Z ulgi prorodzinnej powinien korzystać tylko ten, kto faktycznie zajmuje się dzieckiem. Nie można przyznawać jej automatycznie, tylko dlatego że sąd nie pozbawił opiekuna władzy rodzicielskiej.

Wyrok WSA w Białymstoku to kolejne orzeczenie, w którym sąd wyraźnie sprzeciwia się tezie, że jeśli między rodzicami nie ma zgody co do podziału ulgi, to należy przyznać ją każdemu z nich po połowie. Podobnie orzekł WSA w Gliwicach w wyroku z 5 maja 2015 r. (sygn. akt I SA/GL 609/14). Przeciwnego zdania był natomiast Naczelny Sąd Administracyjny w listopadzie 2014 r. (sygn. akt II FSK 2528/12).
Każde z tych orzeczeń dotyczyło podobnej sytuacji: rodzice się rozwodzą, dzieci pozostają przy matce. Ta odlicza całość ulgi prorodzinnej. Następnie jednak ojciec koryguje swój PIT i wykazuje połowę odliczenia. Argumentuje, że nadal ma władzę rodzicielską. Wobec tego urząd skarbowy kwestionuje prawo matki do pełnej preferencji.
Tak też było w sprawie rozstrzyganej przez białostocki sąd. Chodziło o kobietę samotnie wychowującą trójkę dzieci (jedno dorosłe i dwójka niepełnoletnich). Z tego tytułu w zeznaniu rocznym za 2013 r. odliczyła ona prawie 4 tys. zł. Jej były mąż skorygował jednak swoje rozliczenia i potrącił połowę ulgi prorodzinnej. W wyniku tego urząd skarbowy zażądał od kobiety, by skorygowała swoje rozliczenia. Ona jednak odmówiła. Argumentowała, że należy jej się cała ulga, bo od trzech lat sama wychowuje dzieci. Były mąż ma natomiast ograniczoną władzę rodzicielską i poza płaceniem alimentów nie przejawia większego zainteresowania dziećmi.
Dyrektor izby skarbowej podtrzymał jednak decyzję pierwszej instancji. Stwierdził, że były mąż podatniczki nie został sądownie pozbawiony władzy rodzicielskiej, więc ma prawo do połowy ulgi.
Kobieta zaskarżyła tę decyzję do sądu. Podkreślała, że ulga prorodzinna przysługuje osobom, które faktycznie wykonują władzę rodzicielską, a nie tylko nie zostały jej pozbawione. Uważała, że przed wydaniem decyzji urzędnicy powinni wyjaśnić, kto opiekuje się potomstwem.
Zwróciła też uwagę na to, że przed 2013 r. jej były mąż w ogóle nie odliczał ulgi prorodzinnej. To również – wskazywała – potwierdza jego brak zainteresowania wykonywaniem władzy rodzicielskiej.
Z tymi argumentami zgodził się WSA. Wyjaśnił, że urzędnicy powinni przed wydaniem decyzji ustalić jednoznacznie, który z rodziców faktycznie wykonuje swoją władzę rodzicielską, a nie automatycznie dzielić ulgi po połowie, tylko na podstawie treści wyroku rozwodowego.
Sąd podkreślił, że organy podatkowe nie mogą na podstawie jedynie wykładni językowej wydawać decyzji niesprawiedliwych, nieracjonalnych i niweczących cel przepisu. W tym wypadku, zgodnie z uzasadnieniem do ustawy nowelizującej wprowadzającej ulgę (Dz.U. z 2006 r. nr 217, poz. 1588), chodzi o przyznanie jej temu rodzicowi, u którego dziecko faktycznie przebywa – wskazał sąd.
Wyrok jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Białymstoku z 19 maja 2015 r., sygn. akt I SA/Bk 242/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia