Czy fiskus może odmówić prawa do zerowej stawki podatku, jeżeli towar został faktycznie sprzedany do innego kraju Unii Europejskiej, ale nie wskazano jego prawdziwego odbiorcy?

Pytanie to zadał Trybunałowi Sprawiedliwości UE czeski sąd kasacyjny. Chodziło o sprzedaż oleju rzepakowego z Czech do Polski.

Teraz są quick fixy

Wyrok unijnego trybunału będzie się odnosić do stanu prawnego sprzed 2020 r. Potem wszedł już w życie tzw. pakiet quick fix (dyrektywa 2018/1910), który jednoznacznie rozstrzygnął, że zerowa stawka VAT i związane z nią prawo do odliczenia podatku naliczonego są uzależnione od podania przez nabywcę właściwego i ważnego numeru identyfikacyjnego dla transakcji wewnątrzwspólnotowych, nadanego mu przez państwo jego siedziby.
– Numer ten powinien być podany przez nabywcę dla potrzeb transakcji i wykazany przez dostawcę w informacji podsumowującej jako warunek zwolnienia z prawem do odliczenia podatku naliczonego – podkreśla Janina Fornalik, doradca podatkowy i partner w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy (odpowiednikiem zwolnienia z prawem do odliczenia jest zerowa stawka VAT).
Zatem w świetle obecnych przepisów czeski dostawca nie miałby prawa do zwolnienia z VAT z prawem do odliczenia podatku naliczonego, gdyby polski nabywca okazał się oszustem.

Czeski olej rzepakowy

Zasadą jest – przypomnijmy – że sprzedawca dokonujący wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów może zadeklarować stawkę 0 proc. VAT przy jednoczesnej możliwości odliczenia podatku naliczonego, o ile spełni dodatkowe warunki dokumentacyjne. VAT należny płaci nabywca w kraju, do którego towary są transportowane lub wysyłane.
W sprawie, którą TSUE dopiero rozpatrzy, czeska skarbówka zakwestionowała rozliczenia sprzedawcy dostarczającego do Polski olej rzepakowy za okres od lutego do maja 2015 r. Uznała, że choć olej niewątpliwie trafił do Polski, to do innego nabywcy, niż wynikało to z informacji przekazanych przez spółkę. Co więcej, żaden polski nabywca nie zadeklarował tego nabycia i nie zapłacił od niego podatku. Czeska skarbówka uznała więc, że doszło do oszustwa podatkowego, i nakazała sprzedawcy zapłacić VAT jak od dostawy krajowej.
Gdy spór trafił na wokandę czeskiego sądu kasacyjnego, ten początkowo zawiesił postępowanie. Odwiesił je dopiero po wyroku TSUE z 9 grudnia 2021 r. (sygn. C-154/20).

Problem z dostawcą…

Wyrok TSUE z 9 grudnia 2021 r. również dotyczył czeskiej spółki. Fiskus odmówił jej prawa do odliczenia podatku naliczonego z faktur dokumentujących usługi reklamowe świadczone w trakcie turniejów golfa. Kontrahent spółki nie określił bowiem jednoznacznie, czy wykonał takie usługi, a ona sama nie była w stanie wykazać, że to on był usługodawcą.
Czeski sąd kasacyjny spytał wtedy TSUE, czy nawet bez udowodnienia podatkowego oszustwa fiskus może odmówić prawa do odliczenia podatku naliczonego z tego tylko względu, że nie został zidentyfikowany prawdziwy usługodawca.
Trybunał nie miał wątpliwości, że fiskus ma takie prawo. Przypomniał, że jednym z warunków skorzystania z prawa do odliczenia podatku naliczonego jest posiadanie przez usługodawcę statusu podatnika VAT, a to powinien wykazać nabywca usługi. Jeśli nie umie on zidentyfikować swojego kontrahenta, to nie odliczy VAT – orzekł TSUE.

