W wersji opublikowanej na stronach RCL, projekt, zdaniem PIH, jest wymierzony w polski tradycyjny handel. Największe protesty handlowców wzbudzają zapisy o wspólnym opodatkowaniu przedsiębiorców zrzeszonych w sieciach franczyzowych, partnerskich i spółdzielczych.
Dyrektor generalny PIH Maciej Ptaszyński podkreślał, że takie zapisy są nie tylko sprzeczne z programem PiS, który deklarował wsparcie dla polskich handlowców, ale także z ordynacją podatkową. "To jest projekt ustawy o zniszczeniu polskiego handlu" - ocenił.
"Jeśli mały sklep, należący do systemu franczyzowego, działający na minimalnej rentowności, rzędu 0,5 proc., zostaje objęty opodatkowaniem za to, że należy do grupy i wchodzi wtedy w opodatkowanie według stawki 1,3 proc., to znaczy że jest o 0,8 proc. na minusie. Nikt więc nie będzie prowadził biznesu, który przynosi straty" - tłumaczył Ptaszyński.
"Sklep będzie karany tylko dlatego, że jest w tym systemie - ma wspólne logo, wspólne promocje, wspólne działania marketingowe" - dodał.
Jan Sałata z PIH podkreślał, że podatek w tej wersji i tak nie przyniesie skarbowi państwa dochodu, bo zagrożone podatkiem sklepy wycofają się z franczyzy, by nie płacić podatku. Wtedy, dodał, "zostaną wystawione na łatwy łup konkurentów", czyli dyskontów i hipermarketów. W efekcie te ostatnie całkowicie zdominują rynek i będą mogły dyktować swoje ceny.
Ptaszyński poinformował o akcji listów, jakie handlowcy będą wysyłać do premier Beaty Szydło i parlamentarzystów. Ponadto w poniedziałek 8 lutego PIH organizuje swoje konsultacje, na które zaprasza przedstawicieli MF. W dniu 11 lutego planowana jest natomiast demonstracja handlowców pod Sejmem, organizowana przez Radę Franczyzobiorczą Lewiatan Wielkopolska. "Mam informację o setkach autokarów" - powiedział dyrektor PIH.
Sałata dodał, że z jego informacji wynika, iż w obecnej wersji projektu nie zamierza poprzeć wielu posłów PiS, którzy są nawet zdecydowani głosować wbrew własnemu rządowi, jeśli ten podtrzyma projekt w obecnej wersji.
Rządowy projekt o podatku od sprzedaży detalicznej trafił we wtorek do uzgodnień międzyresortowych. Jego wprowadzenie ma w 2016 r. przynieść budżetowi 2 mld zł. Podatek ten ma być jednym z dodatkowych źródeł dochodów, z których sfinansowany zostanie m.in. program 500+.
Zgodnie z propozycją MF, podatek ma mieć dwie zasadnicze stawki. Stawka 0,7 proc. ma obciążać przychód nieprzekraczający w danym miesiącu kwoty 300 mln złotych. Stawka 1,3 proc. ma być płacona od nadwyżki przychodu ponad 300 mln złotych w tym miesiącu. Inne stawki podatku od sprzedaży mają obowiązywać w soboty, niedziele i święta - 1,3 proc. (dla uzyskujących przychód poniżej 300 mln zł miesięcznie) oraz 1,9 proc. (powyżej tego progu).
Projekt przewiduje kwotę wolną od podatku w wysokości 1,5 mln zł miesięcznie. Podatnicy, którzy przekroczą tę kwotę, będą opodatkowani tylko w zakresie nadwyżki przychodów ze sprzedaży detalicznej powyżej niej. Ustawa miałaby wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu. W swych ostatnich publicznych wypowiedziach w sprawie projektu minister finansów Paweł Szałamacha mówił, że być może stanie się to w drugiej połowie marca.