O wydanie stosownego rozporządzenia wystąpił do MF Związek Banków Polskich, argumentując, że ewentualne decyzje banków o pomocy kredytobiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej, nie powinny wiązać się dla kredytobiorców z koniecznością zapłaty podatku od umorzonej części kredytu.
"Skoro bowiem kredytobiorcy stracili możliwość regulowania zobowiązań wobec podmiotu udzielającego kredytu, tym bardziej będą mieli trudności w zapłaceniu podatku dochodowego od osób fizycznych należnego z tytułu otrzymania przysporzenia majątkowego w postaci umorzenia tych zobowiązań" - wskazywały banki.
Opublikowany na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji projekt rozporządzenia o zaniechaniu poboru podatku PIT i CIT od niektórych dochodów podatników podatku dochodowego od osób fizycznych oraz podatników podatku dochodowego od osób prawnych przewiduje, że urzędy skarbowe nie będą żądać PIT od umorzonych osobom fizycznym kwot wierzytelności z tytułów zabezpieczonych hipotecznie kredytów udzielonych przed 15 stycznia 2015 r. na własne cele mieszkaniowe. Zgodnie z projektem podatek nie byłby pobierany także w przypadku, gdyby kredytobiorca uzyskał od banku przychód w wyniku zastosowania przez bank ujemnych stóp procentowych. Aby skorzystać z dobrodziejstw rozporządzenia, kredytobiorca musiałby w chwili umorzenia wykorzystywać nieruchomość na swoje cele mieszkaniowe.
Jednocześnie - zgodnie z projektem - banki nie musiałyby płacić podatku od dochodu stanowiącego równowartość umorzonych zobowiązań. Dotyczyłoby to tej części umorzonego kapitału, od której zaniechano by poboru PIT.
Zgodnie z obecnymi przepisami podatkowymi umorzony kredyt lub pożyczka są traktowane jako przychód, od którego trzeba zapłacić podatek dochodowy. Kredytobiorca mógłby też uzyskać przychód do opodatkowania w przypadku ujemnego oprocentowania kredytu. Sytuacja taka byłaby możliwa, np. w sytuacji, gdyby suma ujemnego LIBOR dla franka i procentowej marży banku była niższa od zera. W takim przypadku to bank powinien płacić kredytobiorcy odsetki lub też obniżyć o odpowiednią kwotę należność główną do zapłaty.
W styczniu minister finansów Mateusz Szczurek zwołał posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej (KSF), w którym udział wzięli, poza członkami KSF (ministrem finansów, przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego, prezesem Narodowego Banku Polskiego oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego), prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także przedstawiciele banków komercyjnych, które mają największe portfele kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim.
KSF zarekomendował bankom podjęcie działań ograniczających skutki tej sytuacji dla kredytobiorców zadłużonych w walucie szwajcarskiej, w tym m.in. zalecił stosowanie przez banki ujemnych stawek stopy bazowej LIBOR CHF, niewprowadzanie do umów postanowień niekorzystnych dla kredytobiorców oraz stosowanie rozwiązań restrukturyzacyjnych dostosowanych do indywidualnych potrzeb i możliwości każdego klienta i ich dopasowanie do aktualnych warunków rynkowych.
Od końca lutego kredytobiorcy zadłużeni we franku mogą sprawdzać na stronie internetowej UOKiK (www.uokik.gov.pl) m.in. to, czy ich bank uwzględnia ujemne oprocentowanie LIBOR dla franka, jakie są różnice w kursie franka w poszczególnych bankach, czy też jakie ułatwienia w spłacie kredytów oferują inne banki.
15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB) nieoczekiwanie uwolnił kurs franka (jednocześnie obniżając stopę procentową do minus 0,75 proc.), co spowodowało panikę na rynku. Wcześniej SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja sprawiła, że szwajcarska waluta skokowo zyskała na wartości, w tym wobec złotego. Po decyzji SNB za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej kosztował 3,57 zł. Obecnie jest to ok. 3,8-3,9 zł.