…i z nabywcą

W najnowszej sprawie czeski Najwyższy Sąd Administracyjny uznał jednak, że potrzebne będzie kolejne pytanie prejudycjalne. W sprawie rozstrzygniętej 9 grudnia 2021 r. TSUE odniósł się bowiem do sytuacji, w której nie został wskazany dostawca towaru. Tym razem natomiast problemem było ustalenie tożsamości nabywcy oleju rzepakowego.
Czeski sąd spytał więc unijny trybunał, czy powinien przez analogię zastosować wskazówki z poprzedniego wyroku TSUE. Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, będzie to oznaczać, że rację w sporze miał fiskus.

Wina po stronie polskiej?

– Biorąc pod uwagę szczegóły tej sprawy, nie widzę podstaw, aby odmówić czeskiemu sprzedawcy prawa do zwolnienia z VAT z prawem do odliczenia podatku naliczonego – komentuje Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.
Zwraca uwagę na to, że władze podatkowe kraju nabywcy, czyli Polski, powinny były bezzwłocznie ustalić w bazie VIES, że podatnik posługujący się numerem podatkowym z prefiksem CZ deklaruje sprzedaż towaru do Polski, a polski nabywca nie składa żadnych deklaracji VAT i nie płaci podatku.
Ekspert przypomina, że obrót olejem rzepakowym jest od dawna powodem sporów między podatnikami a organami skarbowymi. Towar ten jest wykorzystywany w procederze wyłudzeń VAT, np. w modelu znikającego podatnika, i prawdopodobnie taka właśnie sytuacja zaistniała w tej sprawie.
Model ten – jak przypomina Daniel Więckowski – funkcjonuje w następujący sposób: podatnik z kraju członkowskiego A (np. z Czech) sprzedaje towar do innego kraju członkowskiego B (np. Polski) na rzecz zidentyfikowanego do tych celów podatnika VAT. Ten z kolei sprzedaje towar do drugiego podatnika w kraju B, wykazując u siebie podatek naliczony. Sam jednak nie płaci VAT należnego od dostawy krajowej.

Rygorystyczne podejście

Wojciech Kieszkowski, doradca podatkowy i partner w Solveo, spodziewa się jednak sformalizowanego podejścia TSUE, czyli stwierdzenia, że jednym z kluczowych warunków skorzystania z zerowej stawki VAT przy WDT jest prawidłowe ustalenie nabywcy towaru.
– W obecnym stanie prawnym w razie braku identyfikacji rzeczywistego nabywcy, zarówno polskie, jak i zagraniczne organy podatkowe odmawiają prawa do zerowej stawki VAT. Już się tak zresztą dzieje – mówi ekspert Solveo i przywołuje interpretację indywidualną z 18 listopada 2022 r. (sygn. 0114-KDIP1-2.4012.508.2022.1.RM).
Opisaliśmy ją w artykule „Kradzież towaru należy rozliczyć jak sprzedaż” (DGP nr 231/2022). Dotyczyła ona polskiej spółki, która dokonała WDT na rzecz oszusta. Ten bowiem skradł tożsamość rzetelnej firmy z innego kraju UE. Towar dojechał do innego kraju i został tam rozładowany. Dopiero gdy nie było zapłaty, okazało się, że spółka padła ofiarą kradzieży.
– Dyrektor KIS odmówił w tej sytuacji prawa do stawki 0 proc. VAT, bo spółka dokonała WDT, z tym że na rzecz innego podatnika, niż przypuszczała. A więc dokonała dostawy na rzecz podatnika, który nie podał (swojego) numeru VAT UE – wskazuje Wojciech Kieszkowski.
W jego przekonaniu takie rygorystyczne podejście fiskusa oznacza, że zarówno unijni sprzedawcy, jak i nabywcy muszą dochowywać najwyższych standardów biznesowej staranności, aby uniknąć podatkowych problemów.