Sprzedawca elektroniki nie poniesie odpowiedzialności, gdy nabywca okaże się oszustem i nie rozliczy podatku. Warunek: kupujący musi dać się łatwo zidentyfikować
Dziennik Gazeta Prawna
Od 1 lipca, jeżeli wartość zakupu notebooków, tabletów, smartfonów i konsoli do gier przekroczy 20 tys. zł (bez podatku), a nabywca będzie czynnym podatnikiem VAT, wówczas to on będzie musiał rozliczyć tę daninę. Co jednak, jeśli tylko podszyje się on pod podatnika, by kupić towar taniej, lecz wcale nie odprowadzi VAT do urzędu? Wówczas problem będzie miał sprzedawca, bo to on będzie musiał z własnej kieszeni wyłożyć na podatek.
Roman Namysłowski, partner i doradca podatkowy w Crido Taxand, przyznaje, że już w dotychczasowej praktyce, dotyczącej innych towarów objętych odwrotnym obciążeniem, zdarzało się, że nabywca podawał się za podatnika, a dopiero w trakcie kontroli okazywało się, że ten podatnik nigdy nie nabył określonych towarów.
Chcąc uwolnić sprzedawcę od odpowiedzialności za VAT w takiej sytuacji, Senat dodał w ostatniej chwili w art. 17 ust. 2a i 2b. Wynika z niego, że sprzedawca uniknie konsekwencji, jeżeli spełni łącznie następujące warunki:
– podjął wszelkie niezbędne środki w celu rzetelnego rozliczenia podatku od tej dostawy,
– przy zachowaniu należytej staranności nie wiedział lub nie mógł wiedzieć, że kupujący jest oszustem,
– oszust zapłacił za towary z rachunku płatniczego, w tym przy użyciu karty płatniczej lub innego podobnego instrumentu płatniczego, o ile umożliwiają one sprzedawcy identyfikację składającego zlecenie płatnicze.
Niezrozumiałe warunki
Zdaniem Zdzisława Modzelewskiego, doradcy podatkowego i partnera GWW Tax, dodane w pośpiechu przepisy są niezrozumiałe i nie tylko nie pomogą sprzedawcy uwolnić się od odpowiedzialności, ale wręcz mogą to uniemożliwić. – Nawet jeżeli przedsiębiorca zachowa pełną ostrożność i sprawdzi klienta, to zapisane art. 17 ust. 2a i 2b warunki są praktycznie niemożliwe do spełnienia – uważa ekspert.
Jego zdaniem najbardziej kontrowersyjny jest trzeci warunek. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której osoba zamierzająca nie odprowadzać podatku fiskusowi, będzie płaciła w sposób umożliwiający jej identyfikację.
– W praktyce przepis został stworzony dla ochrony sprzedawców przed przestępcami, którzy po włamaniu się do sklepu zgubią portfel z dowodem osobistym – komentuje Zdzisław Modzelewski.
Ekspert nie ma wątpliwości, że oszust będzie chciał zapłacić wyłącznie gotówką.
Wątpliwości budzi też kryterium, które zobowiązuje sprzedawcę do podjęcia takich działań, które zapewnią rzetelne rozliczenie podatku. Roman Namysłowski uważa jednak, że w tym przypadku nie chodzi o rozliczenie VAT przez sprzedawcę, ale nabywcę. – Przepis oznacza konieczność podjęcia takich działań, które pozwolą upewnić się sprzedawcy, że nabywcą jest podatnik, na którym ciąży obowiązek rozliczenia VAT – wyjaśnia ekspert.
Związane ręce
Dziś w stosunku do innych towarów objętych odwrotnym obciążeniem nie ma podobnych warunków. W praktyce – jak wskazuje Zdzisław Modzelewski – jeżeli nabywca okaże się oszustem, sprzedawca ma przynajmniej szansę na obronę przed sądem. Jest to możliwe, gdy wykaże, że dopełnił należytej staranności, aby zweryfikować dane klienta.
– Od 1 lipca, jeżeli sprawa będzie dotyczyła dostawy sprzętu elektronicznego, sądy będą miały związane ręce – uważa rozmówca. Przepis jasno bowiem wskazuje, że ochrona przy dopełnieniu przez przedsiębiorcę należytej staranności może być zastosowana tylko, gdy płatność została dokonana z rachunku płatniczego.
– Same działania sprzedawcy mogą nie ochronić go przed konsekwencjami działania oszustów – uważa Zdzisław Modzelewski. Zwraca uwagę na to, że trudno wyobrazić sobie sytuację, w której np. pracownik sprzedawcy dokonuje wyjątkowo dokładnej weryfikacji danych nabywcy, jego dokumentów, pełnomocnictw, sprawdza jego NIP w bazie podatników VAT czynnych (która niedługo powinna już być uruchomiona) itp., gdy w kolejce do kasy stoi kilkadziesiąt osób.
– Sprzedawca będzie musiał wykazać się niezwykłą ekwilibrystyką, aby z jednej strony zapewnić prawidłową weryfikację nabywcy, a z drugiej – nie sparaliżować pracy w swojej własnej firmie – podsumowuje rozmówca.
Według ekspertów przedsiębiorcy nieuchronnie czeka konieczność wprowadzenia przemyślanych procedur sprzedażowych, szczególnie w przypadku nowych klientów, podobne jak np. przy sprzedaży kredytowanej.