wygaśnie na skutek przedawnienia” – stwierdził NSA (sygn. akt II 2903/13).
W tej sprawie organ I instancji wydał swoją decyzję na niespełna dwa miesiące przed upływem terminu przedawnienia. NSA uznał jednak, że takie postępowanie, „wprawdzie niepożądane, znajduje jednak oparcie w obowiązujących przepisach i nie może być rozpatrywane w kategorii zawinienia czy opieszałości organu podatkowego”.
Podobnie NSA orzekł 13 stycznia 2016 r. w innej sprawie (sygn. akt II FSK 2317/15).
Nie taki był cel tej regulacji
Stanowisko zaprezentowane w najnowszych wyrokach NSA oznacza, że inne przesłanki warunkujące możliwość nadania nieostatecznej decyzji podatkowej rygoru natychmiastowej wykonalności w praktyce nie mają znaczenia – do nadania takiego rygoru wystarczy tylko, że okres do dnia upływu terminu przedawnienia jest krótszy niż 3 miesiące.
Takie stanowisko podważa sens całej regulacji. Może także budzić zdziwienie w świetle powszechnie przyjętych w nauce prawa zasad wykładni norm prawnych – w tym przede wszystkim zakazu wykładni per non est, czyli zakazu interpretowania przepisów tak, aby pewne ich fragmenty okazywały się zbędne. Gdyby zamiarem ustawodawcy było, żeby decyzja pierwszoinstancyjna podlegała wykonaniu zawsze wtedy, gdy do upływu terminu przedawnienie pozostało mniej niż 3 miesiące, to ustawodawca w taki właśnie prosty sposób sformułowałby przepis, rezygnując ze wskazywania pozostałych – niepotrzebnych w takiej sytuacji – przesłanek nadania rygoru natychmiastowej wykonalności.
Również sama zasada niewykonalności decyzji organów podatkowych I instancji traci przy takiej wykładni praktyczne znaczenie. Decyzje pierwszoinstancyjne, pomimo że nieostateczne i teoretycznie niewykonalne, będą niewykonalne tylko przejściowo – do czasu zbliżenia się terminu przedawnienia. Jeżeli tylko do upływu tego terminu zostanie mniej niż 3 miesiące, decyzje te będę podlegały wykonaniu, bez względu na pozostałe okoliczności wynikające z przepisów ordynacji. ©?
Sposób uprawdopodobnienia musi być adekwatny do przesłanki
Najnowsze orzecznictwo NSA przecina spór co do znaczenia uprawdopodobnienia niewykonania decyzji. Przy takim rozumieniu uprawdopodobnienia, w kontekście przesłanki bliskiego upływu terminu przedawnienia, rzeczywiście bez znaczenia wydają się okoliczności odnoszące się zwłaszcza do sytuacji majątkowej podatnika. Zobowiązanie wynikające z decyzji nie zostanie wykonane, ponieważ niebawem ulegnie przedawnieniu i to zdaniem NSA jest adekwatna okoliczność uprawdopodobniająca, że krótszy niż 3 miesiące okres do upływu przedawnienia stwarza ryzyko, że decyzja nie zostanie wykonana.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama