Odszkodowanie od firmy przesyłowej za bezumowne korzystanie z nieruchomości nie jest opodatkowane. To nie usługa, a mieszkańców nie można z dnia na dzień odciąć od ciepła i prądu
Roman Namysłowski partner w Crido Taxand sp. z o.o. / Media / mat prasowe
Tomasz Strzałkowski doradca podatkowy w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
Milczące przedłużenie umowy najmu / Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 15 stycznia 2015 r. (sygn. akt I FSK 1980/13) może mieć ogromne znaczenie dla wielu spółdzielców w Polsce. Jego teza odbiega od innych dotyczących skutków milczącego przedłużania umów najmu – sąd uznał, że mamy tu do czynienia z całkiem innym stanem faktycznym i prawnym.
Orzeczenie zapadło w indywidualnej sprawie, ale w podobnej sytuacji jest wiele spółdzielni mieszkaniowych, przez których grunty przez lata przebiegały nieodpłatnie linie ciepłownicze, energetyczne, telefoniczne itp. Kwoty wynagrodzeń za bezumowne korzystanie są szacowane w milionach złotych. Przykładowo spółdzielnia, której dotyczy wyrok NSA, zażądała od spółki ciepłowniczej ponad 40 mln zł.
Fiskus chciał VAT
Chodziło o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie przez spółkę ze spółdzielczych gruntów i pomieszczeń kotłowni. Pierwsze kroki spółdzielnia podjęła w 2012 r. – wezwała spółkę do zapłaty odszkodowania, a gdy to nie poskutkowało, złożyła do sądu rejonowego wniosek o zawezwanie spółki do próby ugodowej. Nie zmierzała do usunięcia dzierżawcy albo sieci ciepłowniczej. Chodziło jej wyłącznie o zapłatę zaległych kwot i podpisanie umowy ze spółką.
Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach uznał, że w takiej sytuacji spółdzielnia będzie musiała zapłacić VAT od żądanej kwoty. Przez lata bowiem tolerowała bezumowne korzystanie z jej gruntów i pomieszczeń i nie podjęła żadnych kroków, by to zmienić – stwierdził organ.
Dodatkowym argumentem było to, że spółdzielnia skierowała do sądu wniosek o zawezwanie do próby ugodowej. To – według fiskusa – świadczy o trwającej od lat dorozumianej zgodzie na korzystanie przez spółkę ze spółdzielczych gruntów i pomieszczeń. Roszczenie spółdzielni jest więc w rzeczywistości wynagrodzeniem za usługę w rozumieniu art. 8 ust. 1 ustawy o VAT – uznał dyrektor.
Bez zgody
Spółdzielnia tłumaczyła, że sieć przesyłowa została zainstalowana w latach 50. i 60. XX wieku na podstawie odgórnych planów – bez zgody spółdzielców i bez wynagrodzenia. Twierdziła, że gdy tylko dowiedziała się o przysługujących jej prawach, zrobiła wszystko, by ten stan rzeczy uregulować. Wystąpiła do sądu, a w tym czasie dokonała potrąceń od wierzytelności spółki z tytułu dostawy ciepła. Nie mogła zrobić nic więcej, bo gdyby doszło do usunięcia dostawcy ciepła albo sieci ciepłowniczej, to lokatorzy zostaliby odcięci od ogrzewania – argumentowała.
Po stronie spółdzielni stanęły sądy. Zarówno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, jak i NSA uznały, że spółdzielnia nie świadczyła żadnej usługi na rzecz spółki. Nie każde zaniechanie lub tolerowanie czynności bądź sytuacji może być uznane za świadczenie usługi – orzekły.
Sędzia NSA Arkadiusz Cudak zwrócił uwagę na to, że spółdzielnia podjęła kroki w celu uregulowania stanu prawnego. W tej sytuacji pieniężna forma odszkodowania była jedyną możliwą formą naprawienia szkody, bo usunięcie sieci ciepłowniczej z gruntu, na którym znajdują się osiedla mieszkaniowe, wiązałoby się z nadmiernymi trudnościami lub kosztami – podkreślił sędzia Cudak.
Z milczącą aprobatą
Sądy uznały, że w tej sprawie zaszły inne okoliczności niż przy typowym milczącym przedłużeniu umów.
