Zdesperowani handlowcy na spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie mówili, że propozycje rządu, o których teraz słyszymy, prowadzą do wspólnego opodatkowania przedsiębiorców zrzeszonych w sieciach franczyzowych i partnerskich z dyskontami i hipermarketami. A to gwóźdź do trumny polskiego handlu, bo nasze firmy nie mają takich pieniędzy jak zagraniczne.
Kupcy zapowiedzieli, że jeśli rząd nie podejmie z nimi prawdziwych rozmów jedenastego lutego zorganizują przed Sejmem wielką manifestacje.
Premier, która jest z wizytą w Londynie, ze stolicy Wielkiej Brytanii uspokajała. - Rozmawiamy i będziemy rozmawiać z kupcami, po to, aby ochronić polski handel - mówiła. Premier dodała, że zabezpieczenie krajowych firm jest dla niej ważniejsze nawet od wpływów do budżetu. - Chcę, aby ta ustawa opodatkowała wielkie sieci handlowe, które nie dają szans na konkurowania naszym handlowcom - mówiła Beata Szydło. Przyznała, że wie o problemie z franczyzą, ale rząd pracuje nad jego rozwiązaniem.
Poproszony przez IAR o komentarz Maciej Ptaszyński dyrektor Polskiej Izby Handlu z radością przyjmuje zapowiedzi szefowej rządu. - Czekam na konkrety, bo do tej pory ministerstwo finansów działało tak, że polscy kupcy zginą - dodaje.
Narzeka zwłaszcza na postawę ministerstwa finansów, które jego zdaniem działa tak, jakby chciało pogrążyć naszych kupców. Zaprasza rząd na konsultacje, które PIH organizuje w Warszawie ósmego lutego. Jeśli żaden z przedstawicieli nie przyjdzie jedenastego lutego będzie manifestacja przed Sejmem.