Z orzecznictwa wynika, że jeżeli właściciel rzeczy lub nieruchomości godzi się na bezumowne korzystanie z niej, to świadczy usługę opodatkowaną VAT. W przeciwnym razie łatwo byłoby obejść obowiązek podatkowy – wystarczyłoby, aby po wygaśnięciu umowy nadal wykonywać świadczenie na rzecz kontrahenta, tyle że już bez podpisywania jakiegokolwiek dokumentu.
Sądy mają świadomość pozorności takich działań; nie przekonują ich argumenty o nieskutecznym wysyłaniu pism i wezwań do bezumownego użytkownika. Najlepiej więc, jeśli właściciel, który nie chce płacić VAT, wytoczy powództwo o wydanie nieruchomości albo o eksmisję niechcianego lokatora. Może też zawiadomić organy ścigania.
Przekonała się o tym spółka, która wydzierżawiła innej firmie część hali. Gdy nie dostała zapłaty, zerwała umowę z najemcą, ale ten nie opuścił pomieszczeń. Spółka nie złożyła powództwa o eksmisję, ani o wydanie nieruchomości. Obciążyła jedynie niechcianego najemcę kosztami za bezumowne korzystanie z nieruchomości.
WSA w Białymstoku (sygn. akt I SA/Bk 267/12, prawomocny) uznał, że spółka, nie robiąc nic w celu pozbycia się najemcy, wyraziła dorozumianą zgodę na dalszą dzierżawę. Dlatego otrzymane przez nią pieniądze nie są odszkodowaniem, lecz wynagrodzeniem za usługę.
Podatku nie musi natomiast zapłacić spółka, która wynajmowała ciągniki siodłowe. Gdy najemcy nie płacili czynszu, zrywała umowy i żądała wydania rzeczy. Przez ten czas obciążała ich kosztami za używanie rzeczy wraz dodatkowymi karami, kierowała sprawy do organów ścigania, a nawet sama zabierała ciągniki, jeśli wiedziała, gdzie się one znajdują. WSA w Krakowie orzekł, że w takiej sytuacji spółka nie musi płacić VAT od otrzymanych kwot, bo jej działania były na tyle szybkie i zdecydowane, że trudno dopatrzeć się dorozumianej zgody i milczącego przedłużenia umowy (sygn. akt I SA/Kr 1739/12, prawomocny).
Kluczowa jest więź prawna
Roman Namysłowski, partner w Crido Taxand Spl. z o.o.
Zorzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE wynika, że dla rozstrzygnięcia, czy w danej sytuacji mamy do czynienia ze świadczeniem usług, istotnych jest kilku elementów. Przede wszystkim pomiędzy stronami musi istnieć więź prawna określająca warunki świadczenia usług. Ponadto świadczenia powinny być ekwiwalentne. Brak tych elementów może oznaczać, że otrzymane kwoty będą bardziej odszkodowaniem niż wynagrodzeniem za faktycznie wykonane usługi. Innymi słowy, aby mówić o czynności podlegającej opodatkowaniu, obie strony powinny być świadome wiążących je relacji prawnych i ciążących na nich obowiązków.
Inaczej może być w przypadku nieuprawnionego przedłużania korzystania np. z nieruchomości, w sytuacji gdy wcześniej strony były związane umową. Tym bardziej jeżeli umowa przewidywała dodatkowe opłaty za brak zwolnienia nieruchomości w uzgodnionym terminie.
Liczy się wola i ekwiwalentność
Tomasz Strzałkowski, doradca podatkowy w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy
Usługą podlegającą opodatkowaniu może być jedynie czynność, która została wykonana na skutek woli usługodawcy i usługobiorcy. Tym samym odszkodowanie za bezumowne korzystanie, podobnie jak kradzież, nie powinno być zakwalifikowane jako odpłatna dostawa towarów. Nie zmienia tego stanu rzeczy naliczenie i zapłata kary za bezumowne korzystanie z rzeczy, ponieważ ma ona charakter odszkodowania, a nie wynagrodzenia z tytułu świadczenia usługi.
Kwestią odpłatności zajmował się wielokrotnie TSUE (np. w sprawach: C-16/93, C-213/99, C-404/99). Podkreślał, że o dostawie towarów i usług za wynagrodzeniem można mówić jedynie w sytuacji, gdy istnieje ścisły związek pomiędzy wykonywanymi czynnościami i wysokością otrzymanego wynagrodzenia, oparty na relacjach cywilnoprawnych pomiędzy podmiotami. Związek, o którym mowa, musi mieć charakter bezpośredni i na tyle wyraźny, aby można było powiedzieć, że odpłatność następuje za to świadczenie.